{"vars":{{"pageTitle":"Przez nich tracimy miliardy. Oto lista krajów, które żerują na światowej gospodarce","pagePostType":"post","pagePostType2":"single-post","pageCategory":["explainer","news"],"pageAttributes":["cit","globalny-podatek-cit","main","najnowsze","najwazniejsze","pit","podatek-dochodowy","podatki","prawo","raje-podatkowe"],"pagePostAuthor":"Martyna Maciuch","pagePostDate":"24 stycznia 2023","pagePostDateYear":"2023","pagePostDateMonth":"01","pagePostDateDay":"24","postCountOnPage":1,"postCountTotal":1,"postID":465884}} }
300Gospodarka.pl

To przez nich tracimy miliardy. Oto lista krajów, które żerują na światowej gospodarce [EXPLAINER]

W rajach podatkowych na całym świecie może być ukryta równowartość nawet 10 proc. światowego PKB. Sama Unia Europejska na rajach powiązanych tylko z sześcioma krajami traci nawet 170 mld euro rocznie. Ale nowa umowa międzynarodowa może zmienić reguły gry. 

Z tego tekstu dowiesz się:

Co roku państwa na całym świecie tracą miliardy potencjalnych zysków z nieodprowadzonych podatków. Fundusze transferowane do rajów podatkowych, zamiast napędzać gospodarki i przynosić korzyści społeczeństwu wciąż zbyt często wzbogacają tych, którym i tak już więcej nie potrzeba.

Czym są raje podatkowe

Raje podatkowe to państwa i terytoria, w których prawo podatkowe jest wyjątkowo korzystne dla osób chcących płacić niskie podatki lub nie płacić ich wcale. W tym celu oferują szereg ulg, np. na inwestycje zagraniczne. Do tego ich prawo jest często dużo bardziej liberalne, niż standardowo. Administracja zaś mniej ingeruje w prowadzenie biznesu.

Oferowane przez raje ulgi dotyczą nie tylko biznesu. Przyciągają również minimalnymi stawkami podatku od darowizn, nieruchomości czy spadków. Dzięki temu bogate rodziny unikają dużej części podatku w wypadku dziedziczenia czy czy przekazywania kapitału.

Wyjątkowo niskie podatki i liberalne zasady ich pobierania to pierwszy z warunków uznania terytorium za raj podatkowy. Równie ważnym jest drugi, czyli fikcyjny charakter rezydencji podatkowej.

Przykładem może być sprzedaż towarów: na papierze pomiędzy dwiema spółkami zarejestrowanymi na Wyspach Dziewiczych, podczas gdy faktycznie przechodzą one np. z firmy działającej w Anglii do drugiej angielskiej spółki.

Żeby ukryć ten fikcyjny charakter transakcji, podmioty korzystające z rajów podatkowych często mają skomplikowaną strukturę, korzystają z nietypowych form prawnych czy przeprowadzają szereg skomplikowanych operacji mających zaciemnić pochodzenie pieniędzy.

Ile tracimy na transferach do rajów podatkowych

Ze względu na naturę procederu, trudno jest dokładnie oszacować, ile pieniędzy przechodzi przez raje podatkowe w ramach unikania podatków. Jednak nawet z przybliżonych szacunków wynika, że kwoty, które wchodzą w grę, są ogromne.

Według badania zleconego przez Bank Anglii, w rajach podatkowych mogą się skrywać majątki nawet o wartości 10 proc. światowego PKB. Jak podaje z kolei Polski Instytut Ekonomiczny (PIE), same kraje UE tracą 170 mld euro rocznie. I to tylko przez raje podatkowe powiązane z państwami UE.

Te kwoty to nie tylko nieodprowadzone podatki, które nie pójdą na szkoły, szpitale i inne usługi publiczne. To także niezainwestowane pieniądze, które przysporzą kolejnych miliardów bogaczom, zamiast tworzyć miejsca pracy i napędzać krajowe PKB.

Komu przeszkadzają raje podatkowe?

Warunki, które oferują raje podatkowe są często uważane za zbyt korzystne i nieuczciwe wobec innych krajów. To argument przede wszystkim państw, z których pieniądze są wyprowadzane.

Oficjalną listę rajów podatkowych ma chociażby UE, a wraz z nią Polską. Formalnie to państwa, które uznaje się za prowadzące szkodliwą konkurencję podatkową.

W polskim prawie podatkowym transakcje między polskimi podatnikami a podmiotami z krajów uznanych za raje podatkowe są poddane dużo surowszych regułom. Muszą być np. ściśle dokumentowane. Dokumentacji od obsługiwanych firm i osób wymagają także banki i instytucje, które muszą przestrzegać reguł przeciwko praniu brudnych pieniędzy. W niektórych przypadkach firmy mogą także być zobowiązane same zgłosić administracji skarbowej, że dana transakcja może być unikaniem podatku. W przeciwnym razie firmie grożą surowsze konsekwencje, jeśli skarbówka uzna tak sama.

Listę państw i terytoriów uznawanych w polskim prawie za stosujące szkodliwą konkurencję podatkową w zakresie PIT przedstawia poniższa mapa.

Miejsca z podwójną flagą to terytoria w jakiś sposób powiązane z innymi państwami: nie w pełni zależne, ale też niebędące osobnymi państwami. Na tym niedookreślonym statusie zresztą opiera się często możliwość ich funkcjonowania jako raju podatkowego. Administracja z kraju i z terytorium zależnego walczą o kompetencje, albo wspólnie umywają ręce. A biznes kręci się dalej.


Polecamy też: Firmy ponadnarodowe ujawnią swoje podatki. Rząd pracuje nad przepisami, które to umożliwią


Kolejny problem: na mapie brakuje jednak miejsc, o których szeroko wiadomo, że też pełnią rolę rajów podatkowych. Np. według raportu PIE i BGK, w UE korzyści z przenoszenia opodatkowania do tych krajów lub ich terytoriów zależnych czerpie sześć państw: Belgia, Cypr, Holandia, Irlandia, Luksemburg i Malta. Jest oczywiste, że państwa te nie wpiszą na listę rajów podatkowych siebie samych.

Nie ma się tu też czym pochwalić Wielka Brytania, kraj posiadający kilkanaście terytoriów zależnych, z czego mniej więcej połowa pełni rolę raju podatkowego właściwie półoficjalnie. Przez swoje lata przynależności UE kraj starał się jednak, by Wyspy Dziewicze, Kajmany czy wyspa Jersey nie trafiły na listę.

Komu opłaca się być rajem podatkowym

Skoro raje podatkowe budzą tyle kontrowersji, czemu niektóre państwa zgadzają się na taki status? Dla terytoriów i państw mniej rozwiniętych może być to sposób na zwiększenie bazy podatkowej. Czyli po prostu przyciągnięcie do kraju jakichkolwiek inwestycji i majątków podlegających opodatkowaniu. A jakkolwiek niskie nie są ustalone stawki podatków podatki, to przychody z nich trafiają do budżetu danego terytorium.

Dla gospodarki krajów o niskim PKB zyski z niewysokich podatków płaconych przez szereg spółek albo jednego cyfrowego giganta mogą mieć dużo większe znaczenie, niż dla bogatych państw.

Ale bycie rajem podatkowym często więcej problemów niż korzyści. To dlatego, że oparcie PKB w dużej mierze o korzyści z takiego statusu łatwo pociągnąć w dół całą gospodarkę, jeśli nastąpi odwrót rezydentów od danego kraju. Tak było np. po wybuchu skandalu Panama Papers, czyli ujawnienia listy podmiotów wyprowadzających pieniądze do Panamy. Nie pozostało to bez wpływu na liczbę inwestycji w Panamie czy zyski z turystyki.

Jednak mimo dużego ryzyka dla mniejszych gospodarek, zarówno one, jak duże i większe państwa niekiedy torpedowały wysiłki wspólnego stawienia czoła rajom podatkowym. Często stawały więc na przeszkodzie przyjmowania takich rozwiązań jak WHT czy globalny CIT.

Jak państwa radzą sobie z unikaniem podatków

Poza oczywistymi sposobami – czyli zaostrzaniem kontroli i przepisów – jest np. wprowadzanie takich podatków, które obejmą pieniądze przeniesione do raju podatkowego.

Przykładem jest np. polski podatek WHT (ang. Withholding Tax), czyli podatek u źródła. To zryczałtowany podatek dochodowy, któremu podlega określona grupa dochodów. Jego istotną cechą jest to, że mogą mu podlegać także podmioty, które nie mają rezydencji podatkowej w danych kraju. W Polsce pobiera się go od przychodów z transakcji transgranicznych.

Ponieważ podlegają mu przychody z niektórych działań stosowanych często przez rezydentów rajów podatkowych, to podatek przynajmniej od części ich majątku trafia do polskiego fiskusa.

Ale jednostkowe działania w walce z rajami podatkowymi są jednak często skazane na porażkę. Stąd w ostatnich latach popularność zyskuje pomysł globalnego podatku CIT i opodatkowania cyfrowych korporacji.

Porozumienie w tej sprawie zawarło jeszcze w 2021 roku ponad 130 państw. Plan ma dwa filary. Pierwszym z nich jest tzw. globalny CIT. Wszystkie państwa musiałyby wprowadzić do swojego systemu minimalną stawkę podatku CIT na poziomie 15 procent. Firma musiałaby go opłacić w tym państwie, w którym uzyskała zyski, bez względu na to, gdzie jest jej siedziba. Podatek miały objąć firmy osiągające przychody ponad 750 mln euro.


Polecamy też: Minimalny CIT dla firm. Francja chce przyspieszyć reformę podatkową UE


Z kolei tzw. podatek od cyfrowych gigantów zakłada, że największe firmy powinny płacić podatki tam, gdzie konsumuje się ich towary i usługi. To miałoby rozwiązać problemy np. z Amazonem czy Facebookiem (obecnie częścią Meta). Chociaż z ich usług korzysta cały świat, to firmy te wybierają sobie na siedziby państwa o bardzo niskim podatku i tam opodatkowują całość zysku.

Na wdrożenie pierwszego filaru, po miesiącach negocjacji, zgodziła się UE. Każde państwo Unii musi wdrożyć w prawie krajowym dyrektywę w tej sprawie już do końca tego roku. A rok 2024 ma być pierwszym, w którym firmy z niektórych państw UE zostaną zobligowane do zapłaty wyższych podatków.

W całej UE reforma ma zacząć funkcjonować do końca 2030 roku.

Unijna decyzja stwarza również presję na inne kraje, aby przyjęły jakąś wersję zasad lub wprowadziły inne zmiany w swoich kodeksach podatkowych – uważają eksperci amerykańskiej organizacji pozarządowej Tax Foundation.

Wskazują także, że łącznie nowe podatki, gdyby działały już teraz, miałyby zastosowanie do ok. 275 mld dolarów zysków osiąganych przez firmy na całym świecie.


Polecamy też: