Polska służba zdrowia od lat boryka się z problemami, a ostatnie 1,5 roku jeszcze bardziej unaoczniło potrzebę zmiany systemowego podejścia do zdrowia publicznego. Pandemia Covid-19 przyniosła ponad 90 tysięcy nadplanowych zgonów i w tej chwili to jeden z najwyższych współczynników w Europie. Wydolność służby zdrowia powoli osiąga swoje granice i chociaż pandemia wygasa, kolejne problemy już czekają na interwencję.
Nakłady na opiekę zdrowotną w Polsce są dwa, a nawet trzy razy mniejsze niż w innych państwach Unii Europejskiej. Pandemia dotkliwie obnażyła też problem, od lat zmniejszającej się liczebności wykwalifikowanego personelu medycznego. W tej chwili Polacy mają dwa razy mniej lekarzy na 100 tys. mieszkańców niż Niemcy. Brakuje również pielęgniarek. Uwiera też nierówny dostęp do świadczeń medycznych w zależności od regionu Polski.
Wszystkie problemy dodatkowo spotęgowała i skumulowała pandemia Covid-19. W ostatnich kilkunastu miesiącach wielu pacjentów rezygnowało z wizyty u lekarza lub w szpitalu z obawy przed zakażeniem koronawirusem. Polacy odkładali nie tylko zaplanowane zabiegi, ale również działania profilaktyczne. Narastający dług zdrowotny to skutek obowiązujących w czasie pandemii ograniczeń i spowodowanych nimi opóźnień w diagnostyce i terapii. Skutki tego zjawiska niestety będą odczuwalne przez lata.
Jak wyjść z kryzysu? Eksperci są zgodni, że w tej chwili kluczowa jest odpowiednia organizacja szczepień osób, które powinny otrzymać lek jak najszybciej. To pacjenci z chorobami przewlekłymi oraz ich opiekunowie. Niezbędne jest również odblokowanie leczenia planowego. To już się dzieje, ale potrzeba miesięcy żeby poziom tego leczenia osiągnął ten sprzed pandemii. Pacjenci wciąż zgłaszają się do szpitala zbyt późno, w gorszym stanie, a przez to przebywają dłużej, zmieniając dynamikę leczenia w szpitalach.
Kolejnym wyzwaniem dla całego systemu organizacji opieki zdrowotnej, który obnażyła pandemia koronawirusa jest epidemia otyłości w Polsce. To choroba, która już dawno wymknęła się spod kontroli, także dlatego że pozostawała poza radarem nas wszystkich: osób na nią cierpiących, lekarzy i ekspertów systemowych.
„Z otyłością zmaga się 13 proc. chłopców i 5 proc. dziewcząt. Nadwagę, która jest wstępem do otyłości, ma aż 44 proc. chłopców i 25 proc. dziewcząt” – mówi prof. dr hab. Lucyna Ostrowska, kierowniczka Zakładu Dietetyki i Żywienia Klinicznego Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku, prezes Polskiego Towarzystwa Leczenia Otyłości.
W Polsce u 53 proc. kobiet i u 68 proc. mężczyzn stwierdza się nadmierną masę ciała, a co czwarty dorosły Polak choruje na otyłość. Pandemia Covid-19, zmiana trybu życia, praca zdalna i zamknięte szkoły jeszcze bardziej pogorszyły sytuację.
„W pierwszym etapie pandemii dorosły Kowalski zwiększył masę ciała średnio o 3 kg, a w czasie drugiej fali przybyły mu kolejne 3 kg” – dodaje prof. dr hab. Ostrowska.
Szacuje się, że otyłość przyczynia się do wystąpienia ponad 200 różnych chorób, a diagnoza jest stawiana zbyt późno lub wcale. Specjaliści podkreślają, że niezbędna jest w tym przypadku zmiana sposobu, w jaki mówi się o problemie. Nie: „odchudzam się”, ale: „leczę się z otyłości”. Zmian wymaga również sposób komunikacji między pracowniami systemu ochrony zdrowia i wskazywanie, że w wielu przypadkach przyczyną nadciśnienia, cukrzycy lub choroby onkologicznej jest właśnie otyłość. Jak z tym walczyć?
„Kluczowe są w tym przypadku programy profilaktyczne skierowane do różnych grup społecznych, w tym do dzieci, utworzenie sieci ośrodków leczących pacjentów z otyłością oraz stworzenie zespołów terapeutycznych, złożonych z kilku specjalistów, którzy w sposób skoordynowany zaopiekują się człowiekiem z otyłością. – Otyłość jest chorobą i trzeba o tym mówić więcej i częściej ponieważ wiele osób w to wątpi i uznaje, że to jest jedynie problem estetyczny. W tej chwili otyłość jest problemem wszystkich specjalności medycznych” – mówi prof. dr hab. Artur Mamcarz.
W jednej kwestii pandemia Covid-19 jednak pomogła. To rozwój cyfryzacji służby zdrowia. Ostatnie kilkanaście miesięcy to zmiany, które bez pandemii prawdopodobnie wdrażane byłyby przez lata. W Polsce wprowadzono wiele rozwiązań, które co prawda są znane od dawna za granicą, ale u nas mogą pozytywnie wpłynąć na poprawę sytuacji pacjentów i mniejszy wymiar długu zdrowotnego. To jednak nie zwalania nas z konieczności rozwiązania nowych problemów w systemie zdrowia i lepszego przygotowania na kolejne pandemie w przyszłości. Wielu specjalistów mówi o nich już dziś.