{"vars":{{"pageTitle":"Co to jest popyt odłożony i czy po lockdownie rzucimy się na samochody, podróże zagraniczne i wesela","pagePostType":"post","pagePostType2":"single-post","pageCategory":["analizy","explainer"],"pageAttributes":["gospodarka","konsumpcja","popyt","santander-bank-polska","sprzedaz-detaliczna"],"pagePostAuthor":"Hubert Bigdowski","pagePostDate":"25 lutego 2021","pagePostDateYear":"2021","pagePostDateMonth":"02","pagePostDateDay":"25","postCountOnPage":1,"postCountTotal":1,"postID":96561}} }
300Gospodarka.pl

Co to jest popyt odłożony i czy po lockdownie rzucimy się na samochody, podróże zagraniczne i wesela

W obliczu kilkukrotnego zamknięcia gospodarki ekonomiści wskazują na zasadność pojawienia się zjawiska tzw. popytu odłożonego. Czy już niebawem ruszymy na masowe zakupy w celu zrekompensowania sobie ich braku w poprzednim roku?

Ograniczenie konsumpcji w wyniku pandemii było na tyle mocne, że przełożyło się na znaczny wzrost stopy oszczędności. Aktywa finansowe polskich gospodarstw domowych wzrosły w trzech pierwszych kwartałach 2020 roku o około 200 mld zł – dla porównania, przed pandemią taki wzrost oszczędności zajmował nam dwa lata.

Jak wskazują ekonomiści Santander Bank Polska, pojawiły się oczekiwania, że wraz z luzowaniem restrykcji pojawiać się będzie tak zwany popyt odłożony – czyli zjawisko zwiększonych zakupów, aby zrekompensować sobie brak możliwości kupowania w okresie zamknięcia gospodarki.

Czy to oznacza, że już niebawem ruszymy na masowe zakupy? Niekonicznie, a jeżeli już, to tylko w wybranych kategoriach produktów.

Co kupowaliśmy w trakcie pandemii?

Jak wynika z raportu, w większości działów sprzedaż detaliczna nie nadrabiała strat wywołanych wiosennym lockdownem.

Jedynie sprzedaż w supermarketach i dyskontach przez cały rok zachowywała się podobnie jak w poprzednich latach i epidemia nie miała na nią większego wpływu.

Zupełnie inaczej zachowywały się dwie kategorie: meble, i sprzęt RTV/AGD (popyt spadał do kwietnia, potem do lipca rósł, a następnie uległ stabilizacji) oraz prasa i książki, na które popyt spadał do kwietnia, potem do września rósł i ustabilizował się.

Czy to odbicie w sprzedaży mebli czy sprzętu RTV faktycznie można nazwać popytem odłożonym? Niekoniecznie.

„Częstsza obecność w domu, praca i nauka zdalna skutkowały zwiększonymi nakładami na rozrywkę domową czy też na polepszenie warunków do pracy i nauki. Konsumenci potrzebowali kupić z tego powodu nowe meble czy sprzęt i nie był to skutek realizacji popytu odłożonego, ale po prostu pojawienia się nowych potrzeb” – napisano w aporcie Santandera.

Dodano, że tylko jedna kategoria doświadczyła wyraźniejszego odbicia po mocnym spadku: sprzedaż sprzętu audio/video, drobnych wyrobów metalowych, farb i szkła oraz urządzeń gospodarstwa domowego.

„Lepiej niż w poprzednich latach zachowywała się sprzedaż internetowa i w domach wysyłkowych, ale akurat wzrost popularności sprzedaży „zdalnej” jest dość oczywisty w sytuacji zamykania sklepów stacjonarnych i ma niewiele wspólnego z popytem odłożonym” – wskazano w raporcie.

Czego nie kupowaliśmy i gdzie może się pojawić popyt odłożony?

Najmocniej ucierpiała sprzedaż odzieży i samochodów.

„Po mocnym spadku związanym z pierwszym zamknięciem gospodarki sprzedaż nieco się poprawiła, ale i tak pozostawała słabsza niż w latach 2017-2019, w tym najsłabiej wyglądała sytuacja w sprzedaży odzieży oraz samochodów”wskazują ekonomiści.

Co to oznacza?

„Odbicie w kategoriach, które wskazaliśmy jako potencjalnie odczuwające pojawienie się popytu odłożonego, może być mieszanką i popytu odłożonego, i nowego popytu, a różnica między tymi dwoma jest istotna, gdyż w przypadku kolejnych zamknięć gospodarki i wywołanego tym spadku sprzedaży można spodziewać się natężenia popytu odłożonego, ale już nie tego związanego z nowego potrzebami, gdyż te mogły już zostać zaspokojone” – argumentują ekonomiści Santandera.

Ich zdaniem, potencjał do pojawienia się popytu odłożonego może być większy w przyszłości, kiedy w końcu łagodzenie restrykcji będzie miało charakter bardziej powszechny i bardziej trwały niż w 2020.

„Naszym zdaniem jest to możliwe np. w branżach, w których nie doszło do mocnego rozluźnienia restrykcji epidemicznych w 2020 r. i niemożliwe było swobodne korzystanie z ich oferty. Przykładem jest turystyka, zwłaszcza zagraniczna, rozrywka (kina, teatry, kluby), czy na przykład branża weselna. Może to też dotyczyć większych wydatków na niektóre kategorie towarów, np. sprzedaży samochodów, bo zgodnie z wynikami badania optymizmu konsumentów wstrzymywali się oni przed znaczniejszymi zakupami w 2020 roku” – wskazują ekonomiści.

Jaki wpływ będzie miała konsumpcja na tempo wzrostu gospodarczego w 2021 roku?

Opisane wyżej kategorie wydatków to stosunkowo niewielki wycinek gospodarki i popytu konsumpcyjnego: sprzedaż samochodów to ok. 0,5 proc. wartości dodanej w gospodarce, zakwaterowanie i gastronomia – ok. 1,5 proc.. W dodatku turystyka zagraniczna to import usług, w ograniczonym stopniu wpływa zatem na krajowy PKB.

Wobec powyższych argumentów, wpływ tzw. popytu odłożonego na krajową gospodarkę w 2021 roku może nie być aż tak znaczący, jak się powszechnie uważa.

„Nie oznacza to jednak, że jesteśmy pesymistami co do konsumpcji prywatnej w tym roku. Naszym zdaniem do mocnego odbicia wystarczająca będzie po prostu normalizacja popytu, czyli powrót do przedpandemicznego trendu. A to naszym zdaniem będzie możliwe przede wszystkim ze względu na dobrą sytuację finansową gospodarstw domowych” – prognozują ekonomiści.

Polska jest turystycznym zaściankiem. Ale w dobie epidemii może nam to wyjść na zdrowie