Przedstawione szczegóły tzw. strategii migracyjnej rozczarowały wszystkich. Dla jednych pomysły nie odpowiadają na wyzwania gospodarcze, dla drugich – nadal są zbyt liberalne. Pracodawcy oceniają, że ich postulaty, po pół roku konsultacji, zostały całkowicie zignorowane.
Rząd opublikował całość przyjętej we wtorek strategii migracyjnej Polski pn. „Odzyskać kontrolę. Zapewnić bezpieczeństwo. Kompleksowa i odpowiedzialna strategia migracyjna Polski na lata 2025-2030.”
– Polska powinna prowadzić komplementarną politykę migracyjną, tzn. przyjmować pracowników z innych krajów – najlepiej z OECD czy bliskich nam kulturowo – tam, gdzie brakuje wykwalifikowanych kadr, powiedział o strategii minister finansów Andrzej Domański.
Strategia mało strategiczna
Co o rozwiązaniach dotyczących gospodarki sądzą eksperci rynku pracy? Trzy najważniejsze założenia w obszarze, który dotyczy imigracji zarobkowej do Polski zebrał zwięźle dr Maciej Bukowski, szef WISE Europa:
„Uzupełnianie niedoborów w zawodach deficytowych poprzez przyjmowanie wykwalifikowanych cudzoziemców. Proces ten ma być regulowany, a imigracja ma mieć charakter kontrolowany. Wprowadzenie modelu punktowego, znanego z innych państw, który będzie oceniał wartość cudzoziemców pod kątem ich umiejętności i doświadczenia. Ścisłe regulowanie działalności agencji zatrudnienia, aby wyeliminować nieuczciwe praktyki i nielegalne pośrednictwo”, napisał szef WISE Europa na platformie X.
Z tego co widzę to jeśli chodzi o rynek pracy to strategia migracyjna rządu (oraz specyficznie @MaciekDuszczyk) zakłada:
1) Uzupełnianie niedoborów w zawodach deficytowych poprzez przyjmowanie wykwalifikowanych cudzoziemców. Proces ten ma być regulowany, a imigracja ma mieć…
— Maciej Bukowski (@mbukows) October 17, 2024
Zdaniem ekspertów rynku pracy, których opinie pozbierała 300Gospodarka, jak na 7 miesięcy pracy strategia jest mało strategiczna. To zaledwie 36 stron, gdzie w części dotyczącej imigracji zarobkowej i rynku pracy nie ma ani jednej liczby, wykresu, przywołania prognozy krajowej albo światowej instytucji. Nie ma nawet informacji w oparciu o jakie czynniki upoważniona instytucja (ma powstać nowy organ do zarządzania migracjami) będzie decydować o tym, które zawody są deficytowe i można zatrudniać imigrantów.
– Niedawno krytykowaliśmy w Polsce raport Mario Draghiego – że nie uwzględnia ani opinii naszych ekspertów, ani potrzeb i punktu widzenia naszej części Europy, tymczasem rząd w naszej wewnętrznej strategii też nas zignorował. Przez pół roku przesyłaliśmy podpowiedzi, czego potrzebuje rynek pracy, by gospodarka nie zaczęła więdnąć, a na koniec dostaliśmy kilka stron ogólników, które zwiążą nam ręce – mówi członek kadry kierowniczej jednego z dużych zakładów produkcyjnych. Woli nie podawać nazwiska, bo zatrudnia pracowników z zagranicy.
Jego opinię podziela Nadia Winiarska, ekspertka Konfederacji Lewiatan.
– Nasz głos w zasadzie został pominięty. Strategia nie uwzględnia perspektywy gospodarczej. Owszem, pojawia się pomysł z uzupełnianiem imigrantami zawodów deficytowych – on nie jest nowy – ale pomija się kwestię zatrudniania obcokrajowców do innych zawodów, w których też ich bardzo będziemy potrzebować – mówi Nadia Winiarska.
Budowlanka chce „niebieskie kołnierzyki”
– Zapowiedź, że będziemy wpuszczać tylko pracowników o unikatowych kompetencjach sugeruje, że deficyty na polskim rynku pracy dotyczą właśnie zawodów i stanowisk wysoko wykwalifikowanych, a to nieprawda. Pominięto fakt, że przybywa u nas ludzi z wyższym wyksztalceniem, wyspecjalizowanych, którzy chcą być szefami, ekspertami, kierownikami. Żeby mogli – musimy pozyskiwać tych, którzy będą wykonywać prace proste, blue-collars w magazynach, w produkcji, na budowach – dodaje Kamil Sobolewski, główny ekonomista organizacji Pracodawcy RP.
Jak więc niejasne wytyczne widzi jedna z tych branż, które bardzo często korzystają z pracowników spoza Polski?
– Z jednej strony można przypuszczać, że budownictwo zostanie uznane za branżę wyróżniającą się na tle innych dużą liczbą zawodów trwale deficytowych. Z drugiej strony, wszystko wskazuje na to, że budownictwo może zapomnieć o masowym zatrudnianiu pracowników z zagranicy z różnych części świata – komentuje strategię Damian Kaźmierczak, wiceprezes Polskiego Związku Pracodawców Budownictwa.
Jego zdaniem, tak proponowana konstrukcja prawa migracyjnego ograniczy też pole manewru dla generalnych wykonawców spoza UE, którzy planowali rozwój działalności w Polsce w oparciu o tańszą siłę roboczą z Azji.
– Ograniczony dostęp do migrantów zarobkowych może stanowić poważne wyzwanie dla terminowej realizacji kilku megaprojektów infrastrukturalnych, które będą wymagały zaangażowania kilkunastu tysięcy pracowników każdego dnia, np. CPK czy atom – podkreśla przedstawiciel budowlanki i dodaje, że firmy będą zmuszone postawić na intensywną automatyzację, robotyzację i cyfryzację działalności budowlanej, aby utrzymać lub zwiększyć produktywność.
Kiedyś w rolnictwie też pracowali tylko ludzie z pomocą zwierząt 🙂
Nowe technologie pozwalają budować szybciej z wykorzystaniem mniejszej liczby pracowników. Na pewno nie będzie tak, że maszyny zastąpią ludzi 1:1, ale innowacyjne rozwiązania pomogą złagodzić deficyt rąk do…
— Damian Kaźmierczak (@DamKazmierczak) October 17, 2024
Zignorowano szanse
Eksperci są dość zgodni – strategia porusza kilka kwestii, a wielu nie porusza wcale. Brakuje w niej danych, które dowodziłyby, że użyta przez autorów argumentacja dotycząca pozyskiwania imigrantów na rynek pracy opiera się na prognozach i wyliczeniach, a nie wyłącznie obawach o polityczne konsekwencje elastycznej polityki migracyjnej.
Kamil Sobolewski uważa, że autorzy strategii dostrzegli zagrożenia dla bezpieczeństwa kraju, ale zignorowali szanse wynikające z imigracji.
– Strategia jasno definiuje cel – to bezpieczeństwo – i jako obywatel tego kraju ja się z tym celem identyfikuję. Strategia skupia się jednak na bezpieczeństwie granic, a kompletnie ignoruje inne aspekty migracji, także krytyczne dla bezpieczeństwa kraju – kwestie dotyczące zapewnienia rozwoju gospodarczego i utrzymania konkurencyjności – mówi.
Rząd wskazał trzy rozwiązania, które mają być odpowiedzią na niski przyrost naturalny, słabą zastępowalność pokoleń i ogromny ubytek pracowników w wieku produkcyjnym. Zamiast zwiększania imigracji stawia na: aktywizację zawodową grup defaworyzowanych, wydłużanie czasu aktywności zawodowej (tu bardzo wyraźnie podkreślono, że bez podnoszenia wieku emerytalnego), oraz automatyzację produkcji i usług.
Praca dla tych, którzy jej odmawiają
Napływ cudzoziemców pozostanie instrumentem polityki zatrudnienia, ale tylko jako element uzupełniający, podkreślają autorzy dokumentu.
„Polska przyjmuje zasadę, że konsekwencjom zmian demograficznych i społecznych na rynku pracy nie należy przeciwdziałać instrumentami polityki imigracyjnej. Dodatkowo zbyt liberalna polityka migracyjna nie może blokować procesu modernizacji i automatyzacji polskiej gospodarki, celem poprawy jej konkurencyjności. Priorytet powinny uzyskać zatem inne instrumenty”, czytamy w strategii.
Kamil Sobolewski krytykuje te rozwiązania. Jego zdaniem, są kolejnym dowodem, że rząd nie słucha biznesu.
– Wielu osobom się wydaje, że pozycja Polski w UE, to że jesteśmy czempionem rozwoju, jest nam dana na zawsze, a tak nie jest. Demografia da o sobie znać, a strategia wcale nie odpowiada na to wyzwanie – mówi Sobolewski.
Podobną opinia dzieli się Ignacy Morawski, szef zespołu SpotData.
– Trzymanie limitowanej imigracji zmniejszy wzrost gospodarczy i będzie wymagało wielu innych zmian, w tym w systemie emerytalnym. Inaczej rozwój zatrzyma się całkowicie – mówi ekonomista na łamach PB.
GUS prognozuje, że w 2060 r. liczba ludności rezydującej Polski wyniesie 32,9 mln osób. W porównaniu do stanu w 2022 r. oznacza to zmniejszenie liczby ludności o 4,8 mln, czyli o 12,7 proc. Szacuje też, że do 2060 r. liczba osób w wieku produkcyjnym – czyli w sile wieku, zdolnych do pracy – spadnie o ponad 23 proc., czyli aż o 5,1 mln osób.
Kamil Sobolewski podkreśla, że nie da się uzupełnić tych braków ani automatyzacją, ani „odzyskiwaniem” dla rynku pracy tych, co pracować nie chcą. Wylicza, ile to może być realnie osób.
– Po pierwsze aktywizacja niepracujących – w Polsce nie pracuje dziś ok. 5 mln osób, które mogłyby pracować. Według naszych obliczeń zaktywizowanie 1,5 mln osób w tej grupie to jest bardzo optymistyczne założenie, więcej się nie uda. Dłużej zatrzymać na rynku pracy uda się może około miliona osób, które osiągnęły ustawowy wiek emerytalny. Ale ja pytam: kiedy to ma działać? Gdzie są programy, zachęty, edukacja? To wszystko już powinno się toczyć, a nie dzieje się nic w tej sprawie – mówi ekspert Pracodawców RP.
W raporcie „Imigracja – ratunek dla gospodarki i korzyści społeczne” określa, że nasz rynek pracy będzie potrzebował 2,5 mln pracowników spoza Polski w ciągu 25 lat – 100 tys. osób każdego roku.
A co z automatyzacją, robotyzacją produkcji? Przecież od miesięcy mówi się, że AI zastapi człowieka w pracy. Z tego samego raportu Pracodawców RP wynika jednak, że teorie o zastąpieniu pracy ludzi przez technologię mogą być prawdziwe – ale w odległej przyszłości.
– Strategia sugeruje, że automatyzacja następuje tam, gdzie brakuje ludzi do pracy, a to nie jest prawda, jak tłumaczą od miesięcy ludzie z przemysłu, m.in. szef Siemensa w Polsce. Fabryka nie powstanie tam, gdzie nie ma czynnika ludzkiego. Gdyby było inaczej Islandia byłaby pełna automatycznych zakładów produkcyjnych – zaznacza Sobolewski.
Więcej wiadomości z obszaru pracy i migracji:
- Rząd nie zablokuje imigracji zarobkowej. „Chcemy uzupełniać wykwalifikowane kadry”
- Prawie 500 tys. imigrantów w Polsce marnuje umiejętności. Aż 48 proc. pracuje poniżej swoich kwalifikacji
- Wzrost na rynku pracy. Ofert jest zauważalnie więcej
- Mniej obcokrajowców pobiera świadczenia wychowawcze w Polsce. Tyle łącznie wypłacono
- Skąd przybywają, gdzie się osiedlają. Tylu migrantów jest obecnie w Unii Europejskiej
- Europa dyskryminuje wykształconych imigrantów, choć ich potrzebuje. Mają mniej szans na pracę w zawodzie
- Rekordowa liczba uchodźców w Niemczech. Minister zapowiada cięcia w świadczeniach
- Europa nie radzi sobie z imigracją? „Deportacja i blokada granic to jedyne rozwiązanie” [WYWIAD]Nikt nie zatrzyma imigracji. Eksperci: tanie wizy pracownicze to sposób, by nad nią zapanować