{"vars":{{"pageTitle":"Dzik jest dziki, dzik jest zły, czyli czy obecność zwierząt w miastach jest normalna","pagePostType":"post","pagePostType2":"single-post","pageCategory":["300klimat","news"],"pageAttributes":["dzikie-zwierzeta","main","najnowsze","ochrona-przyrody","przyroda","zwierzeta"],"pagePostAuthor":"Kamila Wajszczuk","pagePostDate":"3 czerwca 2023","pagePostDateYear":"2023","pagePostDateMonth":"06","pagePostDateDay":"03","postCountOnPage":1,"postCountTotal":1,"postID":577869}} }
300Gospodarka.pl

Dzik jest dziki, dzik jest zły, czyli czy obecność zwierząt w miastach jest normalna

Dziki i inne dzikie zwierzęta na terenie zabudowanym to już norma. Ich obecności sprzyja postępująca urbanizacja, ale też żywność masowo wyrzucana na śmietniki. Potrzebujemy przeszkolonych, terenowych służb, by reagować na to zjawisko, mówi prof. dr hab Rafał Kowalczyk z Instytutu Biologii Ssaków Polskiej Akademii Nauk.

O dzikach na nadbałtyckich plażach słyszeliśmy w maju kilkakrotnie. Zwierzęta te widywane są też na warszawskich ulicach.

Czy dzików jest zbyt dużo? Może się tak wydawać, bo są one z pewnością coraz bardziej widoczne. Ale powody ich obecności w miastach są inne.

Więcej saren, dzików mniej

Jeśli chodzi o duże zwierzęta kopytne, to nastąpił wzrost liczebności ich populacji. Na przykład liczba saren zwiększyła się półtorakrotnie w ciągu ostatnich dwudziestu lat. Liczba jeleni wzrosła ponad dwukrotnie. To dane na podstawie statystyk Głównego Urzędu Statystycznego, które są obarczone jednak pewnym błędem – mówi prof. dr hab Rafał Kowalczyk.

W tym samym czasie liczebność dzików zmalała o połowę. Spadek wynika z nasilenia polowań i zakażeń afrykańskim pomorem świń.


Czytaj także: Ciepłe zimy, wczesne wiosny i wyższe temperatury. Klimatolog mówi, co nas czeka [WYWIAD]


Eksperci przestrzegają jednak, że populacja dzików może się szybko odbudować. Wynika to z tego, że dziki mają duży potencjał reprodukcyjny.

Istotne są też zmiany klimatu. Zimy są teraz łagodniejsze, wzrasta powierzchnia upraw kukurydzy, co wpływa na wzrost liczebności zwierząt.

Ucieczka przed myśliwymi i drapieżnikami

Pojawianie się takich zwierząt jak dziki na terenach zabudowanych to między innymi efekt unikania przez nie presji łowieckiej. To jest potwierdzone naukowo, że zwierzęta wykorzystują obszary chronione czy zabudowane, by unikać polowań. Przy intensywnej presji łowieckiej związanej z ASF to może być jeden z czynników – tłumaczy biolog.

Kolejnym czynnikiem jest wzrost powierzchni zabudowanej. W skali Polski według danych GUS wzrosła ona o 14 proc. w ciągu ostatnich dwudziestu lat. W niektórych regionach wzrost wyniósł nawet 20 czy 30 proc.

Zabudowa wkracza więc na tereny, które dawniej były użytkowane przez zwierzęta. Często też tereny rolnicze są grodzone. W środowisku pojawia się dużo barier linowych, które mogą kierować zwierzęta na obszary zabudowane. To są swego rodzaju pułapki – mówi prof. Kowalczyk.

Tereny zabudowane są też schronieniem dla zwierząt przed drapieżnikami. W ostatnich latach wzrosła liczebność populacji wilka – tym samym wzrosła w wielu obszarach ich presja na ssaki kopytne. Badania IBS PAN w Puszczy Białowieskiej pokazały, że ssaki kopytne użytkują częściej obszary położone w pobliżu siedzib ludzkich, które są unikane przez duże drapieżniki.

Pokarm w postaci odpadów

Nie bez znaczenia jest też kwestia odpadów żywnościowych. W miastach jest dużo pokarmu dla zwierząt.

Bardzo dużo żywności jest pozostawiane na zewnątrz, na przykład przez sieci handlowe. Zwierzęta uczą się, gdzie jej szukać. Szczególnie, że jest to często wysokoenergetyczny pokarm, a w pobliżu nie ma polowań ani drapieżników – zauważa naukowiec.

Częściej rejestrujemy obecność

Jego zdaniem nie bez znaczenia jest to, że dziś mamy dużo większe możliwości rejestrowania obecności zwierząt. Także rozpowszechniania tych informacji.

Może być tak, że liczba zwierząt na terenach zurbanizowanych niespecjalnie wzrosła, ale rozwój technologii i mediów społecznościowych sprawił, że jest bardziej widoczna. Szczególnie dotyczy to gatunków takich, jak wilk, łoś czy dzik – mówi prof. Kowalczyk.

W wielu przypadkach obecność dzikich zwierząt nie generuje dużych problemów. Prof. Kowalczyk mówi, że potrzebna jest jednak edukacja społeczeństwa, żeby ludzie wiedzieli jak reagować na obecność zwierząt.

– Na przykład nie płoszyć, bo to może potęgować konflikty, prowadzić do szkód lub śmierci zwierząt – mówi biolog.

Z drugiej strony, ludzie powinni wiedzieć, do kogo zadzwonić po pomoc. Dziś jednak nie ma wyspecjalizowanych służb, które zajmowałyby się rozwiązywaniem konfliktów ze zwierzętami. Służby i samorządy, są do tego nieprzygotowane, nie znają przepisów, nie mają wiedzy ani doświadczenia w postępowaniu ze zwierzętami.

Potrzebne są służby terenowe

To, czego potrzebujemy to profesjonalne służby terenowe – takie grupy szybkiego reagowania. Dla bezpieczeństwa ludzi, ale też samych zwierząt, pomoc powinna być szybka i dobrze zorganizowana. Takich służb w Polsce brakuje i od kilku lat sygnalizują to przyrodnicy – mówi prof. Kowalczyk.

Obecne służby ochrony środowiska w Polsce to w zasadzie urzędnicy pracujący za biurkiem. Tylko w niektórych miastach – na przykład w Lublinie – działają “pogotowia dla zwierząt”.

W ostatnim czasie członkowie lubelskiego pogotowia odłowili i wywieźli z ogrodzonego terenu łosia, który mógł się pokaleczyć na ogrodzeniu. Takich ludzi potrzebujemy w każdym województwie, uważa ekspert.

Apel o powołanie państwowej służby ochrony przyrody polscy naukowcy wystosowali już w czerwcu 2021 roku.

Taka służba jest niezbędna, by wspierać skutecznie ściganie sprawców nielegalnych odstrzałów chronionych gatunków, nieść pomoc zwierzętom uwięzionym we wnykach i sidłach, w razie konieczności przeprowadzać odstraszanie drapieżników pojawiających się blisko zabudowań np. pociskami gumowymi, prowadzić odłowy zwierząt zranionych czy wchodzących w konflikty z ludźmi, a w uzasadnionych sytuacjach, gdy inne środki zawodzą, przeprowadzać odstrzał wyznaczonych, najbardziej konfliktowych osobników – czytamy w petycji.

Musimy się przyzwyczaić i dostosować

Konieczne są też odpowiednie działania związane z odpadami w miastach. Chodzi zarówno o edukację, jak i o zabezpieczanie odpadów.


Interesuje cię energetyka i ochrona klimatu? Zapisz się na 300Klimat, nasz cotygodniowy newsletter


Potrzebne jest też dobre rozpoznanie, gdzie te zwierzęta są, jakie problemy powodują. Do tego potrzebna jest współpraca między służbami, ale też firmami, które np. usuwają zabite przez pojazdy zwierzęta. Czasem wystarczy odpowiednie oznakowanie aby uniknąć kolizji – wskazuje prof. Kowalczyk.

Dodaje, że istnieją metody odstraszania zwierząt, dźwiękowe, wizualne, zapachowe. Są one jednak często nieskuteczne, bo zwierzęta się do nich przyzwyczajają, i mogą być stosowane jedynie lokalnie

Musimy się przyzwyczaić do obecności zwierząt na terenach zurbanizowanych. Widać to na całym świecie,. Potrzebne są działania edukacyjne i powołanie służb, które będą profesjonalnie reagować na sytuacje konfliktowe – podsumowuje naukowiec.

Polecamy też: