{"vars":{{"pageTitle":"Limit dla rozwoju gospodarki. Czy warto zrewidować konstytucyjny zapis o limicie długu publicznego?","pagePostType":"post","pagePostType2":"single-post","pageCategory":["analizy","news"],"pageAttributes":["andrzej-rzonca","finanse","finanse-publiczne","konstytucja","limit-dlugu-publicznego","marek-dietl","rozwoj-gospodarczy"],"pagePostAuthor":"Maryjka Szurowska","pagePostDate":"7 maja 2021","pagePostDateYear":"2021","pagePostDateMonth":"05","pagePostDateDay":"07","postCountOnPage":1,"postCountTotal":1,"postID":130168}} }
300Gospodarka.pl

Limit dla rozwoju gospodarki. Czy warto zrewidować konstytucyjny zapis o limicie długu publicznego?

W obliczu konieczności odbudowy gospodarki po kryzysie spowodowanym pandemią, kwestia ograniczenia długu publicznego do 60 proc. PKB jest coraz bardziej kontrowersyjna.

Na początku tego roku Europejski Bank Inwestycyjny opublikował raport “Building a smart and green Europe in the COVID-19 era”, z którego wynika, że kryzys związany z koronawirusem przebiegał zupełnie inaczej niż światowy kryzys finansowy, czy kryzys związany z długiem państwowym. Podczas kryzysu związanego z długiem państwowym wyschło źródło kredytów: finansowanie banków zostało ograniczone. Wzrosły też koszty finansowania zewnętrznego – zwiększyły się bariery w dostępie do kapitału i wiele firm zostało zmuszonych do ograniczenia wydatków.

W czasie kryzysu Covid-19 było inaczej: przedsiębiorstwa najpierw chroniły swoją płynność i gromadziły środki pieniężne, kosztem wyższego zadłużenia. Niski koszt zadłużenia sprawił, że gromadzenie zapasów było możliwe do utrzymania w perspektywie krótkoterminowej. Jednak lockdown drastycznie zmniejszył zyski, a tym samym zdolność do spłaty zadłużenia lub inwestowania.

Szacunki wskazują, że wpływ pandemii na inwestycje mógłby być znacznie większy niż wpływ globalnego kryzysu finansowego. Spadek inwestycji przedsiębiorstw w następstwie kryzysu wywołanego koronawirusem jest zgodny z prognozami (które przewidują znacznie większy wpływ na PKB) oraz z projekcjami Komisji Europejskiej dotyczącymi skumulowanego spadku inwestycji prywatnych o 831 mld euro w 2020 i 2021 r.

“Potrzeba, aby podnieść poziom inwestycji i przyspieszyć ich podejmowanie jest nagląca”, uważa Debora Revoltelli, główna ekonomistka Europejskiego Banku Inwestycyjnego. “Jest tak z dwóch powodów: po pierwsze musimy poradzić sobie z konsekwencjami kryzysu pandemii, ale też musimy nadgonić zaległości, które powstały jeszcze przed pandemią”, argumentuje Revoltelli.

Jej zdaniem obecnie powinniśmy skupić się na transformacji cyfrowej oraz przejściu na zeroemisyjne źródła energii; obie rewolucje technologiczne wymagają ogromnych nakładów i inwestycji. Skąd na to wziąć?

Obligacja do produkcji

Zdaniem prezesa warszawskiej Giełdy Papierów Wartościowych, dr. Marka Dietla, gdybyśmy tylko chcieli dojść poziomu wynikającego z naszej pozycji w światowej gospodarce moglibyśmy wyemitować obligacji o wartości 30 mld zł rocznie.

Co więc stoi na przeszkodzie? Konstytucja, a konkretniej przepis mówiący o tym, że dług publiczny nie może przekroczyć 60 proc. PKB. Nasza redakcja w listopadzie zeszłego roku opublikowała obszerny materiał, w którym przeanalizowaliśmy ten zapis w konstytucji. Ogólny wniosek, jaki można wyciągnąć jest taki, że jeszcze kilka lat temu żaden znaczący nurt ekonomiczny w Polsce nie kwestionował jego zasadności. Panuje zgoda co do tego, że ten zapis pomógł nam kiedyś zbudować wiarygodność w oczach inwestorów zagranicznych i tym sposobem napędził rozwój gospodarki. Był więc limitem, który napędzał rozwój gospodarki.

