{"vars":{{"pageTitle":"Oszczędzanie prądu będzie się opłacać. Ale wokół planu rządu nadal jest więcej pytań, niż odpowiedzi","pagePostType":"post","pagePostType2":"single-post","pageCategory":["news"],"pageAttributes":["ceny-energii","ceny-pradu","energetyka","gospodarstwa-domowe","main","najnowsze","oszczedzanie-energii"],"pagePostAuthor":"Kamila Wajszczuk","pagePostDate":"17 września 2022","pagePostDateYear":"2022","pagePostDateMonth":"09","pagePostDateDay":"17","postCountOnPage":1,"postCountTotal":1,"postID":356361}} }
300Gospodarka.pl

Oszczędzanie prądu będzie się opłacać. Ale wokół planu rządu nadal jest więcej pytań, niż odpowiedzi

Czy właściciele pomp ciepła będą pokrzywdzeni w ustalaniu ceny energii w 2023 r.? Jak dostawca policzy zużycie prądu, by ustalić jaką cenę zapłaci odbiorca? Ile będzie kosztować zamrożenie taryf na energię elektryczną? Wokół rządowej tarczy solidarnościowej nadal jest wiele wątpliwości. 

Premier Mateusz Morawiecki zapowiedział w czwartek 15 września częściowe zamrożenie cen energii elektrycznej dla gospodarstw domowych w 2023 r. Niezmieniona cena ma być stosowana do rocznego zużycia nieprzekraczającego 2000 kWh.

Wyższy pułap – 2600 kWh – ma obowiązywać dla osób niepełnosprawnych, dużych rodzin i rolników. Przewidziano także dodatkowa obniżkę ceny o 10 proc. dla tych, którzy zmniejsza zużycie o 10 proc. w skali roku.

Czy zaczniemy oszczędzać prąd?

Eksperci, których poprosiliśmy o komentarz do rządowych propozycji, zwracają uwagę, że to pierwszy przypadek działań osłonowych, który może zachęcać do oszczędzania energii.

–Dobrze, że rząd dostrzegł wreszcie potrzebę oszczędzania prądu. Zmniejszenie zużycia energii to najważniejsze, co pomoże nam przetrwać nadchodzącą zimę – mówi ekspert Fundacji Instrat Bernard Swoczyna.


Ceny prądu w 2023 r. mogą się nie zmienić. Sprawdzamy, jak uzyskać niższy rachunek za energię [EXPLAINER]


Dodaje, że rząd powinien też zacząć kampanię informującą jak należy oszczędzać energię. Uważa, że wzmocnione powinny zostać zachęty do oszczędzania dla tych, którzy już zużywają mało prądu. Wielu emerytów czy innych ubogich osób zużywa nawet o połowę mniej prądu niż zaproponowany limit.

– Takie rzeczy jak wyłączanie z prądu niepotrzebnych urządzeń, zakręcanie grzejników gdy wietrzymy mieszkanie czy gotowanie mniej wody w czajniku nie są dla wszystkich oczywiste – mówi ekspert.

– Sporo osób zaczyna się zastanawiać, ile zużywa energii elektrycznej w skali roku dopiero po tym, gdy rząd poinformował o możliwych zniżkach za zmniejszenie zużycia – zauważa natomiast prezeska Forum Energii dr Joanna Maćkowiak-Pandera.

Ona również uważa, że rządowe propozycje to pierwszy krok w kierunku zachęcania do oszczędzania energii.

Kto skorzysta w pełni z tarczy solidarnościowej?

Ale wokół rządowej tarczy solidarnościowej – bo tak nazwano nowy program – jest też kilka wątpliwości. Pierwsza to kwestia, ile gospodarstw obejmie pełne zamrożenie taryf. Rząd opiera się w swoich wyliczeniach na danych Głównego Urzędu Statystycznego. Ale ostatnie dostępne dane są za rok 2018 r. Na dodatek opierają się na informacjach od niespełna połowy polskich gospodarstw domowych.

Według tych danych, w połowie polskich domów zużywa się rocznie do 2 000 kWh. Natomiast połowa rolniczych gospodarstw domowych zużywa do 2 632 kWh rocznie.

Jak widać, odpowiada to mniej więcej progom zaproponowanym przez rząd. Kłopot w tym, że od 2018 r. wielu Polaków zamontowało w swoich domach ogrzewanie zasilane energią elektryczną. Znacznie wzrosła liczba pomp ciepła.

Właściciele pomp ciepła pokrzywdzeni?

