{"vars":{{"pageTitle":"Oto skutki samochodozy. Emisje CO2 w transporcie w Polsce rosną szybciej, niż średnio w Europie","pagePostType":"post","pagePostType2":"single-post","pageCategory":["300klimat","news"],"pageAttributes":["emisja-co2","emisja-gazow-cieplarnianych","emisje","emisje-w-sektorach","emisje-w-transporcie","energetyka","klimat","main","najnowsze","najwazniejsze","transport"],"pagePostAuthor":"Kamila Wajszczuk","pagePostDate":"5 października 2022","pagePostDateYear":"2022","pagePostDateMonth":"10","pagePostDateDay":"05","postCountOnPage":1,"postCountTotal":1,"postID":364244}} }
300Gospodarka.pl

Oto skutki samochodozy. Emisje CO2 w transporcie w Polsce rosną szybciej, niż średnio w Europie

Emisje CO2 w Polsce w okresie transformacji najbardziej wzrosły w transporcie, a nie w przemyśle ciężkim, czy energetyce, wynika z danych z unijnej bazy EDGAR . Tymczasem rząd stanowczo sprzeciwia się unijnym regulacjom, które mogłyby zmniejszyć emisyjność tego sektora.

To, ile Polska emituje CO2 na tle Europy i świata wiemy na podstawie informacji z Emissions Database for Global Atmospheric Research, czyli właśnie bazy danych EDGAR. Na tej podstawie można porównać, jak się zmieniał poziom emisji dwutlenku węgla w ostatnich latach.

Pierwszy wniosek: emisje CO2 wynikające z działalności człowieka na całym świecie wzrosły w 2021 r. o 5,3 proc. To przede wszystkim efekt odbicia gospodarczego po pandemicznym 2020 r. Zeszłoroczne emisje były przy tym jedynie o 0,36 proc. niższe niż te z 2019 r.

Wniosek drugi: od rozpoczęcia transformacji ustrojowej Polska wykonała sporo pracy na rzecz obniżenia emisji dwutlenku węgla w energetyce i przemyśle. Ale jednocześnie poszybowały w górę emisje w transporcie.

Emisje CO2 w Polsce na tle Unii

Z danych EDGAR wynika też niezbicie, że niestety Polska należy do państw, w których ubiegłoroczny wzrost był wyższy niż globalny. Wyniósł on aż 8,4 proc. To również więcej niż wzrost liczony dla całej Unii Europejskiej, który sięgnął 6,5 proc.

Nasz kraj jest też w niechlubnym gronie czterech państw UE, w których emisje wzrosły także w porównaniu z 2019 r. W Polsce były one o 2,8 proc. wyższe. Wzrosły też w Bułgarii, na Malcie i na Słowacji.

Roczny wzrost w 2021 r. można przynajmniej w pewnym stopniu wytłumaczyć odbiciem gospodarki po pandemii. Widać to choćby w danych Polskich Sieci Elektroenergetycznych o zużyciu energii elektrycznej. W ubiegłym roku zwiększyło się ono o 5,6 proc. A energetyka nadal była i jest oparta głównie na węglu.

Jednocześnie dane pokazują, że w ubiegłym roku emisje szły w górę we wszystkich sektorach. Trudno to tłumaczyć samym rozwojem gospodarki.

Co się wydarzyło po 1990 r.

Choć Polska nie może pochwalić się redukcjami emisji w ostatnim roku, to jednak w porównaniu z początkiem transformacji ustrojowej nasza gospodarka poczyniła postęp. Wielkość emisji spadła od 1990 r. o 14 proc.

Jednak z drugiej strony spadek w całej Unii Europejskiej w tym samym okresie to 27 proc.

Do jeszcze ciekawszych wniosków dojdziemy przyglądając się sektorowym danym za cały okres od 1990 r. Wynika z nich, że emisje w Polsce spadły w niemal wszystkich branżach. Z wyjątkiem jednej: transportu.

W ciągu ponad trzech dekad transformacji wielkość emisji CO2 z transportu wzrosła w całej Europie, ale w Polsce ten wzrost jest kolosalny. O ile, według danych EDGAR, w Unii wzrost wyniósł 16 proc., to w Polsce było to imponującej 223 proc. To tak dużo, że mieliśmy problem z pokazaniem go na grafice. Zamieszczamy ją poniżej.


Można oczywiście próbować tłumaczyć ten wzrost ogromną skalą rozwoju gospodarczego, jaka się w Polsce dokonała. Trudno jednak nie zauważyć powiązania między lawinowo rosnącą liczbą samochodów a stopniowym ograniczaniem transportu publicznego.


Zobacz też: Samochodoza. Aut jest u nas więcej, niż średnio w UE. Dlaczego nie możemy się bez nich obejść?


Emisje z transportu wzrosły również w ujęciu rok do roku. Choć przyznać trzeba, że mniej niż te z energetyki.

Polska a Fit for 55

W tym kontekście uderzające jest polskie stanowisko wobec unijnego pakietu Fit for 55. To zestaw proponowanych aktów prawnych, którego głównym celem jest redukcja emisji dwutlenku węgla w UE o 55 proc. do 2030 r.

Jeszcze przed przyjęciem pakietu Polska zgłaszała wobec niego wiele wątpliwości. Wśród nich jest sprzeciw wobec objęcia sektorów transportu i budynków unijnym systemem handlu emisjami – ETS.

Dziś ETS obowiązuje energetykę, przemysł energochłonny i lotnictwo cywilne, ale tylko dla lotów w obrębie Europejskiego Obszaru Gospodarczego.

Na czerwcowym posiedzeniu Rady Unii Europejskiej Polska zgłosiła kilka zastrzeżeń do pakietu. Polska nie zgodziła się na propozycje w zakresie m.in.:

Nasz rząd zasłania się argumentacją o przeciwdziałaniu wzrostowi obciążeń dla społeczeństwa i ubóstwa energetycznego. Jednocześnie nie zapewnia ubogim energetycznie innych rozwiązań niż doraźne.

Pakiet Fit for 55 w całości nie jest dla nas możliwy do osiągnięcia. Pakiet narzuconych nam rozwiązań nie wzmacnia naszej gospodarki i społeczeństwa. Wiąże się z wykluczeniem energetycznym. System ETS w obecnym kształcie powinien być zawieszony do czasu głębokiej reformy, przynoszącej wymierne efekty – mówiła minister klimatu i środowiska Anna Moskwa, cytowana w czerwcowym komunikacie resortu.

Postulaty reformy systemu handlu emisjami minister zgłaszała także podczas wrześniowych nadzwyczajnych posiedzeń Rady UE. Były one poświęcone reakcji na kryzys energetyczny.

W tym samym czasie Komisja Europejska wytyka polskiemu rządowi, że do tej pory nie przedstawił strategii klimatycznej. W rozporządzeniu w sprawie zarządzania unią energetyczną określono proces przygotowania przez państwa członkowskie do 1 stycznia 2020 r. ich pierwszych długoterminowych w perspektywie co najmniej 30 lat, a następnie nowych strategii co 10 lat.

Dotychczas Polska nie przedstawiła takiej strategii – podobnie jak Bułgaria, Irlandia i Rumunia, które również zostały wezwane do usunięcia uchybienia.

Polecamy też: