Kurs euro chwilowo spadł w środę 13 lipca poniżej jednego dolara. Europejska waluta była tańsza od dolara przez kilka minut po publikacji danych o amerykańskiej inflacji.
Co prawda po krótkotrwałym przełamaniu parytetu euro odrobiło straty i już po 15.15 polskiego czasu znów za jedno euro trzeba było zapłacić nieznacznie więcej niż dolara (dokładnie 1,004 dolara). Jednak kurs europejskiej waluty nadal podlega mocnym wahaniom i od kilku już dni złamanie parytetu wisi w powietrzu.
Ostatni raz waluta eurolandu była tak słaba w grudniu 2002 roku. W dół euro ciągnie widmo recesji w Europie, dodatkowo wzmacniane możliwością całkowitego odcięcia dostaw gazu z Rosji – podaje agencja prasowa AFP.
Tym samym sprawdziły się przewidywania ekspertów, którzy oczekiwali spadku kursu euro po publikacji danych o inflacji w Stanach.
Ta znowu wzrosła w czerwcu, do poziomu 9,1 proc. rok do roku. Dane o wysokiej inflacji zwiększyły oczekiwania rynku na wzrost stóp procentowych w USA.
A perspektywa dużej podwyżki stóp procentowych wzmacnia dolara, który już od kilku dni bije rekordy. Do dzisiaj cały czas kurs dolara i euro był w pobliżu parytetu jeden do jednego (jedno euro kosztowało jednego dolar). Eksperci spekulowali jednak, że dolar może ten parytet przełamać – co właśnie na moment się wydarzyło.
Na „przepychankach” między euro a dolarem traci złoty. Obawy o recesję na świecie powodują odpływ kapitału z rynków wschodzących, a za taki uważana jest Polska. W środę po południu za euro trzeba było płacić prawie 4,84 zł, dolar kosztował niemal 4,83 zł. Frank szwajcarski wyceniano na ponad 4,92 zł.
Euro tanieje, złoty tonie. Pięć powodów, przez które polska waluta traci wartość