Oprocentowanie kredytów bardzo szybko dostosowywało się do podwyżek stop procentowych, jakich dokonywała w ostatnich miesiącach Rada Polityki Pieniężnej. Za to wysokość odsetek od lokat niemal stała w miejscu. Różnica między nimi jest największa od lipca 2012 roku.
Informacje o tym, jak wygląda średnie oprocentowanie publikuje Narodowy Bank Polski w swojej aktualizowanej co miesiąc statystyce stóp procentowych.
Według tych danych średnie oprocentowanie depozytów w polskich bankach komercyjnych wynosiło w kwietniu 0,36 proc. To wartość obejmująca wszystkie rodzaje depozytów, łącznie z rachunkami bieżącymi, jakie miały gospodarstwa domowe na koniec kwietnia. Porównanie dla kredytów z zastosowaniem tej samej metody pokazuje, że średnie odsetki, jakich życzyły sobie banki od kredytów, wynosiły na koniec kwietnia 6,93 proc.
Jak się zmieniało oprocentowanie depozytów versus kredytów w ciągu ostatnich lat pokazuje wykres, jaki przygotowaliśmy na podstawie danych NBP:
Wykres wyraźnie pokazuje, że oprocentowanie kredytów zaczęło szybko rosnąć po rozpoczęciu przez Radę Polityki Pieniężnej cyklu podwyżek stóp procentowych. To skutek powszechnego stosowania przez banki w Polsce kredytów, których oprocentowanie jest oparte na zmiennych stopach, czyli stawkach WIBOR.
Polecamy także: Oprocentowanie lokat szybko nie wzrośnie. Dlaczego banki nie chcą naszych pieniędzy?
WIBOR zmieniał się niemal identycznie, jak stopy procentowe banku centralnego, co z kolei pokazuje ten wykres.
Z drugiej strony oprocentowanie lokat rosło znacznie wolniej. O ile w kredytach odsetki są najwyższe od drugiej połowy 2014 roku, o tyle oprocentowanie depozytów nadal było poniżej stanu sprzed pandemii Covid-19, czyli jest niewiele większe, niż wtedy, gdy stopy NBP były bliskie zera (dziś stopa referencyjna wynosi już 5,25 proc.).
W rezultacie różnica między wysokością odsetek, jaką banki płaciły za depozyty i ściągały z kredytów wzrosła do poziomu nie notowanego od lipca 2012 r.
Oprocentowanie lokat ma wzrosnąć
Trzeba jednak wziąć pod uwagę dwa ważne zastrzeżenia. Po pierwsze, ostatnie dostępne dane NBP są za kwiecień. Tymczasem od końca kwietnia rząd wywiera dużą presję na banki, by zaczęły podnosić oprocentowanie lokat. I widać to już w nowej ofercie, zwłaszcza banków z wiodącym udziałem Skarbu Państwa.
Po drugie, prezentowane oprocentowanie dotyczy tzw. stanów umów depozytowych i kredytowych, czyli nie tylko nowo zawieranych, ale też tych zawartych wcześniej po niekorzystnych warunkach. Na ogół depozyty i lokaty są na stałej stopie procentowej, za to odsetki od kredytów są liczone według stopy zmiennej. Dlatego te pierwsze mogą w statystyce reagować z opóźnieniem, a te drugie niemal natychmiast.
Czytaj również: Nowe obligacje od rządu. Mają chronić przed inflacją i być odpowiedzią na niskie oprocentowanie lokat
Niemniej jednak rozszerzające się nożyce między kosztem pozyskania kapitału przez banki z depozytów, a ceną kapitału, jakiej oczekują od swoich klientów udzielając im kredytów, budzą coraz większe kontrowersje i stała się przedmiotem debaty politycznej.
Partie opozycyjne już złożyły swoje projekty o wsparciu dla kredytobiorców, która ma polegać na zamrożeniu stopy procentowej, w oparciu o którą banki ustalają oprocentowanie kredytów.
Największe szanse ma jednak projekt rządowy, który wprowadza m.in. wakacje kredytowe dla kredytobiorców oraz nakreśla harmonogram zastąpienia stawek WIBOR nową stawką referencyjną. Zamiana miałaby nastąpić z początkiem 2023 r., nowy wskaźnik ma opracować GPW Benchmark (spółka, która dziś jest administratorem WIBOR-u) we współpracy z bankami, a jeśli tak się nie stanie, wówczas awaryjnie zostanie użyta stawka Polonia wyliczana przez NBP.
Polecamy:
- To może być następca WIBOR-u. Oprocentowanie kredytów powinno spaść, jeśli banki użyją tej stawki
- Ile wyniesie oprocentowanie kredytów? NBP: Zastąpienie WIBOR stawką Polonia osłabi skuteczność polityki pieniężnej
- Oprocentowanie kredytów mieszkaniowych pobiło rekord. Wszystko przez wzrost stawek WIBOR
- Oprocentowanie lokat i kredytów. Premier do banków: zrealizujcie nasze postulaty, bo rząd nie poprzestanie na apelach