{"vars":{{"pageTitle":"Cicha rewolucja handlowa: tłumaczymy, dlaczego polscy importerzy zakochali się w Turcji","pagePostType":"post","pagePostType2":"single-post","pageCategory":["news"],"pageAttributes":["chiny","ebury","eksport","fracht","handel","import","komentarze","main","makroekonomia","polska","turcja","wymiana-handlowa"],"pagePostAuthor":"Hubert Bigdowski","pagePostDate":"11 sierpnia 2021","pagePostDateYear":"2021","pagePostDateMonth":"08","pagePostDateDay":"11","postCountOnPage":1,"postCountTotal":1,"postID":170515}} }
300Gospodarka.pl

Cicha rewolucja handlowa: tłumaczymy, dlaczego polscy importerzy zakochali się w Turcji

Kryzys kontenerowy podbijający koszty i czas frachtu z Chin sprawia, że rośnie wymiana towarów między Polską a Turcją. Terminowość i niższe koszty transportu powodują, że w tym roku z Turcji zaimportowaliśmy towary o prawie połowę wyższej wartości niż rok temu.

Nawet o 600 proc. wzrósł w ciągu roku średni koszt transportu towarów drogą morską z Chin do Europy. To powoduje, że polskie firmy coraz częściej spoglądają w stronę Turcji, szukając alternatywy dla importu z Państwa Środka. Ryzykiem są jednak duże wahania tureckiej liry – wskazuje Adam Stosio z Ebury Polska.

Królestwo za kontener

Jak wskazuje ekspert Ebury Polska, już średnio ponad 13 tys. dolarów trzeba zapłacić za transport jednego kontenera na popularnym szlaku handlowym Shanghai-Rotterdam. To ponad 600 proc. więcej niż przed rokiem.

Podobnie kosztuje też kontener na trasie Shanghai-Genua. Spedytorzy informują, że niekiedy opłata za przewóz towarów na szlakach morskich na szlaku Chiny-Europa osiąga nawet 20 tys. dolarów za kontener.

Jest to efektem niewystarczającej liczby kontenerów oraz zaburzeń w globalnych łańcuchach dostaw wywołanych pandemią.

„Kryzys kontenerowy dotknął szczególnie firmy sprowadzające towary z Chin. Obok problemu wysokich cen frachtu, które znacząco ograniczają ich marżę handlową, dużym wyzwaniem w prowadzeniu biznesu stały się konieczność planowania dostaw z dużym wyprzedzeniem oraz czas oczekiwania na zamówiony towar. By zapewnić sobie miejsce na statku, transport trzeba rezerwować nawet trzy miesiące wcześniej” – wyjaśnia Adam Stosio.

Oznacza to, że coraz więcej polskich importerów zaopatrujących się w Chinach decyduje się na poszukiwanie alternatywnych źródeł dostaw w innych krajach. Ciekawym kierunkiem dla wielu z nich okazuje się Turcja.

Rekordowy import z Turcji

Według danych Głównego Urzędu Statystycznego w okresie od początku stycznia do końca maja 2021 roku wartość importu towarów z Turcji przekroczyła 9,4 mld zł, co oznacza, że w porównaniu z poprzednim rokiem wzrosła prawie o połowę. W tym samym okresie 2019 r. wartość importu z Turcji wyniosła 7,4 mld zł, a w 2018 – 6,5 mld zł.

Z Turcji importujemy więc obecnie o 30 proc. więcej niż w 2019 roku i o prawie 50 proc. więcej niż w 2020 roku.

Co przemawia na korzyść Turcji jeżeli chodzi o potencjał obustronnej wymiany handlowej z Polską?

„Tańszy i bardziej terminowy transport na odcinku Turcja-Polska (przede wszystkim samochodowy lub kolejowy), atrakcyjne ceny towarów. np. w przypadku branży obuwniczej, skórzanej czy tekstylnej koszty produkcji w tureckich fabrykach potrafią być o około 20-30 proc. niższe niż w Polsce, przy zachowaniu tej samej jakości” – wskazuje Adam Stosio.

Z Turcji importujemy głównie tekstylia, ale polskie firmy znajdą w Turcji również producentów elektroniki. Dla importerów maszyn, urządzeń, tworzyw sztucznych czy elementów konstrukcji stalowych Turcja jest dobrą alternatywą dla Chin.

Turcja jest największym producentem stali w Europie. Stal odpowiada za 7,5 proc. w strukturze tureckiego eksportu, tekstylia mają około 10 proc., elektronika – 6,5 proc., a części dla sektora motoryzacyjnego w Europie to  15 proc.

Lira znaczy ryzyko?

Niepokój wśród polskich przedsiębiorców może budzić sytuacja polityczno-gospodarcza w Turcji i jej wpływ na wahania kursu liry. Sporym problemem w Turcji wciąż pozostaje wysoka inflacja, która w czerwcu sięgnęła najwyższego od dwóch lat poziomu 17,5 proc.

Turecka lira w ciągu ostatnich 12 miesięcy osłabiła się o około 25 proc. wobec amerykańskiego dolara i o około 20 proc. wobec złotego.

„Zmienność kursu liry nie powinna jednak zniechęcać polskich przedsiębiorców do szukania możliwości importowych w Turcji i rozliczenia się w tej walucie. Tym bardziej, że z ich punktu widzenia słabość liry jest dobrą informacją – zwiększa bowiem siłę nabywczą złotego” – argumentuje Stosio.

Dodaje, że zestawiając ze sobą atrakcyjność oferty tureckich dostawców, rozsądne koszty i terminy transportu towarów do Polski (szczególnie w zestawieniu z cenami frachtu z Chin) oraz możliwość wyeliminowania ryzyka kursowego wpisanego w fundamenty liry tureckiej, nasuwa się wniosek, że import z Turcji do Polski staje się bardzo atrakcyjną alternatywą.

Szlak, bez którego nie byłoby morskiej wymiany handlowej. Blokada uświadomiła znaczenie Kanału Sueskiego