– Niektóre gospodarstwa domowe rezygnują ze spalania gazu i węgla w gospodarstwie domowym i się elektryfikują. Takie działania poprawiają czystość powietrza, redukują emisję dwutlenku węgla, ale i wspierają poprawę bezpieczeństwa energetycznego. Tymczasem osoby, które dokonały takich inwestycji w ostatnim czasie prawdopodobnie nie skorzystają z propozycji rządu – mówi Joanna Maćkowiak-Pandera.


Czytaj też: Polowanie na pompy ciepła. Popyt jest tak duży, że trzeba czekać nawet rok na instalację


Z tą opinią zgadza się także ekspert Fundacji Instrat. Jego zdaniem rząd powinien wręcz pomyśleć o dopłatach do klimatyzatorów dla uboższych gospodarstw domowych.

– Klimatyzator to nic innego jak prosta pompa ciepła, która zużywa trzy razy mniej prądu niż grzejnik elektryczny i może samodzielnie ogrzać duży pokój przez większość sezonu grzewczego – podkreśla Bernard Swoczyna.

Co z ubóstwem energetycznym?

Kolejna wątpliwość zgłaszana przez naszych rozmówców, to sytuacja najuboższych Polaków.  Prezeska Forum Energii uważa, że rząd do tej pory nie poświęcał wystarczająco dużo uwagi zjawisku ubóstwa energetycznego.

Ubóstwo energetyczne to sytuacja, w której gospodarstwo domowe nie może zapewnić sobie wystarczającego poziomu ciepła i energii elektrycznej. Wpływ na nie mają niskie dochody, wysokie ceny energii czy efektywność energetyczna domu.


Polecamy: Ubóstwo energetyczne: „w Polsce to palenie śmieciami i smog”. Tej zimy może być dużo gorzej


– Rząd powinien jeszcze dopracować propozycję pod kątem kryterium dochodowego. Nawet próg 2600 kWh jest trudny do osiągnięcia dla wieloosobowych rodzin o niskich dochodach – mówi Joanna Maćkowiak-Pandera.

Kiedy się dowiemy, ile zapłacimy za prąd?

Kolejny znak zapytania to kwestie administracyjne. Rząd deklaruje, że sprzedawcy energii będą automatycznie stosować preferencyjną stawkę do danego poziomu zużycia.

– Ale nie wiemy, jak będzie mierzone zużycie. Obecnie jest ono liczone na koniec roku i dopiero wtedy wiemy, ile zużyliśmy energii w danym roku. Natomiast cennik ustalany jest z góry na cały rok. W grudniu wiemy, ile będziemy płacić w całym następnym – zauważa Joanna Maćkowiak-Pandera.

W 2023 r. nie będziemy jednak znali ceny na cały rok, chyba że możemy być pewni zużycia poniżej progu.

Ile to będzie kosztować?

Kolejna nierozstrzygnięta jeszcze sprawa to koszt całej operacji. A także źródła jej finansowania.

Premier Mateusz Morawiecki wskazał, że łącznie tzw. tarcza solidarnościowa ma kosztować ponad 30 mld zł. Nie znamy jednak wszystkich składowych tej kwoty. Jedynie pomoc dla przedsiębiorstw energochłonnym oszacowano na 5-6 mld zł.

Mając tak mało informacji, analitycy nie chcą szacować skutków finansowych programy wsparcia gospodarstw domowych.

– Niezależnie jednak od całkowitego kosztu wydaje się, że finansowanie nadejdzie głównie z emisji obligacji komentuje ekonomista mBanku Arkadiusz Balcerowski.

Zwraca on przy tym uwagę, że program może być kolejnym czynnikiem obciążającym wynik budżetu państwa. Oprócz wsparcia na rynku energii elektrycznej rząd będzie chciał sfinansować także m.in. tarczę antyinflacyjną czy dodatki do ogrzewania.

Czy rząd wprowadzi podatek solidarnościowy?

Chyba, ze rząd znajdzie dodatkowe źródła finansowania. W tym kontekście wraca temat tzw. windfall tax. To podatek od tzw. nadzwyczajnych zysków. A więc korzyści, jakie uzyskuje firma dzięki niespodziewanym, niezależnym od niej okolicznościom.

Takie okoliczności dziś to wysokie ceny energii i paliw, spowodowane wojną w Ukrainie. Korzystają na tym firmy z branży paliwowej i węglowej.

– Nie znamy źródeł finansowania wsparcia dla gospodarstw domowych, ale zakładamy, że część będzie pochodziła z podatku od nadmiernych zysków firm energetycznych – napisali w dzisiejszym komentarzu analitycy Banku Millennium.

Natomiast zdaniem Arkadiusza Balcerowskiego podatek może posłużyć do sfinansowania wsparcia dla firm energochłonnych.


O cenach energii więcej przeczytasz tu: