{"vars":{{"pageTitle":"Czarne prognozy dla Polski. Bez masowej imigracji czeka nas katastrofa w systemie emerytalnym","pagePostType":"post","pagePostType2":"single-post","pageCategory":["analizy","news"],"pageAttributes":["cudzoziemcy","kryzys-demograficzny","main","makroekonomia","najnowsze","najwazniejsze","praca","seniorzy","wskaznik-obciazenia-emerytalnego","zus"],"pagePostAuthor":"Dorota Mariańska","pagePostDate":"1 sierpnia 2024","pagePostDateYear":"2024","pagePostDateMonth":"08","pagePostDateDay":"01","postCountOnPage":1,"postCountTotal":1,"postID":719963}} }
300Gospodarka.pl

Czarne prognozy dla Polski. Bez masowej imigracji czeka nas katastrofa w systemie emerytalnym

Już za dekadę w Polsce na 100 osób w wieku produkcyjnym przypadało będzie 45 osób w wieku emerytalnym. Pod koniec wieku na stu pracujących przypadnie 60 osób na emeryturze. Eksperci alarmują: takiego obciążenia nie wytrzyma żaden system emerytalny. 

To, ile osób w wieku poprodukcyjnym (mężczyźni w wieku 65 lat i więcej oraz kobiety w wieku 60 lat i więcej) przypada na osoby w wieku produkcyjnym (mężczyźni w wieku 18-64 lata i kobiety w wieku 18-59 lat) pokazuje tzw. wskaźnik obciążenia emerytalnego.

Jak wynika z najnowszych danych przygotowanych przez Zakład Ubezpieczeń Społecznych, w ubiegłym roku wskaźnik obciążenia emerytalnego dla Polski wyniósł 39,8 proc. To oznacza, że na 100 osób w wieku produkcyjnym przypadało prawie 40 osób w wieku poprodukcyjnym.

Dla porównania w 2013 r. na 100 osób w wieku produkcyjnym przypadało 29 seniorów.

Kiedy zestawimy ze sobą 2023 i 2013 r. okaże się, że udział populacji w wieku produkcyjnym spadł z 63,4 proc. do 58,6 proc. Natomiast udział populacji w wieku poprodukcyjnym wzrósł z 18,4 do 23,3 proc.

W kolejnych latach będzie tylko gorzej

To niepokojące dane, a i kolejne lata nie przyniosą zmiany na lepsze. ZUS policzył, że do 2033 r. wskaźnik obciążenia emerytalnego wzrośnie jeszcze o 5 punktów procentowych. Czyli za 10 lat na 100 osób w wieku produkcyjnym przypadało będzie 45 osób w wieku poprodukcyjnym.

– Te 5 punktów procentowych w ciągu kolejnych 10 lat może jeszcze tak bardzo nie trafiać do wyobraźni. Jednak, na przykład, według projekcji Eurostatu w 2100 r. wskaźnik obciążenia emerytalnego dla Polski wyniesie już ponad 60 proc. i będzie najwyższy w całej UE – komentuje Agnieszka Kulesa, wiceprezeska Centrum Analiz Społeczno-Ekonomicznych.

Ekspertka uważa, że polski system emerytalny nie jest przygotowany na tak duży wzrost liczby starszych osób: – Niestety symulacje i scenariusze wykraczają poza cykl wyborczy, a przeprowadzanie głębszych reform jest dla polityków trudne, bo wiąże się z ryzykiem utraty poparcia. Politycy rzadko myślą o kolejnych dziesięciu latach, nie mówiąc o dłuższej perspektywie.


Polecamy również: Ile zarabiają Ukraińcy w Polsce? W najgorszym przypadku czterokrotnie więcej niż w swoim kraju


Podobnego zdania jest dr Marcin Wojewódka, prezes Instytutu Emerytalnego.

– Wzrost wskaźnika obciążenia emerytalnego jest zauważalny, ale to niejedyny powód do zmartwień. Mamy trwale niebilansujący się system ubezpieczeń społecznych. Trzeba się zastanowić, co z tym zrobić. Emerytury stażowe, renta wdowia to zadłużanie się u przyszłych pokoleń – mówi ekpert.

Czy w ogóle ten niekorzystny trend da się odwrócić?

– Nikt do tej pory nie wymyślił żadnego skutecznego remedium na starzenie się społeczeństw w państwach rozwiniętych. Mówi się, że proces ten można łagodzić, prowadząc np. ukierunkowaną na ten cel politykę prorodzinną lub politykę migracyjną. Ich skuteczność pozostaje jednak wątpliwa. Wiemy, że w jakimś stopniu mogą przyczynić się do osłabienia trendu, jednak nie są w stanie go zahamować czy odwrócić – wskazuje Agnieszka Kulesa.

