{"vars":{{"pageTitle":"Świat potrzebuje zboża z Ukrainy. Ale nadal nie wiadomo czy Rosja pozwoli na jego eksport","pagePostType":"post","pagePostType2":"single-post","pageCategory":["explainer"],"pageAttributes":["ceny-zywnosci","eksport-do-afryki","handel","inwazja-rosji-na-ukraine","main","pszenica","rolnictwo","ukraina"],"pagePostAuthor":"Martyna Maciuch","pagePostDate":"26 lipca 2022","pagePostDateYear":"2022","pagePostDateMonth":"07","pagePostDateDay":"26","postCountOnPage":1,"postCountTotal":1,"postID":332051}} }
300Gospodarka.pl

Świat potrzebuje zboża z Ukrainy. Ale nadal nie wiadomo czy Rosja pozwoli na jego eksport

Eksport zboża z Ukrainy powinien ruszyć jeszcze w tym tygodniu. Strona ukraińska jest zdeterminowana, by wznowić eksport drogą morską, jeśli rosyjskie naloty takie jak w sobotę na port w Odessie się nie powtórzą. Tymczasem informują o kolejnych atakach Rosji w pobliżu ukraińskiej infrastruktury portowej.

Ukraina i Rosja podpisały w piątek umowę dotyczącą eksportu zboża Morzem Czarnym. Rosyjskie wojska miały wstrzymać się od ataków w tym rejonie, aby statki handlowe z Ukrainy mogły wywozić z kraju pszenicę.

Eksport zboża z Ukrainy jest bardzo utrudniony od początku inwazji Rosji na ten kraj przez rosyjskie blokady i ataki na Morzu Czarnym. Właśnie handel drogą morską był głównym kanałem eksportowym dla ukraińskiego zboża.

Ale to, czy uda się wznowić eksport, stoi pod znakiem zapytania z powodu sobotniego ataku Rosji w Odessie oraz kolejnych uderzeń, o których we wtorek informuje strona ukraińska.

Porozumienie w Turcji

W piątek 22 lipca Ukraina i Rosja podpisały w Turcji porozumienie dotyczące handlu zbożem. Negocjowana przez Turcję i ONZ umowa zobowiązywała Rosję do umożliwienia Ukrainie eksportu zboża drogą morską. Rosja miała więc nie atakować ukraińskich cywilnych statków i umożliwiać im opuszczanie portów.

O podpisaniu umowy pisaliśmy w tym artykule.

Zawarcie tego porozumienia budziło nadzieję, że przynajmniej częściowo uda się złagodzić przebieg światowego kryzysu humanitarnego. Bo nie udałoby się go uniknąć, jeśli Ukraina i Rosja – kluczowi eksporterzy pszenicy – nie dostarczą zboża do Afryki i na Bliski Wschód.

Atak w Odessie

Wydawało się, że te nadzieje szybko rozwieje sobotni atak na odeski port. To kluczowy punkt logistyczny ukraińskiego handlu morskiego.

Nalot na ten port miał miejsce już w sobotę, 23 lipca. Jak podała strona ukraińska, w Odessie w pobliżu portu uderzyły dwie rosyjskie rakiety. Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski określił atak jako „barbarzyństwo”. Wskazał też, że to znak, iż nie można ufać Moskwie co do realizacji postanowień świeżo podpisanego porozumienia.

Turcja oświadczyła co prawda niedługo po ataku, że Moskwa zapewnia o braku rosyjskiej odpowiedzialności za nalot. Ale słowa samych rosyjskich polityków szybko poprowadziły narrację w innym kierunku.

Sekretarz prasowy Kremla Dmitrij Pieskow nie zaprzeczał, że nalot został dokonany przez Rosję.

Ten atak jest związany wyłącznie z infrastrukturą wojskową. Nie był on w żaden sposób wymierzony w infrastrukturę wykorzystywaną do eksportu zboża. Nie powinno to wpłynąć – i nie wpłynie – na możliwość eksportu – powiedział cytowany przez „The Guardian” Pieskow.


Czytaj też: Tak Rosja zarabia na surowcach. Pieniądze z UE płyną szerokim strumieniem


Pomimo ataku, Ukraina deklaruje, że jest zdeterminowana by wznowić eksport zboża. Informację przekazał minister Oleksandr Kubrakov. Jak podał w mediach społecznościowych:

Rosyjski agresor rozpoczął atak rakietowy na port w Odessie – jeden z korytarzy humanitarnych, które mają pozwolić, zgodnie z podpisaną w piątek umową, na eksport zboża. Mimo wszystko kontynuujemy jednak przygotowania techniczne do rozpoczęcia procesu eksportowego z naszych portów.

Informację, że eksport może ruszyć jeszcze w tym tygodniu, przekazał Farhan Haq, jeden z rzeczników prasowych ONZ.

Eksport miał być jednak wznowiony pod warunkiem, że Rosja wstrzyma się od ponownych ataków. Tymczasem, jak podaje „The Guardian”, powołując się lokalną administrację wojskową, nastąpił ponowny atak w Odessie. Z kolei agencja Reuters, także cytując ukraińskich urzędników, wskazuje że ostrzelany był port w Mikołajowie.

 

Eksport zboża z Europy

Stawką jest światowe bezpieczeństwo żywnościowe. Przez skutki rosyjskiej inwazji liczba osób, które nie mają zapewnionego bezpieczeństwa żywnościowego, może dramatycznie wzrosnąć. We wschodniej i zachodniej Afryce nawet o jedną piątą. Ogółem, na świecie przybędzie w tym roku tylko pod wpływem wojny 38 mln osób, które mogą mieć utrudniony dostęp do żywności – jak podaje Światowy Program Żywnościowy (program ONZ-owskiej Światowej Agencji Żywności). To tak, jakby problemem głodu lub niestabilnego dostępu do żywności musiała się nagle zmierzyć cała Polska.

Na dostawach zboża z Ukrainy i Rosji bazują zwłaszcza kraje Północnej Afryki i Bliskiego Wschodu. Niektóre z państw, jak  Egipt, Maroko czy Tunezja importują dużo ponad połowę rocznego zapotrzebowania na pszenicę. Jej brak drastycznie pogorszy sytuację żywnościową w tych krajach.

Co gorsza, wiele z państw uzależnionych od ukraińskich lub rosyjskich dostaw jeszcze przed wojną miały trudności w tej kwestii.

Według obecnych założeń, Ukraina wyeksportuje około 60 mln ton zbóż przez kolejnych 9 miesięcy – jednak ostrzega, że jeśli ostrzał portów taki jak w Odessie będzie się powtarzał, to eksport tej ilości zboża może zająć nawet 24 miesiące – wskazuje analityczka Domu Maklerskiego BOŚ Banku, Dorota Sierakowska.

W ukraińskich portach już teraz – przed żniwami – znajdują się tony zboża. Od tego, czy uda się je wyeksportować – a tym samym opróżnić portowe magazyny – zależy, czy porty będą przygotowane na przyjęcie tegorocznych plonów.

Do tego rolnictwo w 2021 roku odpowiadało za ok. 11 proc. ukraińskiego PKB i znaczącą część eksportu tego kraju. Brak możliwości eksportu zboża oznacza duże straty dla ukraińskiej gospodarki. A ta i tak będzie musiała mierzyć się z konsekwencjami ekonomicznymi rosyjskiej inwazji.

Ale póki co, na rosyjski atak nie zareagowały znacząco ceny pszenicy w USA. W poniedziałek buszel (ok. 27 kg) tego zboża kosztował 7,88 dolarów. To mniej więcej tyle, ile w poprzednim tygodniu, przed podpisaniem umowy i atakiem Rosji na port w Odessie – podaje Sierakowska.

Więcej na ten temat można przeczytać w tych artykułach: