{"vars":{{"pageTitle":"Dlaczego firma telekomunikacyjna wdraża rozwiązania IoT w miastach? Wywiad z Małgorzatą Ciechomską z Orange","pagePostType":"post","pagePostType2":"single-post","pageCategory":["impact","material-partnera"],"pageAttributes":["impact","material-partnera"],"pagePostAuthor":"Maryjka Szurowska","pagePostDate":"18 listopada 2021","pagePostDateYear":"2021","pagePostDateMonth":"11","pagePostDateDay":"18","postCountOnPage":1,"postCountTotal":1,"postID":219490}} }
300Gospodarka.pl

Dlaczego firma telekomunikacyjna wdraża rozwiązania IoT w miastach? Wywiad z Małgorzatą Ciechomską z Orange

Operator telekomunikacyjny Orange staje się dostawcą inteligentnych usług dla 90 miejscowości w Polsce. Wejście na rynek rozwiązań telemetrycznych to element naturalnego rozwoju firmy. O tym co do zaofereowania ma Orange w zakresie internetu rzeczy opowiada Małgorzata Ciechomska, dyrektorka marketingu IoT, M2M i API w Orange.

Od inteligentnych miast i autonomicznych samochodów po smartwatche i lodówki, które przypominają o zakupach – to najpopularniejsze skojarzenia związane z Internetem Rzeczy (IoT). Ten zakres jest bardzo szeroki, jak więc rozpoznać,  czy mamy do czynienia z usługami IoT, czy też określenie „smart” to tylko chwyt reklamowy? 

M.C. Rzeczywiście, Internet Rzeczy to bardzo pojemne określenie, często używane, żeby podkreślić innowacyjność danego produktu lub rozwiązania. Z kolei „smart” na stałe zagościł w naszym słowniku przede wszystkim dzięki smartfonom, czyli telefonom, które  zyskują coraz to nowe funkcjonalności i z powodzeniem zastępują inne urządzenia. Istotą Internetu Rzeczy są nowe możliwości, które powstają dzięki temu, że urządzenia komunikują się ze sobą. Użytkownicy Internetu przekazują sobie różnorodne informacje, np. rozmawiając na czatach, wysyłając maile, publikując zdjęcia czy komentarze. Ale całe „zestawy” danych przesyłają sobie też urządzenia, które w ramach IoT nie tylko komunikują się ze sobą, ale też przekazują informacje, które są podstawą nowych rozwiązań. Informacje te są przetwarzane i analizowane w oparciu o zaawansowane algorytmy lub przy wykorzystaniu sztucznej inteligencji. W ten sposób powstają nowe rozwiązania, które upraszczają nasze życie codzienne, usprawniają biznes, czy pomagają miastom rozwijać się w sposób bardziej zrównoważony. Cały ten ekosystem – urządzenia, dane, komunikacja, platformy analityczne – nazywamy Internetem Rzeczy. 

Jak to się stało, że firma Orange, tradycyjnie kojarzona z usługami telekomunikacyjnymi, dziś wspiera blisko 90 miejscowości w całej Polsce w przemianie w Smart City? 

To naturalny krok w zakresie usług telemetrycznych, które rozwijamy od wielu lat. Dziś jesteśmy niekwestionowanym liderem rynku. 40 % wszystkich kart M2M w Polsce, czyli ponad 2,5 miliona, działa w sieci Orange. Przypominają one karty SIM z telefonu, ale mają inne przeznaczenie – powstały po to, żeby umożliwić komunikację między urządzeniami. Nasze doświadczenie i sieć operatorska gwarantują wysoką jakość zbierania i przetwarzania danych, a także zarządzania nimi. Pozwalają nam też odpowiednio regulować interakcje w sieci teleinformatycznej. Kolejny krok to uruchomienie mobilnej sieci LTE-M, z której korzystają urządzenia IoT. Zapewnia energooszczędny transfer danych (urządzenie może pracować nawet 10 lat na jednej baterii), dociera do miejsc o słabym zasięgu – np. piwnic i może obsłużyć tysiące urządzeń na kilometr kwadratowy. To baza, na której tworzymy rozwiązania Internetu Rzeczy.

A w jaki sposób w praktyce rozwiązania Smart City wpływają na funkcjonowanie miast? 

Najważniejszym aspekt to usprawnienie funkcjonowania infrastruktury miejskiej, która w wielu miejscowościach jest bardzo rozdrobniona. Tym samym spójne zarządzanie nią to wyzwanie, także dla budżetów miejskich. I tu właśnie przychodzą z pomocą rozwiązania IoT, np. w zakresie zarządzania wodą. W ramach rozwiązania Smart Water na wodomierzach na przyłączach głównych montujemy nakładki z wbudowanymi kartami M2M. W jednej z miejscowości, liczącej 12 tysięcy mieszkańców, takich nakładek jest już ponad 3,5 tysiąca. Każda z nich dokonuje pomiaru przepływu wody raz na godzinę i wysyła dane na specjalny serwer. Co to daje? Po pierwsze dokładnie wiadomo, ile wody jest wtłaczane do sieci i ile trafia do kranów mieszkańców.  Dzięki temu błyskawicznie identyfikujemy awarie. Szacuje się, że dzięki systemom IoT można oszczędzić nawet 40 litrów wody rocznie w przeliczeniu na jednego mieszkańca! Dzięki sieci inteligentnych nakładek potrafimy też dokładnie zlokalizować miejsce wycieku, co pomaga ograniczać koszty np. remontu chodników. Skutecznie zapobiegamy też kradzieżom wody. System wysyła alarm, gdy np. na danym wodomierzu gwałtownie wzrasta zużycie, co może oznaczać zepsuty kran albo pękniętą rurę. Dzięki błyskawicznej reakcji system uchroni nas w takim wypadku przed wysoką fakturą. W naszej przykładowej miejscowości przed wdrożeniem systemu IoT fakturowanie trwało około trzech tygodni i wymagało pracy trzech inkasentów. Odbiorca otrzymywał raz na kwartał fakturę na średnio 300 zł, a okres ściągalności wynosił ponad 80 dni. Po wprowadzeniu systemu stan wodomierzy jest dostępny zdalnie i od ręki, bez wizyty inkasenta. Mieszkańcy otrzymują co miesiąc faktury na średnio 100 zł. To kwota, którą zdecydowanie łatwiej wygospodarować w domowym budżecie, więc czas ściągalności skrócił się do niecałych 18 dni. To realne korzyści dla mieszkańców 33 miast, w których działa już Smart Water. 

Czy w podobny sposób można zarządzać innymi usługami miejskimi? 

Tak, nasze systemy bazują na sieci inteligentnych czujników i zaawansowanej analityce. W podobny sposób można zarządzać ciepłem, energią, ale na tym możliwości IoT się nie konczą. Dostarczamy też rowery miejskie czwartej generacji, czyli takie, które nie wymagają stacji dokujących. Można je zostawić w dowolnym miejscu, a ich lokalizacja jest widoczna w aplikacji. System IoT, zasilany z niewielkich instalacji fotowoltaicznych na rowerze, alarmuje, gdy rower zostanie uszkodzony, mierzy prędkość i dostarcza informacji o najpopularniejszych trasach rowerzystów. Dzięki temu wiadomo, jak rozbudowywać ścieżki rowerowe. Z kolei system Smart Light steruje oświetleniem ulicznym. Lampy włączają się wtedy, kiedy robi się ciemno i tylko w uczęszczanych lokalizacjach, a natężenie światła jest na bieżąco dostosowywane do warunków atmosferycznych. To wszystko przekłada się na znaczne oszczędności na rachunkach za energię elektryczną. Specjalne czujniki informują też o poziomie zapełnienia śmietników i pomagają planować optymalne trasy śmieciarek. Inne z kolei zawiadamiają o wolnych miejscach parkingowych. To tylko kilka z możliwych zastosowań systemów IoT w inteligentnych miastach. Przygotowaliśmy też unikalne narzędzie – Platformę Zarządzania Miastem, dzięki której wszystkie te informacje, raporty i analizy dostępne są za jednym kliknięciem, z każdego miejsca z dostępem do internetu. Jest ona w jakimś sensie centrum Smart City. Tak jak poszczególne budynki nie tworzą jeszcze same z siebie tkanki miasta, tak też rozproszone urządzenia nie tworzą ekosystemu IoT. Potrzeba spoiwa, którym jest właśnie nasza platforma. 

Czym kierujecie się tworząc nowe smart usługi? 

Najważniejsze są dla nas korzyści – dla mieszkańców, dla włodarzy, dla środowiska. Stawiamy na rozwiązania, które po prostu polepszają nasze życie, bo tak widzimy rolę technologii. Jest ona narzędziem o wielkiej mocy.  Mądrze wykorzystana pomoże nam mierzyć się z najpoważniejszymi wyzwaniami współczesnego świata.