{"vars":{{"pageTitle":"Dyrektywa budynkowa nie jest wywłaszczeniowa. Ekspert: Nie będzie sankcji dla właścicieli domów","pagePostType":"post","pagePostType2":"single-post","pageCategory":["300klimat","news"],"pageAttributes":["300klimat","budownictwo","budynki","dyrektywa-budynkowa","emisje-gazow-cieplarnianych","epbd","ets-2","main","najnowsze","ogrzewanie","paliwa"],"pagePostAuthor":"Kamila Wajszczuk","pagePostDate":"30 kwietnia 2024","pagePostDateYear":"2024","pagePostDateMonth":"04","pagePostDateDay":"30","postCountOnPage":1,"postCountTotal":1,"postID":706856}} }
300Gospodarka.pl

Dyrektywa budynkowa nie jest wywłaszczeniowa. Ekspert: Nie będzie sankcji dla właścicieli domów

Wejście w życie zmian w dyrektywie budynkowej będzie wyzwaniem dla całej Unii Europejskiej, nie tylko dla Polski. Właściciele domów mogą spodziewać się raczej zachęt niż nakazów i zakazów, uważa dr Szymon Kardaś z European Council on Foreign Relations. Muszą się natomiast przygotować na nadchodzące opłaty emisyjne w cenach węgla i gazu.

Dyrektywa Unii Europejskiej w sprawie charakterystyki energetycznej budynków (EPBP), nazywana dyrektywą budynkową  to część Europejskiego Zielonego Ładu. W kwietniu 2024 roku przyjęto jej rewizję, której celem jest zmniejszenie zużycia energii przez budynki w całej Unii Europejskiej, a w efekcie także zmniejszenie emisji gazów cieplarnianych.

Nowelizacja dyrektywy wywołuje w Polsce liczne obawy związane z tym, że wiele domów ogrzewanych jest wciąż węglem i gazem. Nadal wiele budynków to tak zwane „wampiry energetyczne”, które wymagają termomodernizacji, Nie jest to jednak jedynie problem Polski.

Problematyczny sektor budynków

Zacznijmy od statystyk ogólnounijnych. Generalnie dla całej Unii wdrożenie rozwiązań wynikających z tej dyrektywy, ale też innych aktów prawnych, które dotyczą poprawy efektywności energetycznej, będzie wyzwaniem z punktu widzenia sektora budownictwa – mówi 300Gospodarce Szymon Kardaś.

Będzie tak przede wszystkim dlatego, że budynki to sektor który się najbardziej dokłada do poziomu emisji. Szacuje się, że od 36 proc. do 40 proc. udziału w emisjach UE to są budynki.

Po drugie: dlaczego to nie jest tylko problem Polski a całej Unii? Bo cała UE jest niewesołej sytuacji, dlatego że według statystyk około 70-75 proc. budynków w UE jest nieefektywnych energetycznie. To pokazuje skalę wyzwania. Jak patrzymy na polskie podwórko, to dla nas oczywiście też krajowo to jest wyzwanie – tłumaczy ekspert.

Wyzwania dla Polski

Budynki, które mają najgorszą taką klasę energetyczną, w tej chwili stanowią niewiele ponad 40 proc. całości zasobów mieszkaniowych Polski. Ale budynków, które będą wymagały termomodernizacji, jest oczywiście więcej

U nas poziom wyzwania związanego z dyrektywą budynkową wiąże się też z wciąż wysokim poziomem zależności naszego sektora z elektroenergetycznego i ciepłownictwa od paliw kopalnych. Kluczowym komponentem jest nadal wysoka zależność od węgla – mówi Szymon Kardaś.


Czytaj też: Kontrowersyjna dyrektywa budynkowa. To trzeba wiedzieć o nowych przepisach UE [EXPLAINER]


Ale to nie jest tak, że jest jakaś czarna plama pod tytułem Polska w kontekście efektywności energetycznej w budownictwie, a cała Europa jest gdzieś daleko do przodu – dodaje.

Podkreśla, że dyrektywa budynkowa w ostatecznym kształcie zawiera dość miękkie sformułowania, jeśli chodzi o to, do czego będą zobowiązane osoby, które zamieszkują budynki o niskiej efektywności energetycznej.

W dyrektywie nie ma żadnych zobowiązań dotyczących na przykład ocieplania domu, postanowień dotyczących sankcji na osoby które nie będą wykonywać termomodernizacji. W przestrzeni medialnej krążą informacje o tym, że dyrektywa budynkowa do dyrektywa wywłaszczeniowa, To są wszystko nieprawdy, dlatego że tam twardych zobowiązań w tym zakresie nie ma – wyjaśnia.

Odpowiedzialność państw, nie mieszkańców

Unijne przepisy nakładają obowiązki bardziej na państwa członkowskie niż na indywidualnych właścicieli domów, tłumaczy ekspert.

To jest po pierwsze nakaz renowacji budynków o najniższej efektywności energetycznej. Jeśli idzie o budynki, które nie są wykorzystywane na cele mieszkalne, to jest twardy pułap renowacji 16 proc. z nich do roku 2030 i 26 proc. do roku 2033 – mówi.

W przypadku budynków mieszkalnych nowe budownictwo powinno być zeroemisyjne od roku 2030. Drugie zobowiązanie państw to obniżenie przeciętnego poziomu zużycia energii pierwotnej w budynkach mieszkalnych o 16 proc. do 2030 roku i o przedział między 20 a 22 proc. do roku 2035 w porównaniu do roku 2020.

To jest zobowiązanie, które spoczywa na państwach i w związku z tym to do władz konkretnych krajów będzie należało przygotowanie odpowiednich programów, poprzez które mają być podejmowane działania stymulujące do wprowadzania zmian w budownictwie mieszkaniowym, które pozwoliłyby osiągnąć te cele. Bardzo dużo będzie zależało od władz krajowych – wskazuje Szymon Kardaś.

Na 2040 rok pojawia się miękki zapis, by państwa członkowskie podejmowały działania, by kotły na paliwa kopalne były całkowicie do tego czasu wyeliminowane z obrotu. Nie ma tutaj żadnego zakazu, tylko to jest raczej miękko sformułowany cel, nie przez pryzmat zakazu – podkreśla.

Potrzeba kolejnych zachęt

Na realizację tego celu państwa członkowskie mają ponad 15 lat. Od ich decyzji będzie zależało, jakimi środkami go osiągną.

Szymon Kardaś zwraca uwagę, że w Polsce już działają programy nakierowane na podobne cele.

Myślę, że trzeba po pierwsze budować na tym, co już jest, czyli programach wsparcia jak chociażby “Czyste Powietrze”. Należy rozszerzać ich zakres przedmiotowy, ale też oczywiście w odniesieniu do środków finansowych, które by zasilały tego rodzaju programy. Do tego ewentualnie kreować programy, które będą działały na podobnych na podobnych zasadach. Czyli wspierać osoby zamieszkujące w szczególności domy jednorodzinne, bo to będzie prawdopodobnie największe wyzwanie – mówi.


Interesuje cię energetyka i ochrona klimatu? Zapisz się na 300Klimat, nasz cotygodniowy newsletter


Raczej szedłbym w kierunku systemu zachęt niż systemu jakichś sankcji, Dyrektywa budynkowa daje pewną swobodę w zakresie projektowania tego instrumentarium. Pierwsze sygnały, które wpłyną od osób związanych z Ministerstwem Klimatu i Środowiska są takie, że raczej będzie to kierunek rozbudowy systemu zachęt – wskazuje ekspert.

Dodaje, że Polska będzie miała do dyspozycji dodatkowe środki finansowe na realizację celów z dyrektywy EPBD. Jednym z nich będą środki ze sprzedaży uprawnień do emisji w ramach systemu ETS2. Drugim – Społeczny Fundusz Klimatyczny. Instytut Reform wyliczył, że w latach 2026 – 2032 będzie to łącznie 150 mld złotych. Te środki mogą poprzez programy dotacyjne trafić do właścicieli domów.

Nowa opłata zwiększy koszt paliw

System ETS2 ma wejść w życie od początku 2027 roku. Przy czym może zostać opóźniony o rok, jeśli ceny ropy i gazy będą szczególnie wysokie. Jego wprowadzenie w pewnym stopniu może także dotknąć właścicieli domów.

Teoretycznie koszty ETS2 będą spoczywać na dostawcach emisyjnych paliw: węgla czy gazu ziemnego. To oni będą zobowiązani do nabywania uprawnień do emisji. W praktyce jest oczywiste, że dostawcy węgla czy gazu będą przerzucać koszty na odbiorców końcowych – zauważa Szymon Kardaś.

Ostatecznie będzie to oznaczało, że koszty funkcjonowania domów opalanych węglem i gazem w ramach systemu ETS2 będą ponosić odbiorcy indywidualni. W tej chwili bardzo trudno jest oszacować, jaki to może być koszt.

To zależy od wielu czynników – jak bardzo sprzedawcy będą chcieli zrekompensować koszt, czy i jaka będzie cena uprawnień. Przy czym w ETS2 będzie mechanizm ograniczający wzrost tej ceny – mówi ekspert.

To wszystko tworzy pewien system, który jest wyzwaniem, ale ma służyć temu, żeby było zasadniczo lepiej, zarówno pod względem celów klimatycznym – obniżanie poziomu emisji, ale także finansowym – tańsza i bezpieczniejsza energia. Im szybciej odbiorcy indywidualni zaopatrzą się w czyste źródła energii, tym szybciej będą zyskiwać. Przechodzenie na czyste źródła energii będzie miało długofalowo pozytywny wpływ z punktu widzenia budżetów odbiorców – podsumowuje.

Polecamy także: