Igrzyska Olimpijskie w Paryżu mają mieć o połowę niższy ślad węglowy niż poprzednie imprezy tego typu. Ale choć organizatorzy chwalą się zielonymi inicjatywami, to część z nich budzi wątpliwości. A za 40 proc. emisji i tak odpowiada transport, wynikający głównie z podróży międzynarodowych.
Już dziś wieczorem w Paryżu zapłonie znicz olimpijski. A sportowcy z całego świata zaprezentują się inaczej niż kiedykolwiek wcześniej na igrzyskach – płynąc Sekwaną. To niejedyny sposób, w jaki Francja chce pokazać swoją wyjątkowość jako organizatora igrzysk. Deklaruje też, że wydarzenie będzie dużo bardziej przyjazne klimatowi niż poprzednie olimpiady.
Zielone cele organizatorów
Oficjalny cel jest ambitny. Organizatorzy paryskiej olimpiady zobowiązali się do obniżenia śladu węglowego o ponad połowę w porównaniu ze średnią śladu węglowego igrzysk w Londynie i Rio de Janeiro, czyli 3,5 miliona ton ekwiwalentu CO2. Ślad węglowy paryskiej olimpiady ma wynieść 1,58 miliona ton.
Jakimi metodami chcą to osiągnąć? Jednym ze sposobów było ograniczenie liczby nowo budowanych obiektów sportowych. Wszystkie obiekty olimpijskie mają być podłączone do sieci energetycznej, a nie do generatorów. Mają korzystać w pierwszej kolejności z energii odnawialnej.
Zobacz też: Będziemy potrzebować coraz więcej energii. Zmiany klimatu i rozwój technologii napędzą popyt na prąd
Organizatorzy zapewnili też, że w przypadku umeblowania będą korzystać w pierwszej kolejności z możliwości wypożyczenia. A w obszarze cateringu postawią na “odpowiedzialną dietę” i podwoją liczbę dań roślinnych. Ciekawostką jest paliwo, które płonie w tegorocznym zniczu olimpijskim. To biogaz, a konkretnie biopropan.
Kolejny element redukcji śladu węglowego igrzysk to obszar tak zwanego równoważenia emisji. Ma się ono odbywać na dwa sposoby – wychwytywanie CO2 i projekty typu carbon offset.
Na przykład w Paryżu sfinansowano projekty związane z zalesianiem i rekultywacją zniszczonych obszarów leśnych. Organizatorzy wybrali też projekty mające zrównoważyć wpływ imprezy na środowisko w innych częściach świata – w Kenii, Nigerii czy w Wietnamie.
Niejasności co do metod
Jednak według raportu przygotowanego przez organizacje Carbon Market Watch i éclaircies, tylko około 30 proc. śladu węglowego igrzysk jest objęte solidną strategią klimatyczną. Autorzy raportu krytykują między innymi brak szczegółowej metodologii liczenia redukcji emisji.
W raporcie oszacowano udział, jaki w śladzie węglowym imprezy mają poszczególne obszary. Pokazuje to poniższa grafika:
Główne źródła emisji to obszar budowlany i transport. Choć nowe obiekty sportowe na olimpiadę powstały tylko dwa, to w ten pierwszy obszar wchodzi jeszcze budowa obiektów tymczasowych i dostosowanie istniejących.
O ile jeśli chodzi o obiekty olimpijskie, można by było zrobić więcej, to w kwestii transportu o to trudniej. Według szacunków z raportu to aż 40 proc. śladu węglowego imprezy.
– Przykładowo, emisje związane z podróżami lotniczymi nie mogą zostać znacząco zredukowane w perspektywie krótko- i średnioterminowej, chyba że samo wydarzenie zostanie zaprojektowane w taki sposób, aby ograniczyć potrzebę takich podróży – czytamy w komunikacie Carbon Market Watch.
Wątpliwości może budzić wykorzystanie tak zwanych kredytów węglowych (carbon offsets) do obniżenia śladu węglowego. Szczególnie, że suma emisji “zrównoważonych” w ten sposób to aż 1,47 miliona ton ekwiwalentu CO2, zgodnie z danymi podanymi przez organizatorów. O wątpliwościach wobec tej formy obniżania śladu węglowego pisaliśmy więcej w tym tekście.
– Igrzyska Olimpijskie Paryż 2024 obiecały zieloną transformację igrzysk, ale przyniosły jedynie marginalną poprawę. Podjęto znaczne wysiłki w celu ograniczenia emisji, a ustalenie budżetu emisji dwutlenku węgla dla tego wydarzenia stanowi mocny precedens dla przyszłych edycji. Jednak prawdziwa transformacja, w kierunku kompatybilności ze światem o temperaturze wyższej o 1,5°C, wymaga ponownego przemyślenia całego modelu olimpijskiego – skomentowała ekspertka Carbon Market Watch Benja Faecks.