{"vars":{{"pageTitle":"W Polsce szaleje grypa. Epidemia będzie nas kosztować miliardy złotych","pagePostType":"post","pagePostType2":"single-post","pageCategory":["analizy","news"],"pageAttributes":["choroby-zakazne","covid-19","epidemia","grypa","koszty-zdrowotne","main","najnowsze","zdrowie","zdrowie-publiczne"],"pagePostAuthor":"Martyna Maciuch","pagePostDate":"8 stycznia 2023","pagePostDateYear":"2023","pagePostDateMonth":"01","pagePostDateDay":"08","postCountOnPage":1,"postCountTotal":1,"postID":455982}} }
300Gospodarka.pl

W Polsce szaleje epidemia grypy, to najgorszy sezon od lat. Koszt pójdzie w miliardy złotych

Coraz więcej przypadków grypy w Polsce. W ostatnim tygodniu grudnia było ich prawie 400 tysięcy. Tak dużej epidemii grypy nie było w Polsce od lat.

Z dostępnych danych można wnioskować, że sytuacja w obecnym sezonie jest dużo poważniejsza, niż w kilku poprzednich. Co gorsza, szczytu epidemii jeszcze nie widać.

To zagrożenie nie tylko dla zdrowia wielu Polaków, ale też bardzo wymierne koszty dla gospodarki. Obecna epidemia oznacza straty liczone w miliardach złotych.

Grypa – liczba przypadków

Grypa w Polsce nie odpuszcza. Co gorsze, liczba jej wykrytych i podejrzewanych przypadków wzrasta z tygodnia na tydzień. I to skokowo.

Dane o zakażeniach grypą podaje Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego. W cotygodniowych raportach podaje dane zarówno o wykrytych i potwierdzonych, jak i podejrzewanych przypadkach grypy.

Ten rodzaj klasyfikacji uwzględnia zarówno potwierdzone laboratoryjnie przypadki zakażenia wirusem grypy, jak i przypadki rozpoznane klinicznie (np. podczas wizyty u lekarza), bez przeprowadzania testu na obecność wirusa.

Jeszcze w drugiej połowie listopada takich przypadków grypy odnotowywano w całej Polsce ok. 120 tysięcy tygodniowo. Według najnowszych dostępnych danych, czyli z ostatniego tygodnia grudnia, było ich już trzy razy więcej.

Według danych NIZP, od 23 do 31 grudnia było ich prawie 390 tysięcy w skali kraju. A szczyt epidemii mógł jeszcze nie nadejść.

Epidemia grypy

Tegoroczna epidemia grypy dotknęła Polskę tym mocniej, że w ostatnich dwóch latach przypadków grypy było dużo mniej, niż w poprzednich sezonach.

W ostatnim sezonie szczyt zachorowań przypadł jeszcze jesienią. Od 8 do 15 października 2021 roku zanotowano ich ponad 128 tysięcy. Przez następne tygodnie sezonu grypowego tygodniowa liczba przypadków grypy jedynie jeszcze raz przekroczyła 120 tysięcy. Zaś w sezonie 2020-2021 przypadków grypy było jeszcze mniej.

Jak zgadzają się epidemiolodzy, to efekt uboczny obostrzeń covidowych. Koronawirusem zarażamy się bardzo podobnie, jak grypą. Środki zaradcze stosowane w pandemii Covid-19 zahamowały więc także dość skutecznie rozprzestrzenianie się grypy.

To widoczne tym bardziej, że ostatnie lata przed pandemią były okresem największych epidemii grypy w najnowszej historii Polski.

NIZP udostępnia dane o liczbie przypadków grypy od 1975 roku. W ciągu tego niecałego półwiecza, najwięcej przypadków grypy w ujęciu rocznym w Polsce było właśnie w latach 2016-2019. Liczba zachorowań sięgała wtedy ok. 4,5-5 mln przypadków rocznie.

Podobna liczba przypadków wystąpiła wcześniej tylko w 1975 roku, kiedy w skali kraju było ok. 3,8 mln przypadków grypy.

W sezonie 2022-2023 może być jednak jeszcze gorzej, niż w ubiegłych latach przed pandemią. Nawet w rekordowych latach 2017-2019 tygodniowe liczby zakażeń nigdy nie były tak duże, jak teraz. Np. podczas szczytu epidemii w sezonie 2017-2018 największa liczba zakażeń wystąpiła w dniach 8-15 lutego. Odnotowano wtedy ok. 271 tys. przypadków grypy. To o 30 proc. mniej, niż w ostatnim tygodniu grudnia.

Liczbę zachorowań i podejrzeń zachorowań przedstawia poniższy wykres:

Tegoroczna liczba zakażeń na grypę jest także drastycznie wyższa, niż zakażeń Covid-19. Porównanie liczby przypadków koronawirusa i grypy rozpoznawanych w Polsce od sierpnia 2022 roku przedstawia poniższy wykres:

Koszty dla gospodarki

Kilkaset zgonów rocznie – to najtragiczniejszy skutek każdego sezonu grypowego. Do tego dochodzą poważne powikłania, jakimi może skutkować niedoleczona grypa. I koszty społeczne oraz ekonomiczne, które grypa generuje, jak zresztą każda inna choroba wywołująca epidemie. Już w ostatnich latach, kiedy zachorowań było mniej, sięgały one miliardów złotych rocznie.

Podstawowym przykładem kosztu są chociażby koszty zwolnień i absencji w pracy. Jak pisaliśmy w tym artykule, w listopadzie zwolnienie lekarskie wzięło 1,8 mln pracowników. W grudniu już prawie 2,2 mln osób, wynika z danych Zakładu Ubezpieczeń Społecznych.

To właśnie nieobecność w pracy jest największym źródłem kosztów dla gospodarki związanym z grypą, szacuje firma doradcza EY w swoim raporcie o kosztach epidemii tej choroby w Polsce. W 2011 roku – dalekim od rekordu, jeśli chodzi o liczbę przypadków grypy – straty dla gospodarki z tego tytułu mogły wynieść nawet ok. 1,4 mld złotych.

Do tego dochodzą koszty związane z nieobecnością wywołaną koniecznością opieki nad innymi chorymi. A w ciągu ostatnich tygodni w Polsce dwukrotnie wzrosła też liczba zwolnień branych na opiekę nad dzieckiem. W listopadzie na było ich ok. 361 tysięcy, w grudniu – 421 tysięcy. To prawie dwa razy więcej, niż w grudniu 2021 roku, kiedy Polacy wzięli łącznie 215 tysięcy.

Do tego, jeśli chodzi o koszty bezpośrednie dochodzą koszty leczenia, hospitalizacji czy leków. To wszystko koszty ponoszone albo przez budżet publiczny, albo przez gospodarstwa domowe w przypadku leczenia prywatnego.

Choroby generują też koszty pośrednie. Jak wskazuje w swojej analizie Polski Instytut Ekonomiczny (PIE), chodzi np. o koszty odnoszące się do utraconej produktywności i zysków, które mogły lecz nie zostały osiągnięte, np. z powodu nieobecności pracownika wywołanej chorobą. Według szacunków EY, obniżona produktywność do drugie największe źródło kosztów podczas epidemii.


Polecamy też: Raport: Pandemia będzie kosztować młodych ludzi w sumie 44 biliony dolarów


Ile to łącznie strat dla gospodarki? Pod koniec 2020 roku, kiedy PIE przeprowadzał symulację kosztów tamtego sezonu grypowego, grypa miała kosztować polska gospodarkę do 3,1 mld zł w skali całego sezonu. Think tank przyjął wtedy, że w normalnej sytuacji, bez pandemii Covid-19, na grypę zachorowałoby ok. 3 mln Polaków.

W tym roku te liczby mogą być jednak sporo większe. Bo lata takie jak teraz, kiedy występują epidemie grypy, charakteryzują się występowaniem dużo większych kosztów dla gospodarki.

Np. z symulacji grupy konsultingowej EY wynika, że koszty związane z występowaniem grypy w roku epidemii mogą być nawet trzy razy większe, niż w roku o standardowej zachorowalności i pięć razy większe niż w latach, gdy nie występuje żadne nasilenie zachorowań.

Ile dokładnie wyniesie więc koszt tegorocznej epidemii? W tym momencie trudno to na razie oszacować. Dużo będzie zależeć od dalszego rozprzestrzeniania się epidemii. Im cięższa odmiana i więcej przypadków tym więcej powikłań i zgonów, które skokowo zwiększają straty gospodarcze wywołane grypą. Konsekwencje tegorocznego sezonu grypowego z pewnością będziemy jednak liczyć w miliardach.


Polecamy też: