{"vars":{{"pageTitle":"Brak leków groźny, jak atak militarny. Jak Polska i Europa walczą z niedoborami?","pagePostType":"post","pagePostType2":"single-post","pageCategory":["news"],"pageAttributes":["antybiotyki","azja","braki-lekow","grupa-farmaceutyczna-ue","krajowi-producenci-lekow","leki","lista-antywywozowa","main","ministerstwo-zdrowia","najnowsze","polpharma","szczepionki","unia-europejska"],"pagePostAuthor":"Dorota Mariańska","pagePostDate":"16 sierpnia 2023","pagePostDateYear":"2023","pagePostDateMonth":"08","pagePostDateDay":"16","postCountOnPage":1,"postCountTotal":1,"postID":600844}} }
300Gospodarka.pl

Brak leków groźny, jak atak militarny. Jak Polska i Europa walczą z niedoborami?

Niedobory kluczowych leków to coraz bardziej palący problem zdrowotny i gospodarczy. Nie tylko w Polsce, ale też w innych unijnych krajach. Przyczyny deficytów są podobne, ale na ich rozwiązanie poszczególne państwa mają różne pomysły. 

Z najnowszego wykazu ministra zdrowia wynika, że w Polsce zagrożone dostępnością są niektóre antybiotyki, silne leki przeciwbólowe, szczepionki odczulające oraz niektóre leki neurologiczne. Więcej informacji można znaleźć w tym artykule.

– Przygotowywana przez resort lista antywywozowa zawiera aktualnie 207 pozycji. W ministerstwie działa też zespół do spraw przeciwdziałania brakom w dostępności produktów leczniczych. Trzeba sobie jednak jasno powiedzieć, że taki zespół jest w stanie ostrzegać przed brakami konkretnych produktów, ale nie zapobiegać ich niedoborom. To wymaga zmian systemowych, i to nie tylko na szczeblu krajowym, ale i całej Unii – komentuje Krzysztof Kopeć, prezes Polskiego Związku Pracodawców Przemysłu Farmaceutycznego – Krajowi Producenci Leków.

Dlaczego w Polsce brakuje leków?

Zdaniem reprezentanta branży jedną z przyczyn wspomnianych braków są problemy z zaopatrzeniem w surowce potrzebne do produkcji leków. W 2000 r. producenci składników leków z UE zaspokajali 53 proc. europejskiego popytu, 20 lat później – już tylko 25 proc. Reszta pochodzi spoza naszego kontynentu, głównie z Azji.

W Polsce, choć braki leków dużo częściej dotyczą leków importowanych niż tych produkowanych na miejscu, nie jest wcale lepiej. Jak mówi Magdalena Rzeszotalska, szefowa Działu Komunikacji Korporacyjnej i CSR/ESG w Zakładach Farmaceutycznych Polpharma SA obowiązuje zasada nieważne skąd, ważne żeby było jak najtaniej”.

– Stąd Polska niemal w pełni jest uzależniona od importu substancji czynnych do leków, a udział leków wyprodukowanych w krajowych fabrykach w całym koszyku leków refundowanych znacząco spada – twierdzi Magdalena Rzeszotalska.

– Szacujemy, że 80 proc. stosowanych w Polsce substancji farmaceutycznych do produkcji leków jest wytwarzanych w Azji. I gdybyśmy nawet zwiększyli ich produkcję, nikt od nas tych substancji nie kupi, bo konkurencja z Azji zaoferuje tańsze. Oni robią to na globalną skalę, przy niższych kosztach wytwarzania i aktywnym wsparciu ich rządów – tłumaczy z kolei Krzysztof Kopeć.

– Nasze Ministerstwo Zdrowia często w trosce o błędnie pojmowany interes pacjentów zmusza krajowe firmy do zrównywania cen z azjatycką konkurencją. W efekcie Azjaci wypierają rodzimych wytwórców. Jednak w razie globalnych kryzysów czy awarii w ich fabrykach, leki do Polski nie dojadą. A ich brak jest przecież równie groźny jak atak militarny. Dlatego warto zagwarantować pacjentom pewność dostaw leków, nawet jakby miało to kosztować trochę więcej – podsumowuje Krzysztof Kopeć.

Co można z tym zrobić?

Krajowi Producenci Leków zgłosili petycję do Parlamentu Europejskiego dotyczącą wsparcia produkcji substancji czynnych na terytorium UE. Wezwali też do przyjęcia API Act, czyli dedykowanego instrumentu prawnego, który zmieniałby regulacje w zakresie pomocy publicznej, ale też oferował środki finansowe. Potrzebne są przepisy wprowadzające zachęty do wykorzystywania wytwarzanych w UE substancji farmaceutycznych.


Pisaliśmy o tym: Krajowi producenci leków: Potrzebne są dopłaty do produkcji, takie jak dopłaty dla rolników [WYWIAD]


– W nowelizacji ustawy refundacyjnej Ministerstwo Zdrowia wreszcie dostrzegło wagę bezpieczeństwa lekowego Polski i produkcji leków w kraju, ale proponuje mało efektywne preferencje tylko dla poszczególnych leków produkowanych w Polsce lub z polskich substancji. Doceniamy ten krok, ale wsparcie powinno dotyczyć wszystkich leków firm, które mają produkcję w Polsce, bo to ci przedsiębiorcy będą nam gwarantować bezpieczeństwo w razie kryzysów – przyznaje jednocześnie prezes Polskiego Związku Pracodawców Przemysłu Farmaceutycznego – Krajowi Producenci Leków.


300Sekund od września w nowej odsłonie. Zapisz się już dziś na nasz codzienny newsletter.


Dlaczego leki powinny być w większym stopniu produkowane w kraju?

– Produkcja w Polsce daje dużo większą niezależność od zaburzeń w łańcuchach dostaw. Szybciej można reagować na zmiany popytu, w przypadku importu obowiązuje tzw. „lead time”, czyli okres od zamówienia do dostawy, który często wynosi 4-6 miesięcy, a bywa, że jest dużo dłuższy, a krajową produkcję może planować dużo elastyczniej. Firmy w przypadku problemów z dostępnością materiałów/problemów technologicznych muszą podejmować decyzje o priorytetyzacji dostaw na dane rynki. Dla firm krajowych Polska zawsze jest priorytetem, dla firm globalnych raczej inne rynki są bardziej atrakcyjne –  zauważa Magdalena Rzeszotalska.

Magdalena Rzeszostalska zwraca również uwagę na to, że pełne bezpieczeństwo można osiągnąć, jeżeli na krajowym rynku produkuje się nie tylko leki, ale też substancje czynne.

Masowy problem z lekami

Z badania przeprowadzonego przez Grupę Farmaceutyczną Unii Europejskiej (PGEU) wynika, że w 2022 r. z wszystkie unijne kraje doświadczyły braków leków w aptekach. Tak samo było w latach 2019-2021. Niedobory dotyczyły najczęściej leków stosowanych w chorobach sercowo-naczyniowych (83 proc.), układu nerwowego (79 proc.), antybiotyków (79 proc.) i chorobach układu oddechowego (76 proc.).

Jako najczęstsze przyczyny niedoborów wskazywano: zakłócenie/zawieszenie produkcji (65 proc.), kwotę nałożoną przez producenta (55 proc.), niespodziewany/znaczny wzrost popytu (48 proc.) oraz krajowe strategie cenowe i zamówień (41 proc.).

PGEU zapytała też poszczególne kraje, w tym Polskę, o konsekwencje braku leków. 93 proc. odpowiedzi dotyczyło niedogodności i kłopotu, 90 proc. przerwania leczenia, 72 proc. – zwiększonych kosztów po stronie pacjenta.

Co słychać w Europie?

Z raportu PGEU dowiadujemy się także, że w Belgii liczba niedostępnych leków jest stabilna, ale pojawiło się więcej niedoborów w przypadku bardzo powszechnie stosowanych leków. W Hiszpanii CISMED, czyli system informacyjny umożliwiający aptekom ogólnodostępnym zgłaszanie incydentów związanych z dostępnością leków, zidentyfikował w 2022 r. o 140 proc. więcej niedoborów niż jeszcze rok wcześniej.

Duńskie apteki w większości przypadków są w stanie zastąpić brakujący lek odpowiednim zamiennikiem. Jednak w przypadku poważnych schorzeń wymagane jest uzyskanie zgody lekarza na zmianę recepty. Do tego apteki zostały zobowiązane do codziennego raportowania stanu zapasów wszystkich krytycznych leków. I to jeszcze nie wszystko, bo Duńska Agencja Leków otrzymała prawo do redystrybucji leków, jeśli uzna to za konieczne.

W Finlandii odnotowano przypadek pacjenta, który popełnił samobójstwo z powodu braku dostępu do swojego leku psychiatrycznego. Tyle jeżeli chodzi o 2022 r.

A co działo się w ostatnim czasie? We Francji minister zdrowia zapowiedział rewaloryzację cen najtańszych leków, ponieważ ich produkcja przestaje być opłacalna. Do tego Francja wspiera środkami publicznymi „re-shoring policy”, czyli powrót produkcji leków z Azji nad Sekwanę. Wcześniej zrobili to Niemcy. Również rząd Portugalii, która ma ceny wyższe niż w Polsce, aby zapobiec brakom leków, wprowadził administracyjną podwyżkę tych najtańszych o 5 proc. Cena publiczna sprzedaży wszystkich leków kosztujących do 10 euro została podniesiona o 5 proc., a od 10 do 15 euro o 2 proc.

To też może Cię zainteresować: