24 marca 2022 roku Komisja Europejska, Parlament Europejski oraz kraje członkowskie zaakceptowały finalną wersję aktu o rynkach cyfrowych (Digital Markets Act, DMA). Akt ma zapewnić wyższy poziom konkurencji na europejskich rynkach cyfrowych.
Wejście w życie DMA nastąpi najprawdopodobniej w 2023 r. Jak podaje Polski Instytut Ekonomiczny, jego wdrożenie uniemożliwi dużym cyfrowym korporacjom dalsze nadużywanie swojej pozycji rynkowej. Uregulowanie firm z sektora Big Tech ma zagwarantować uczciwy poziom konkurencji na rynkach, na których dotychczas to „zwycięzca brał wszystko”.
Kogo dotyczy akt o rynkach cyfrowych?
DMA jest skierowane do wąskiego grona przedsiębiorstw skategoryzowanych jako tzw. „strażnicy dostępu” (ang. gatekeepers). Nowym regulacjom będą podlegać wyłącznie platformy o kapitalizacji rynkowej powyżej 75 mld euro lub przychodach powyżej 7,5 mld euro, mające ponad 45 mln aktywnych użytkowników miesięcznie i co najmniej 10 tys. użytkowników biznesowych z siedzibą w UE.
Małe i średnie firmy są wyłączone z możliwości kwalifikowania ich jako strażników dostępu. UE jednak zostawiła możliwość nakładania niektórych obowiązków na platformy, których silna pozycja konkurencyjna jest dowiedziona, ale jeszcze nieutrwalona.
Zmiany we współpracy big tech i małych firm
Nowe regulacje wprowadzają wiele zmian sprzyjających konkurencji na rynkach cyfrowych. Przede wszystkim platformy będą musiały zacząć współpracować z mniejszymi podmiotami. Wymóg interoperacyjności pozwoli na przykład na wysyłanie wiadomości między różnymi komunikatorami.
Platformy nie będą też mogły łączyć danych o użytkownikach z dwóch różnych serwisów należących do firmy. Co więcej, strażnicy dostępu nie będą mogli plasować własnych usług i produktów na swojej platformie na korzystniejszych zasadach niż produkty konkurencji.
Niespełnienie tych wytycznych może wiązać się z nałożeniem grzywny w wysokości do 10 proc. łącznego światowego obrotu przedsiębiorstwa. Przy ponownym naruszeniu będzie to już 20 proc.
Propozycja Komisji Europejskiej, choć kompleksowa, może nie przyczynić się do rozbicia cyfrowych monopoli zgodnie z planem. Interoperacyjność powinna być standardem w większej liczbie usług oferowanych przez cyfrowe platformy.
Co więcej, dla niektórych komunikatorów, np. oferujących większą prywatność, nadchodzące regulacje mogą okazać się raczej zagrożeniem niż szansą. Czy tak się stanie, zależy w dużej mierze od interpretacji i implementacji nowych zasad. Te – w odróżnieniu od RODO – egzekwowane mają być przez Komisję Europejską, a nie kraje członkowskie UE.
Tak Rosja przygotowuje się na scenariusz odcięcia od światowego internetu