“Limit zadłużenia był jedną z instytucji stabilizujących, o które zadbali ojcowie polskiej transformacji”, mówił nam w listopadzie Andrzej Rzońca, profesor Szkoły Głównej Handlowej, były główny ekonomista Platformy Obywatelskiej. “Dzięki tym instytucjom polska gospodarka należała do najbardziej stabilnych w Europie. Owa stabilność była jednym ze źródeł naszego sukcesu gospodarczego. Przez 30 lat wolności nadrobiliśmy całość zapóźnienia wynikającego z 45 lat socjalizmu, jeśli mierzyć je wielkością luki w dochodzie na mieszkańca wobec Niemiec”, argumentował.

Obecnie jednak w oczach części znaczących ekonomistów zaczął być limitem, który ogranicza rozwój gospodarki. Do tej grupy należy m.in. dr Marek Dietl.

“W pełni zgadzam się co do tego, że w 1997 r. ten zapis miał sens: mieliśmy wtedy duży dług zagraniczny w walutach obcych i tkwiliśmy w traumie hiperinflacji. Dziś jednak te problemy nie występują i uważam, że obecnie ten przepis dusi możliwości naszej gospodarki; jestem zwolennikiem jego wykreślenia. Jest przepisem przestarzałym, przez który nie możemy korzystać z zalet obecnie taniego pieniądza”, mówi dr Dietl.

Problem konstytucyjny

Trudno jednoznacznie orzec, czy konstytucyjny limit jest zapisem, o którego wykreślenie warto kruszyć kopie. Chodzi m.in. o to, że zmiana konstytucji to niezwykle skomplikowana operacja uzyskania szerokiego konsensusu politycznego.

“Nie jestem politykiem. Uważam jednak, że wszyscy, także odpowiedzialna opozycja, powinni być tym zainteresowani. Przecież kiedyś to ona może rządzić. Trzeba też pamiętać o jeszcze jednej rzeczy – wielkie projekty inwestycyjne realizuje się przez wiele kadencji. Nie można więc o nich myśleć w kategoriach rządów jednej ekipy”, mówił w wywiadzie dla MyCompany prezes GPW, dr Dietl.

Opozycja jednak ma diametralnie różny pogląd na zadłużanie państwa. Poglądy prof. Andrzeja Rzońcy – mimo że nie jest już głównym ekonomistą Platformy Obywatelskiej – są reprezentatywne dla znacznej części drugiej największej siły politycznej w Polsce.

“Generalnie, powinniśmy wzmacniać, a nie osłabiać ograniczenia w zaciąganiu długu”, wyrażał w listopadzie opinię Andrzej Rzońca. “Tam gdzie one są skuteczne, zmuszają rządzących do takiego kształtowania wydatków publicznych, żeby korzyści z nich przewyższały koszty finansujących je podatków”.

Obecne poglądy wśród nadających ton międzynarodowych dyskusji ekonomistów także zaczynają się zmieniać. O ile po kryzysie 2008 r. nikt nie miał wątpliwości co do zasadności polityki „austerity”, obecnie wielu popularnych ekonomistów zaczyna się posługiwać zupełnie innymi argumentami. Na przykład Olivier Blanchard, jeden z najczęściej cytowanych makroekonomistów na świecie, pełniący w latach 2008-2015 funkcję głównego ekonomisty Międzynarodowego Funduszu Walutowego zupełnie wprost krytykuje polski zapis w konstytucji.

“Nierozsądnym było w ogóle wpisanie do konstytucji limitu zadłużenia. Konstytucja powinna się skupiać na ogólnych ideach i założeniach, a nie na konkretnych liczbach”, uważa Blanchard. “Zmiana konstytucji nie jest łatwym przedsięwzięciem, ale myślę, że w tym konkretnym punkcie jest to warte rozważenia”, dodaje.

Prezes warszawskiej giełdy stwierdza, że ten zapis wręcz szkodzi naszej reputacji na arenie międzynarodowej. “Dziś problemem nie jest zadłużenie, lecz kwestia rywalizacji z innymi krajami na poziom infrastruktury, jakość życia czy zdolność do utrzymania i przyciągania talentów. Nie uda nam się tej rywalizacji wygrać, jeśli nie poprawimy infrastruktury zdrowotnej, telekomunikacyjnej, nie ulepszymy systemu edukacyjnego, co się przełoży na jakość kapitału ludzkiego. Do tego wszystkiego potrzebujemy pieniędzy”, mówi dr Dietl.