Gospodarka Ukrainy potrzebuje ludzi do pracy. Bez powrotu wojennych uchodźców PKB straci nawet 113 mld dolarów. O swoich obywateli Ukraina będzie jednak musiała konkurować z krajami, które ich przyjęły.
Według badania przeprowadzonego przez ukraińskie think-tanki Center for Economic Recovery i EasyBusiness, do właściwego tempa odbudowy gospodarki Ukrainy niezbędnym procesem jest „odzyskanie” uchodźców wojennych.
Podwoić pracowników w 10 lat
Populacja Ukrainy spadła w czasie wojny z 37,6 mln do 29 mln osób (dane Ukraińskiego Instytutu Przyszłości). Badacze z Center for Economic Recovery (CER) i EasyBusiness podkreślają, że bardzo trudno jest dziś rozdzielić migrantów przymusowych od ekonomicznych. Z ich zestawienia wynika, że „od 3,8 do 4,7 miliona przymusowych migrantów przebywa za granicą, w tym w Europie, a około 1,5 miliona w Rosji”.
Policzyli, jak musiałby się zmienić ukraiński rynek pracy, by przez kolejne 10 lat odbudowy gospodarka miała szansę rosnąć o 7 proc. rocznie. Według ich założenia, w tym roku na rynku pracy było 14,6 mln osób. Za dekadę pracować zaś powinno co najmniej 17,5 mln osób, a optymalnie – 19 mln. Badacze założyli jednak od razu, że takiego wyniku w 10 lat uzyskać się nie da. Wariant optymistyczny pozwala myśleć o 14,4 mln pracowników w gospodarce Ukrainy w 2032 roku. To oznacza, że luka w sile roboczej wciąż będzie wynosić 3-4,5 mln par rąk do pracy.
Dlaczego więc jest to wariant optymistyczny? Bo zakłada powrót około 2 mln uchodźców – te 3-4 mln osób to dodatkowe potrzeby, migranci z innych krajów, na których powinna się bardziej otworzyć Ukraina. Jak liczą autorzy badania, w grupie wszystkich przesiedleńców wojennych pozostających dziś poza krajem około 2,1 miliona to potencjalni pracownicy (pozostali to emeryci lub dzieci).
– Powrót tych migrantów jest ważny dla zapewnienia szybkiego i zrównoważonego wzrostu gospodarczego: aby rosnąć w tempie 7 proc. rocznie, Ukraina będzie musiała dołożyć od 3,1 do 4,5 miliona osób do siły roboczej do 2032 roku, nawet przy założeniu, że większość migrantów planuje powrót – piszą autorzy badania.
Ostrzegają, że bez skutecznej polityki państwa w zakresie powrotu migrantów, Ukraina może stracić nawet 113 mld dol. PKB w ciągu najbliższych 10 lat. Z ich wyliczeń wynika, że o 45 mld dol. mniejsze będą też wpływy podatkowe.
Miliard złotych z podatków Ukraińców
Niełatwo będzie namówić niektórych rodaków do powrotu. Jak liczy CER, z 2,1 mln Ukraińców w wieku produkcyjnym w Europie mieszka 1,4 mln, a ok. 700 tys. w Rosji. Im dłużej trwa wojna, tym większe jest prawdopodobieństwo, że uchodźcy zdążą się zasymilować z nowym miejscem życia na tyle, że wracać już nie będą chcieli. Coraz więcej migrantów znajduje pracę: od sierpnia 2022 r. do stycznia 2023 r. średnio 17 proc. przesiedleńców przymusowych znalazło zatrudnienie lub rozpoczęło kursy zawodowe, podaje CER.
W Polsce przebywa dziś około 1,2 mln Ukraińców. Z najnowszych danych Ministerstwa Finansów wynika, że ponad 895,5 tys. z nich zapłaciło w Polsce podatki w ostatnim roku. Do budżetu wpłacili prawie 940 mln zł. Legalna praca, wsparcie socjalne polskiego państwa, możliwość prowadzenia biznesu i poczucie bezpieczeństwa dla rodziny będą na nich działać w Polsce jak kotwica.
– Dopóki komfort życia, poczucie bezpieczeństwa społecznego na Ukrainie nie wzrośnie, to będzie problem z siłą roboczą. Akcje relokacji, powrotów pracowników ukraińskich z Polski brzmią ciekawie, ale trzeba w to włożyć poważny wysiłek. Ich powroty będą zależały od tego, czy będą mieli dokąd wrócić – nie tylko w sensie odbudowanego domu, ale też czy znajdą taką pracę, która pozwoli utrzymać rodzinę i się rozwijać. Jestem pewien jednego – czasy pół darmowej siły roboczej na Ukrainie się skończyły – powiedział w wywiadzie dla 300Gospodarki ambasador RP w Kijowie Bartosz Cichocki.
Potwierdzają to komentarze autorów ukraińskiego badania:
– Według wyników różnych badań, dostępność dobrze płatnej pracy i relatywnie wyższy standard życia na Ukrainie przyczynią się do powrotu naszych rodaków – czytamy.
Niepokojący trend
Niestety, do wyjazdu może Ukraińców skłonić także rosnący wzrost negatywnych postaw Polaków wobec obecności Ukraińców w Polsce. Jeszcze w badaniach zaprezentowanych w lutym przez prof. Piotra Długosza z Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie, 1/3 badanych miała do uchodźców bardzo pozytywny stosunek, tyle samo oceniało ich negatywnie, zgadzając się ze stwierdzeniem, że są roszczeniowi, wykorzystują nasze państwo i przyczyniają się do wzrostu cen (np. za wynajem mieszkań).
Fakt, że Ukraińcy ratują dziś nasz rynek pracy, na którym rocznie będzie brakować 200-400 tys. osób jest dostrzegany, ale niechętnie.
Polecamy także:
- Lenistwo czy brak perspektyw? Ponad 15 mln Europejczyków nie chce szukać pracy
- Bank centralny otwiera furtkę do inwestycji w Ukrainie
- Coraz więcej uchodźców z Ukrainy pracuje. Ponad dwukrotny wzrost
- Polacy mniej chętni do pomocy Ukraińcom