{"vars":{{"pageTitle":"COP26: Pakt klimatyczny negocjowany do ostatniej chwili. Na żądanie Indii złagodzono stanowisko w sprawie węgla","pagePostType":"post","pagePostType2":"single-post","pageCategory":["300klimat","news"],"pageAttributes":["cop26","emisje-gazow-cieplarnianych","energetyka","gfanz","greta-thunberg","klimat","main","onz","polityka"],"pagePostAuthor":"Martyna Maciuch","pagePostDate":"14 listopada 2021","pagePostDateYear":"2021","pagePostDateMonth":"11","pagePostDateDay":"14","postCountOnPage":1,"postCountTotal":1,"postID":216649}} }
300Gospodarka.pl

COP26: Pakt klimatyczny negocjowany do ostatniej chwili. Na żądanie Indii złagodzono stanowisko w sprawie węgla

Nowa umowa klimatyczna daje nadzieję na utrzymanie celu z Porozumienia Paryskiego, jakim jest wyhamowanie globalnego ocieplenia do 1,5 stopnia Celsjusza. Ale i tak większość sygnatariuszy czuje niedosyt.

Do sobotniego wieczora przeciągnęły się obrady szczytu klimatycznego COP26. Porozumienie udało się osiągnąć, choć dramatyczne negocjacje trwały do ostatniej chwili. Na finiszu rozmów Indie, wspierane przez Chiny zażądały złagodzenia części dotyczącej odejścia od węgla. Ostatecznie przeforsowały zapis o stopniowym wycofywaniu się z wykorzystywania tego paliwa, które – jak się powszechnie sądzi – jest głównym źródłem emisji gazów cieplarnianych.

Minister środowiska i klimatu Indii, Bhupender Yadav, cytowany przez Reuters, stwierdził, że pakt w nowej wersji odzwierciedla „krajowe uwarunkowania gospodarek wschodzących”. Zwracał przy tym uwagę, że w porozumieniu główny nacisk jest położony na węgiel, podczas temat ropy i gazu ziemnego został potraktowany marginalnie.

„Dołożyliśmy starań, aby osiągnąć konsensus, który jest rozsądny dla krajów rozwijających się i uzasadniony dla sprawiedliwości klimatycznej” – stwierdził Yadav przypominając jednocześnie, że historycznie największą część gazów cieplarnianych emitowały najbogatsze dziś kraje.

Kompromis, z którego nikt nie jest zadowolony

Sekretarz generalny ONZ Antonio Guterres nazwał pakt zawarty w Glasgow kompromisem, który próbuje godzić interesy poszczególnych krajów, ale także uwzględnia warunki, w jakich funkcjonują poszczególne gospodarki i „stan woli politycznej w dzisiejszym świecie”. Reuters podkreśla, że z prawie 200 delegacji, jakie wzięły udział w obradach, wiele żałuje jednak, że nie osiągnięto lepszych rezultatów. .

„Dobre negocjacje to takie, kiedy wszystkie strony czują się niekomfortowo. Myślę, że to były dobre negocjacje” – powiedział amerykański wysłannik ds. klimatu John Kerry.

CNBC zwraca uwagę, że COP26 były pierwszym szczytem klimatycznym, w którym tak wyraźnie zaakcentowano, jak szkodliwe dla klimaty jest wykorzystywanie paliw kopalnych. Ale jednocześnie sam treść porozumienia, które zwieńczyło obrady, była kilkukrotnie rozwadniania. Twardy zwrot o odejściu od dotowania wydobycia węgla i innych paliw najpierw zamieniono na tak, by mowa była tylko „nieograniczonych dotacjach”, a następnie po żądaniach Indii „odejście” zostało zastąpione stopniowym wycofywaniem.

Choć kilka krajów – m.in. Meksyk – było niezadowolonych z takiego obrotu spraw, to jednak pakt w ostatecznej wersji został zaakceptowany przez wszystkich.

„Przepraszam za to, jak ten proces przebiegał. Jest mi bardzo przykro” – odpowiadał im Alok Sharma, przewodniczący szczytu.

Eksperci od ochrony środowiska już zwracają uwagę, że przyjęty zapis o stopniowym wycofywaniu się z węgla jest bardzo nieprecyzyjny, co może wyhamować wprowadzanie zmian niezbędnych dla ochrony klimatu.

Wróćcie za rok, lepiej przygotowani

Nie oznacza to jednak, że delegaci całkowicie zrezygnowali z wywierania nacisku na zwiększanie tempa, zwłaszcza przez kraje, które jeszcze nie określiły chociażby perspektywy czasowej na odejście od węgla. W co najmniej kilku paragrafach porozumienia, wzywają oni kraje, które tego nie zrobiły do tej pory lub podczas szczytu, by do 2022 roku wyznaczyły:

Do 2025 roku natomiast najbogatsze gospodarki świata mają wypełnić swoje zobowiązanie, że przekażą krajom rozwijającym się łącznie 100 mld dolarów na działania związane z klimatem.

Dodatkowo do przyszłego roku Organizacja Narodów Zjednoczonych (ONZ) ma napisać nowy plan zmniejszania emisji gazów cieplarnianych. Będzie on przedstawiony na następnym szczycie klimatycznym, COP27 w egipskim Sharm El Sheikh.

Czego zabrakło na COP26?

Dlaczego nie udało się zakończyć szczytu żadnymi konkretnymi i wspólnymi deklaracjami, przynajmniej jeśli chodzi określenie ram czasowych poszczególnych działań?

Jedną ze wskazówek może być wczorajszy komentarz Antonio Guterresa, Sekretarza Generalnyego ONZ. W poście na Twitterze napisał, że w działaniach na rzecz klimatu „nie możemy zgodzić się na przyjęcie najmniejszego wspólnego mianownika”.

Podczas obrad dodał, że jest wiadome, co należy zrobić, by zatrzymać ocieplenie klimatu w przyjętych granicach.„To oznacza światową redukcje emisji o 45 proc. do 2030 roku” – powiedział.

Aby osiągnąć ten cel, kraje muszą z pewnością realizować obecne zobowiązania, a być może nawet zwiększyć tempo swoich działań, jak wskazuje m. in. najważniejszy raport o stanie klimatu.

Jednocześnie, duże gospodarki, oparte na paliwach kopalnych, ciągle nie są gotowe od nich odejść. Chiny, obecnie największy emitent gazów cieplarnianych na świecie, nie podpisały zobowiązania do zmniejszenia emisji metanu. Australia, pomimo planów osiągnięcia neutralności klimatycznej, nie podała daty odejścia od węgla. Polska i Indonezja, które zobowiązały się w Glasgow taką konkretną datę przyjąć, tuż po tym właściwie podważyły swoje deklaracje. Z kolei Brazylii eksperci zarzucili manipulowanie danymi, na podstawie których określiła swoje cele klimatyczne.

Polski Instytut Ekonomiczny, publiczny think tank zajmujący się gospodarką, podaje w swojej analizie, że także dane o stopniu, w jakim państwa faktycznie redukowały emisje, są bardzo mało optymistyczne.

Jak przedstawiono w powyższej tabeli, od 1990 do 2019 roku Stany Zjednoczone właściwie emitują tyle samo dwutlenku węgla. O jedną czwartą emisje obniżyła Unia Europejska i nieco więcej Rosja. Jednocześnie kraje takie jak Chiny czy Indie znacząco zwiększyły ilość emitowanego dwutlenku węgla.

Do tego dochodzi kwestia zarzutów o to, że szczyt COP przestał pełnić swoją rolę, m. in. przez wpuszczanie na obrady dużo mniejszej liczby uczestników niż zwykle (co było tłumaczone względami epidemicznymi). Znana aktywistka Greta  Thunberg określiła COP26 wręcz mianem „festiwalu greenwashingu”. A oliwy do ognia dolała brytyjska stacja BBC, podając, że największą delegacją na szczycie klimatycznym są… reprezentanci biznesu paliwowego.

COP26 – co udało się osiągnąć w drugim tygodniu szczytu?

Niespodziewanym, a niezwykle potrzebnym rezultatem szczytu okazało się porozumienie pomiędzy Chinami a Stanami Zjednoczonymi, dwiema najsilniejszymi – i najwięcej emitującymi – gospodarkami świata.

Zawiązane poprzednio w 2014 roku, przyczyniło się wtedy do powstania Porozumienia Paryskiego z 2015 roku. Decyzją poprzedniego prezydenta USA, Donalda Trumpa, Stany wystąpiły z Porozumienia, co osłabiło zaufanie pomiędzy tym krajem a Państwem Środka, wskazuje agencja prasowa Reuters.

Ponowne zobowiązanie do wspólnych działań na rzecz klimatu ma bardzo duży wymiar symboliczny. Jest punktem wyjścia do przyszłych, realnych działań ze strony dwóch wielkich emitentów, bez aktywności których się nie obędzie, jeśli świat naprawdę chce zmniejszyć emisje gazów cieplarnianych.


Czytaj też: Potrzeba nam działań, a nie okrągłych słów – czego spodziewa się świat przed 2. tygodniem COP26?


Natomiast ważnymi wydarzeniami z ubiegłego tygodnia były też zawiązanie porozumienia instytucji finansowych o inwestowaniu w działania proklimatyczne, zobowiązanie się kilkudziesięciu krajów do odejścia od węgla (z wyznaczeniem daty), pakt o redukcji emisji metanu czy o zapobieganiu wycince lasów.

Pod znakiem zapytania stoi jednak wiarygodność tych deklaracji. Wśród głosów krytycznych wskazywano np. na łatwość, z jaką banki mogą przedstawić nieistotne działania jako realizację celów klimatycznych przez brak jasnego i wspólnego języka pomiędzy światem nauki a biznesu. Pisano także o braku przywództwa, które pobudziłoby do aktywności ociągające się kraje.

Amerykańsko-chińskie porozumienie może być ważnym czynnikiem, jeśli chodzi o zmianę tej ostatniej kwestii. Jeśli chodzi o wiarygodność deklaracji polityków i sektora prywatnego, najlepiej podsumowała ugandyjska działaczka Vanessa Nakate: „Dziś powiedziałam światowym przywódcom, że nie wierzymy w ich zapewnienia i obietnice. Ale błagamy, by przekonali nas, że nie mamy racji”.