Trudno liczyć na cudzoziemców

Zatrzymajmy się na polityce migracyjnej. Zdaniem ZUS, żeby zahamować wzrost wskaźnika obciążenia emerytalnego o połowę, w kilku najbliższych latach liczba cudzoziemców w wieku produkcyjnym musiałaby corocznie przyrastać o 100-180 tys., a w 2033 r. musiałaby wynieść prawie 1,25 mln osób, co stanowiło by 5,9 proc. populacji w wieku produkcyjnym. Oznacza to, że w 2033 r. blisko co siedemnasta osoba w wieku produkcyjnym musiałaby być cudzoziemcem.

– Dynamiczny wzrost współczynnika obciążenia demograficznego w najbliższych latach wynika z wychodzenia z wieku produkcyjnego i wchodzenia w wiek poprodukcyjny osób z wyżu demograficznego lat powojennych. Wyż ten zastępowany będzie na rynku pracy przez niż demograficzny przełomu XX i XXI wieku. Cudzoziemcy przybywający do Polski mogą w pewnym stopniu poprawić sytuację demograficzną, ale nie zahamują niekorzystnych trendów związanych ze starzeniem się społeczeństwa – podsumowuje Zakład w opracowaniu „Cudzoziemcy w polskim systemie ubezpieczeń społecznych 2023”.


Zobacz także: Przez Polskę tylko przejazdem. Ukraińcy kierują się na zachód i porzucają polski rynek pracy


Mniej optymistycznie widzi to dr Marcin Wojewódka:

– Wskaźnika obciążenia emerytalnego nie poprawi obecność cudzoziemców, bo nie ma akceptacji społecznej do masowej migracji cudzoziemców do Polski. Jesteśmy ksenofobicznym, zamkniętym narodem. Mało który Polak chce mieć w sąsiedztwie osoby o innym wyznaniu. Jesteśmy monokulturą białego, chrześcijańskiego człowieka – mówi 300Gospodarce prezes Instytutu Emerytalnego.

Zdaniem ekspertów z Instytutu Emerytalnego rząd powinien opracować strategię imigracyjną, wskazując, kogo jako Polska chcemy przyjmować i na jakich zasadach. Nie tylko spoza UE, ale przede wszystkim obywateli UE.

Według specjalistów z IE niezbędne są też inwestycje w automatyzację i robotyzację, które będą zwiększać produktywność firm i pozwolą na przesunięcie pracowników do branż, które wymagają innych umiejętności. Instytut Emerytalny podkreśla również, że konieczne jest wydłużanie aktywności zawodowej i promowanie powrotu na rynek pracy osób, które dzisiaj znajdują się poza nim.

Z tym, że należy wydłużyć aktywność zawodową zgadza się także dr Maciej Albinowski z Instytutu Badań Strukturalnych. Ekspert rekomenduje dwa rozwiązania: możliwość przejścia na emeryturę uwarunkowaną uzbieraniem składek pozwalających na pokrycie emerytury minimalnej oraz możliwość zredukowania wymiaru czasu pracy przez osoby w wieku 60+, bez konieczności uzyskania zgody pracodawcy.

– Starsze osoby mogą nie mieć siły pracować w pełnym wymiarze czasu pracy. Jeśli chcemy zwiększyć aktywność zawodową osób w wieku 60+, to trzeba uwzględnić ich potrzeby – podkreśla dr Maciej Albinowski.

Jak wypadamy na tle UE?

Coraz większa liczba osób w wieku poprodukcyjnym w stosunku do osób w wieku produkcyjnym to nie tylko polski problem. W ubiegłym roku wskaźnik obciążenia emerytalnego, biorąc pod uwagę kraje Unii Europejskiej, był najwyższy w Portugalii, najniższy natomiast w Luksemburgu, gdzie na 100 osób w wieku produkcyjnym przypadało 21 osób w wieku poprodukcyjnym.

Polska znalazła się na 19. miejscu w UE. Podobny do naszego wskaźnik obciążenia emerytalnego mają Belgowie, Litwini czy Rumuni. Jednak to u nas urósł on w ostatniej dekadzie o ponad 10 punktów procentowych.

– Polska starzeje się znacznie szybciej niż inne społeczeństwa Europy i póki co wiele przesłanek wskazuje na to, że niebawem dogonimy peleton podsumowuje Agnieszka Kulesa.

To też może Cię zainteresować: