Jeden z największych banków inwestycyjnych na świecie, Goldman Sachs obniżył prognozę wzrostu PKB Polski do 3,9 proc. z wcześniej oczekiwanych 5,9 proc w 2022 r.
– W wyniku danych za II kwartał, nasze prognozy rocznego wzrostu w 2022 roku wzrosły do +6 proc. dla Węgier (poprzednio: +5,4 proc.), +7,1 proc. dla Rumunii (poprzednio: +5,7 proc.) i spadły do +3,9 proc. dla Polski (poprzednio: +5,9 proc.). – podał Goldman Sachs w najnowszym raporcie.
– Patrząc w przyszłość, oczekujemy zacieśnienia globalnych warunków finansowych, a spowolnienie popytu zewnętrznego będą miały wpływ na aktywność w II połowie roku. Zanikające wsparcie ze strony normalizacji po pandemii również może przyczynić się do ograniczenia wzrostu w regionie CEE – dodał bank.
Jak podał wczoraj Główny Urząd Statystyczny (GUS) w szybkim szacunku danych, Produkt Krajowy Brutto (ceny stałe średnioroczne roku poprzedniego, niewyrównany sezonowo) wzrósł o 5,3 proc. rok do roku w II kwartale 2022 r. wobec 8,5 proc. wzrostu rok do roku w poprzednim kwartale.
Konsensus rynkowy na II kwartał wynosił 6,3 proc. wzrostu w ujęciu niewyrównanym sezonowo.
Polecamy również: Czerwone wyspy spadków PKB. Wojna zaszkodziła Polsce bardziej, niż innym
W II kwartale 2022 r. PKB wyrównany sezonowo (w cenach stałych przy roku odniesienia 2015) zmniejszył się realnie o 2,3 proc. w porównaniu z poprzednim kwartałem i był wyższy niż przed rokiem o 4,5 proc., podał GUS.
Wstępna szacunkowa publikacja danych o PKB w II kw. 2022 r. (+5,3 proc.) znalazła się poniżej konsensusu rynkowego (+6,3 proc.), a w ujęciu odsezonowanym kwartał do kwartału zanotowano głęboki spadek, co świadczy o szybszym wejściu polskiej gospodarki w stan wyraźnego spowolnienia.
W warunkach spodziewanego hamowania inflacji w kolejnych miesiącach i przy pogarszającej się koniunkturze większość ekonomistów ocenia, że Rada Polityki Pieniężnej (RPP) może dokonać nieznacznej podwyżki stóp procentowych o 25-50 pb i zakończyć cykl zacieśniania na najbliższym posiedzeniu we wrześniu.
Nastroje polskich konsumentów szorują po dnie. Tak źle nie było od dwóch dekad