Nie ma jednego powodu, ale trudno kierować dużą instytucją bez pełnego poparcia rady nadzorczej reprezentującej wszystkich akcjonariuszy – tłumaczy swoją rezygnację z funkcji prezesa PKO BP Jan Emeryk Rościszewski.
– Sprawne zarządzanie tak dużą spółką wymaga pełnego poparcia rady nadzorczej reprezentującej wszystkich akcjonariuszy. Ponieważ ten warunek nie został spełniony, postanowiłem zrezygnować z funkcji prezesa zarządu – mówi Rościszewski w wywiadzie dla dziennika Rzeczpospolita.
Były szef PKO BP dementuje również pogłoski, jakoby miał zamienić posadę prezesa na funkcję ambasadora RP we Francji. Jak mówi, nie miał takich planów. I dodaje, że na razie nie planuje też wejścia do zarządu którejś z instytucji finansowych Skarbu Państwa (jak PZU, czy Alior).
– Na obecnym etapie nie mam takich planów. Kierując pracami zarządu tego typu instytucji, trzeba mieć na uwadze interes wszystkich akcjonariuszy. Trudnym zadaniem jest bycie prezesem reprezentującym tylko część udziałowców – mówi.
Cały wywiad jest dostępny na stronach Rzeczpospolitej.