{"vars":{{"pageTitle":"Gehenna, czyli transporty zwierząt. Polska w tym uczestniczy, choć na mniejszą skalę","pagePostType":"post","pagePostType2":"single-post","pageCategory":["news","tylko-w-300gospodarce"],"pageAttributes":["compassion-in-world-farming","krowy","libia","main","najnowsze","owce","polska","portugalia","swinie","transport","ue","zwierzeta"],"pagePostAuthor":"Dorota Mariańska","pagePostDate":"7 grudnia 2023","pagePostDateYear":"2023","pagePostDateMonth":"12","pagePostDateDay":"07","postCountOnPage":1,"postCountTotal":1,"postID":638578}} }
300Gospodarka.pl

Gehenna, czyli transporty zwierząt. Polska w tym uczestniczy, choć na mniejszą skalę

Nawet 9 dni i 18 godzin może trwać transport bydła z Portugalii do Izraela. Na pokonanie trasy Polska – Liban potrzeba 5 dni i 15 godzin. Zwierzęta są wyczerpane, odwodnione i zestresowane. Nie musiałoby jednak tak być. Wystarczy np. wprowadzić zakaz transportu cieląt czy prosiąt oraz ciężarnych krów, świń i owiec.

Rocznie między państwami członkowskimi UE przewożonych jest 40 mln świń, sztuk bydła i owiec. Do tego około 4 mln unijne państwa eksportują poza wspólnotę: do Turcji, Serbii, odbiorców na Bliskim Wschodzie i w Afryce Północnej, a nawet tak odległych miejsc jak Kazachstan i Uzbekistan oraz Brazylia i Kolumbia.

W praktyce podróż trwa dłużej

To oznacza wielodniowe transporty, które powodują wielkie cierpienie zwierząt. Społecznicy z Compassion in World Farming – międzynarodowej fundacji, która od ponad 50 lat działa na rzecz poprawy dobrostanu zwierząt hodowlanych –  przeanalizowali dzienniki podróży zwierząt dotyczące 180 tys. przesyłek między krajami UE oraz do krajów spoza UE z okresu 19 miesięcy – od października 2021 do kwietnia 2023 r. W swojej analizie wykorzystali też takie narzędzia jak: Google Maps, Ports.com oraz MarineTraffic.

Okazało się, że wiele podróży jest znacznie dłuższych niż wynikałoby to z oficjalnych rejestrów. Czas transportu wydłużają  długotrwałe opóźnienia na punkcie wyjścia, gdy samochody ciężarowe przekraczają granicę z UE do Turcji, wielogodzinne opóźnienia w załadunku zwierząt na statki w portach oraz długotrwałe podróże po rozładunku zwierząt już po przybyciu do portów w krajach spoza UE.

Podczas opóźnień na granicy zwierzęta są często trzymane przepełnionych w samochodach ciężarowych. Nie mają wystarczającej ilości wody, co jest odczuwalne szczególnie latem, kiedy panują wysokie temperatury.

– Większość zwierząt eksportowanych do krajów spoza UE poddawana jest zarówno podróży drogowej, jak i morskiej. Są transportowane drogą do portu. Po przyjeździe mogą być przechowywane przez długie okresy w nieruchomych pojazdach w palącym letnim słońcu, zanim ostatecznie zostaną rozładowane z ciężarówki i załadowane na statek. Zwierzęta cierpią znacznie podczas tych przedłużonych opóźnień, które mogą dodawać wiele godzin do zadeklarowanego czasu podróży – wskazują społecznicy.

Oficjalnie podróż zaczyna się w tzw. centrach składania.

– Centrów składania nie można uznać za prawdziwy początek podróży. Po pierwsze, zwierzęta są transportowane z różnych ferm do centrum składania, gdzie są grupowane, aby utworzyć przesyłkę wystarczająco dużą, aby wypełnić samochód ciężarowy. Zatem, oprócz czasu podróży widocznego na planie podróży, zwierzęta najpierw przejdą transport z fermy do centrum składania. Ta podróż może trwać cały dzień, z kilkoma zatrzymaniami i startami, gdy samochód odwiedza kilka ferm, aby odebrać zwierzęta – możemy przeczytać w raporcie „A data dump of suffering The EU’s long-distance trade in farm animals exposed” autorstwa Compassion in World Farming.


Zobacz też: Pranie pieniędzy, wylesianie, handel zwierzętami. Przestępczość środowiskowa to wielki biznes


Również zakończenie podróży nie pokrywa się z tym, co figuruje w oficjalnych rejestrach. Formalnie podróż ma się kończyć na farmie X w danym kraju. Nie uwzględnia się jednak tego, że z farmy X zwierzęta będą rozwożone jeszcze do farmy bądź rzeźni Y i Z w obrębie tego państwa.

Konsekwencje długich transportów

Dlaczego zwierzęta wysyła się w bardzo długie trasy?

– Zwierzęta są transportowane na długie trasy z różnych powodów. Niektóre są kierowane do odległych rzeźni. Inne są przewożone w celu dalszego tuczenia, jak np. młode cielęta i odstawione od matki prosięta aż będą gotowe do uboju. Kolejne zwierzęta hodowlane wysyłane są na farmy, gdzie będą używane do produkcji potomstwa – czytamy w raporcie.

Wielodniowe transporty szkodzą krowom, świniom czy owcom. Z kolejnymi godzinami i dniami są coraz bardziej wyczerpane, odwodnione i zestresowane. Niektóre ulegają kontuzjom. Mogą zostać zdeptane przez swoich towarzyszy. W najgorszych przypadkach wiele z nich umiera. Na przykład ponad 14 tys. owiec utonęło, gdy statek przewożący je z Rumunii do Arabii Saudyjskiej wywrócił się w Morzu Czarnym w 2019 roku.


Polecamy również: Zabawki, interaktywne gry, ubranka. W zwierzęta inwestujemy miliardy złotych


Według Compassion in World Farmining w najgorszej sytuacji są cielęta.

– Większość tych cieląt to niechciane samce z sektora mleczarskiego. Te maleńkie zwierzęta, często mające zaledwie dwa do trzech tygodni. Są słabe i zupełnie nieodpowiednie do transportu. Jeszcze nie jedzą stałego pokarmu, a ich system odpornościowy nie jest w pełni rozwinięty. Zależą od mleka lub jego zamiennika (mleko w proszku rozpuszczone w wodzie) jako źródła odżywiania. Jednakże nie jest możliwe karmienie cieląt zamiennikiem mleka podczas podróży samochodem. W rezultacie są one przewożone na długich trasach bez pożywienia i często bez wody, co prowadzi do głodu, pragnienia i zwiększonej podatności na choroby.

Polskie transporty są mniejsze i krótsze

A teraz sprawdźmy, kto za tym wszystkim stoi. Które państwa organizują dalekie i długie transporty? Najpierw zajrzyjmy na własne podwórko.

Polska eksportuje żywe bydło do Iranu oraz do Libii. Jak wynika z danych zebranych przez Compassion in World Farming, w czasie od października 2021 do kwietnia 2023 wywieźliśmy 244 sztuki bydła do Iranu oraz 4,8 tys. sztuk bydła do Libanu. W pierwszym przypadku podróż zajmowała 5 dni i 6 godzin, w drugim 5 dni i 15 godzin. We wspomnianym czasie do Iranu zawieźliśmy też 1,8 tys. owiec, co zajmowało 5 dni i 6 godzin.


Bądź na bieżąco z najważniejszymi informacjami subskrybując nasz codzienny newsletter 300Sekund! Obserwuj nas również w Wiadomościach Google.


To niewiele w porównaniu np. z Portugalią, która od października 2021 do kwietnia 2023 przewiozła ponad 220 tys. sztuk bydła. Większość trafia do Izraela. Podróż trwa zwykle od 7 dni i 18 godzin do 9 dni i 18 godzin.

Nie możemy też równać się z Rumunią, która w ciągu 19 miesięcy przewiozła ponad 2,3 mln owiec. Prawie 1,5 mln trafiło do Jordanii. Transport do Jordanii trwa 5 dni i 8 godzin.

Potrzebne są zakazy

I dlatego społecznicy wskazują na konieczność gruntownej reformy dotyczącej transportu zwierząt. Ich zdaniem należy wprowadzić zakaz eksportu żywych zwierząt gospodarskich do krajów spoza Unii Europejskiej, z wyjątkiem krajów geograficznie bliskich UE, które posiadają przepisy dotyczące ochrony zwierząt podczas transportu i uboju co najmniej tak silne jak unijne. Konieczny jest też zakaz transportu zwierzęcych niemowląt. Przewożone nie powinny być również zwierzęta ciężarne, szczególnie te u których minęło 40 proc. lub więcej przewidywanego okresu ciąży.

Poza tym, zdaniem Compassion in World Farming, maksymalny czas podróży do rzeźni lub na tucznik powinien wynosić 8 godzin. Jeżeli temperatury są poniżej 5 ºC lub powyżej 25 ºC na dowolnym odcinku trasy, transport w ogóle nie powinien wyruszyć.

To też może Cię zainteresować: