{"vars":{{"pageTitle":"Darmowe autostrady w Polsce. Tyle zyskają kierowcy, a tyle straci państwo","pagePostType":"post","pagePostType2":"single-post","pageCategory":["news","tylko-w-300gospodarce"],"pageAttributes":["autostrady","drogi","gddkia","generalna-dyrekcja-drog-krajowych-i-autostrad","main","najnowsze","najwazniejsze","transport","transport-drogowy"],"pagePostAuthor":"Emilia Derewienko","pagePostDate":"31 maja 2023","pagePostDateYear":"2023","pagePostDateMonth":"05","pagePostDateDay":"31","postCountOnPage":1,"postCountTotal":1,"postID":575606}} }
300Gospodarka.pl

Darmowe autostrady w Polsce. Tyle zyskają kierowcy, a tyle straci państwo

Darmowe autostrady niedługo mogą stać się faktem. Projekt, który jest jedną z najgłośniejszych propozycji przedwyborczych Prawa i Sprawiedliwości przeszedł już przez dwa czytania w Sejmie. Sprawdzamy, ile na tym pomyśle faktycznie zaoszczędzą kierowcy – a ile straci państwo.

Wprowadzenie bezpłatnych autostrad zapowiedział na konwencji Prawa i Sprawiedliwości prezes partii Jarosław Kaczyński. Drogi publiczne miałyby być darmowe już w najbliższym czasie. W obietnicach partii znalazło się także zniesienie opłat na odcinkach z koncesją, jednak to dopiero pieśń przyszłości. Obecnie przedstawiony projekt dotyczy bowiem dróg publicznych.

Dokument przeszedł już dwa czytania w Sejmie.

Jak dokładnie miałoby to wyglądać? Opłaty za korzystanie z autostrad, zarządzanych przez Generalną Dyrekcję Dróg Krajowych i Autostrad (GDDKiA), byłyby zniesione dla kierowców (użytkowników?) pojazdów – samochodów osobowych i motocykli – o masie mniejszej niż 3,5 tony. I to już od 1 lipca.


Czytaj także: Darmowe autostrady to straty dla gospodarki. „Brak nam polityki transportowej”


Hasło o darmowych autostradach faktycznie brzmi dobrze, jednak w praktyce będzie dotyczyć tylko dwóch odcinków: A2 Konin – Stryków o długości 99 km oraz 160-kilometrowego A4 Wrocław – Sośnica.

Nowe przepisy mają spowodować ponadto, że na pozostałych zarządzanych przez GDDKiA autostradach, które są obecnie bezpłatne, a także na odcinkach, które są w realizacji, nie będzie można wprowadzić opłat.

Kontrowersyjny projekt

Projekt od początku budzi kontrowersje. Krytycy pomysłu darmowych autostrad nazywają go wprost populizmem. Wśród nich jest Piotr Malepszak, ekspert transportowy, który komentował w rozmowie z 300Gospodarką:

Populistyczne hasła wyborcze najwyższy czas zastąpić uporządkowanym działaniem i porządną, wieloletnią polityką państwa w celu jak najlepszego wykorzystania różnych środków transportu – mówił, uzasadniając, że darmowe autostrady to strata dla polskiego budżetu.

Jednak rząd przedstawia swoje argumenty. Jak czytamy w projekcie ustawy, zniesienie opłat za przejazd autostradami państwowymi spowoduje „przeniesienie części ruchu z dróg alternatywnych, wybieranych obecnie przez kierowców z uwagi na opłaty na autostradach”.

Zwiększy się zatem poziom bezpieczeństwa na drogach krajowych i samorządowych w okolicy autostrad. Zaoszczędzone zostaną dzięki temu też środki na ich utrzymanie i remonty – napisano.

Korzyść dla kierowców, dla budżetu mniej

Czy projekt faktycznie coś zmieni w życiu kierowców? Obecnie za przejazd odcinkiem A2 Konin – Stryków zapłacimy 9,90 zł. W przypadku A4 Wrocław – Sośnica na całym fragmencie uiścimy opłatę w wysokości 16,20 zł. Na obu autostradach to opłata rzędu 10 gr za przejechany kilometr dla samochodu osobowego. Tyle dokładnie ma zostać w kieszeni kierowcy.

Rząd uważa, że projekt przyniesie finansowe korzyści. Komu? Skorzystać na tym ma głównie sektor przedsiębiorstw transportowych, gospodarstwa domowe i osoby z niepełnosprawnościami.

Ogółem tylko w pierwszym roku od wprowadzenia darmowych autostrad, w kieszeni obywateli pozostanie w sumie 99 mln zł. W ciągu 10 lata kwota ta ma wynieść 2,4 mld zł – czytamy w ocenie skutków regulacji projektu.

Dokument porusza też kwestię kosztów, jakie poniesie na wprowadzeniu ustawy polski budżet. W pierwszym roku darmowych autostrad dochód spadnie o 94 mln zł, natomiast w ciągu 10 lat – o 2,3 mld zł.


Chcesz być na bieżąco? Subskrybuj 300Sekund, nasz codzienny newsletter!


Czy kierowcy faktycznie będą zachwyceni tymi zmianami? Objęty koncesją pozostaje newralgiczny odcinek A1, prowadzący do Gdańska. To jedyna autostrada nad morze Bałtyckie. Rokrocznie podczas sezonu letniego kierowcy skarżą się na korki i przestoje na tej drodze. Koncesja na ten odcinek wygasa w 2039 roku.

Więcej o autostradach piszemy tutaj: