Wzrost stawek za mieszkania na wynajem zwolnił. Zwiększyła się też liczba dostępnych lokali. Jest to jednak dość typowy trend dla miesięcy letnich. Co się stanie po wakacjach? Jedno jest pewne, ceny najmu szybko nie spadną – wynika z raportu Expandera i Rentier.io.
Wzrost cen najmu zaczął spowalniać. W lipcu przeciętne stawki były jedynie o 0,6 proc. wyższe niż w czerwcu. To z powodu słabnącego popytu przy jednoczesnej poprawie dostępności mieszkań na wynajem.
– Drugi miesiąc z rzędu wzrosła liczba ogłoszeń wynajmu mieszkań. Nowych ogłoszeń było o ponad 50 proc. więcej niż w kwietniu – wynika z danych przedstawionych w raporcie Expandera i Rentier.io.
Przyczyną zwiększonej podaży jest opuszczanie mieszkań przez studentów w okresie wakacyjnym oraz zwalnianie wynajmowanych lokali przez osoby z Ukrainy, które zdecydowały się na powrót do kraju.
Jakie będą ceny najmu jesienią?
Decydujący o sytuacji rynku najmu będzie wrzesień. Wtedy przed rozpoczęciem roku akademickiego na rynek wrócą studenci. Od tego, jak bardzo wzrośnie popyt, będzie zależało czy ceny znów zaczną mocno rosnąć, czy też pozostaną stabilne.
Autorzy raportu zapewniają jednak, że na wyraźny spadek cen na rynku najmu w najbliższym czasie nie ma co liczyć. Świadczy o tym sytuacja na rynku mieszkaniowym, czyli wysokie ceny nieruchomości i wysokie raty kredytów.
– W Toruniu i Białymstoku rata kredytu na mieszkanie o powierzchni 50 m2 jest o ponad połowę wyższa niż stawka najmu takiego samego mieszkania. Jeśli chodzi o kwoty bezwzględne, to największa różnica występuje w Warszawie (1 504 zł) i Krakowie (1 367 zł). Najmniej różni się rata i koszt najmu w Częstochowie (338 zł) i Sosnowcu (360 zł) – zaznaczają autorzy raportu.
W długim terminie wciąż bardziej opłacalny jest zakup. Jednak to nie bilans opłacalności często decyduje o tym, dlaczego wiele osób wynajmuje lokal długoterminowo. To przede wszystkim wysokość dochodów, malejąca zdolność kredytowa oraz rosnące stopy procentowe, a co za tym idzie coraz wyższe raty kredytów. Więcej pisaliśmy o tym tu.
Stąd coraz więcej osób pozostaje w mieszkaniach wynajmowanych i nie ma perspektywy na kupowanie własnego lokum. W ten sposób zmniejsza się rotacja na rynku najmu. Coraz mniej lokali jest zwalnianych przez wynajmujących, a popyt na wynajem wzrasta.
Do tego wszystkiego dochodzi niewielki wzrost liczby mieszkań na wynajem. Obecne wysokie ceny mieszkań zmniejszają opłacalność inwestycji w porównaniu do np. lokaty bankowej czy obligacji. Średnia rentowność zakupu mieszkania o powierzchni 50 m2 wynosi 4,68 proc. netto i jest to odpowiednik lokaty czy obligacji z oprocentowaniem 5,78 proc. brutto. Na rocznej obligacji skarbowej oprocentowanie wynosi 6,5 proc. brutto, a może jeszcze wzrosnąć.
A ponieważ inwestowanie w nowe mieszkania na wynajem przestaje się opłacać, nie pojawia się ich wiele na rynku.
Podwyżki w budżetówce dwa razy niższe, niż inflacja. Związki zawodowe grożą protestami