{"vars":{{"pageTitle":"Ilu jest Polaków? Nie wiadomo. A zależą od tego pieniądze dla samorządów i mandaty w wyborach","pagePostType":"post","pagePostType2":"single-post","pageCategory":["news"],"pageAttributes":["demografia","ludnosc","main","migracje","najnowsze","najwazniejsze","narodowy-spis-powszechny","populacja","samorzady"],"pagePostAuthor":"Kamila Wajszczuk","pagePostDate":"26 czerwca 2023","pagePostDateYear":"2023","pagePostDateMonth":"06","pagePostDateDay":"26","postCountOnPage":1,"postCountTotal":1,"postID":589368}} }
300Gospodarka.pl

Ilu jest Polaków? Nie wiadomo. A zależą od tego pieniądze dla samorządów i mandaty w wyborach

Ilu mieszkańców ma Warszawa? Jaka jest liczba ludności Polski? Odpowiedź na te pytania wbrew pozorom nie jest prosta. A to od tych danych zależy, ile pieniędzy z podatków dostają poszczególne samorządy, albo jak zostaną zorganizowane wybory. 

Od tego, ilu jest Polaków zależy dystrybucja środków finansowych do samorządów czy organizacja wyborów. Inne ważne czynniki to na przykład liczba cudzoziemców mieszkających w Polsce na stałe. Ale też liczba Polaków, którzy wyjechali za granicę, ale nadal oficjalnie mieszkają w Polsce.

Stosowane dziś w Polsce zasady liczenia liczby ludności stwarzają wiele problemów, alarmują eksperci.

Teoretycznie liczba ludności Polski wynosi 38 milionów. Tę powszechnie funkcjonującą w obiegu wartość potwierdziły wyniki spisu powszechnego z 2021 roku.

Kwestionuje ją jednak raport “Czy wiemy, ile nas jest? O potrzebie reformy sposobu pomiaru liczebności i struktury populacji”. Wydały go wspólnie Fundacja im. Stefana Batorego i Unia Metropolii Polskich im. Pawła Adamowicza.

Jak zmienia się populacja

Autorzy raportu zwracają jednak uwagę na to, że żyjemy w czasach o wyjątkowym nasileniu zjawisk wpływających na wielkość populacji, jej skład etniczny, strukturę demograficzną czy przestrzenną koncentrację ludności. Wielu tych zjawisk nie rejestrują oficjalne metody liczenia ludności.


Czytaj też: W Polsce rodzi się mniej dzieci, jest więcej starszych matek. Są nowe dane GUS


Przykładowo, po wejściu Polski do Unii Europejskiej mieliśmy do czynienia ze znaczną migracją zarobkową Polaków na zachód Europy. Wielu z nich jest nadal zameldowanych w kraj. Po wyjściu Wielkiej Brytanii z UE część tych osób wróciło do Polski.

Trwa także wewnętrzna migracja z obszarów wiejskich do miast i z centrów miast na przedmieścia. Na liczbę ludności negatywnie wpłynęła pandemia COVID-19. W ostatnim czasie kluczowe znaczenie miała migracja do Polski obywateli Ukrainy uciekających przed wojną.

Zdaniem autorów, potrzebna jest debata na temat metodologii badań spisowych w Polsce. To dlatego, że wyniki spisów długoterminowo wpłyną na strategie w wielu obszarach życia społecznego i na podejmowane decyzje.

Dlaczego powinniśmy wiedzieć, ile nas jest?

Obszarów działań administracji rządowej i samorządowej, na które ma wpływ liczba mieszkańców, jest bardzo wiele. To między innymi budżet, bezpieczeństwo, ochrona środowiska, telekomunikacja czy usługi społeczne. Ale także na przykład organizacja wyborów.

A przedstawiciele władz polskich miast coraz częściej wskazują, że „faktyczna liczba ludności jest »znacząco wyższa« od oficjalnych danych GUS”, czytamy w raporcie.

W największym stopniu wiedza o liczbie ludności wpływa na funkcjonowanie właśnie jednostek samorządu terytorialnego: dzielnic, miast, gmin, powiatów. Decyduje ona w szczególności o wysokości dostępnego finansowania, co przekłada się na codzienne funkcjonowanie mieszkańców.

Lepsza dystrybucja środków

Przykładem może być liczenie kwoty tak zwanego “janosikowego”, czyli wpłat najbogatszych gmin i powiatów na rzecz subwencji dla pozostałych.

Zastosowanie liczby ludności zliczanej inną metodą (uwzględniającą cudzoziemców i uchodźców) do algorytmów stosowanych w systemie wyrównawczym dochodów samorządów lokalnych spowodowałoby zmniejszenie wpłat dokonywanych przez gminy i powiaty w ramach tzw. janosikowego – wskazano w raporcie.

Warszawa mogłaby w ten sposób zmniejszyć wysokość swojej wpłaty aż o 25 proc. w 2023 roku. To kwota ponad 385 mln zł, która mogłaby pozostać w budżecie miasta i posłużyć jego mieszkańcom.

Bardziej dokładny podział mandatów

Jedną z konstytucyjnych cech wyborów parlamentarnych w Polsce jest ich proporcjonalność. Powstaje jednak pytanie, jaka liczba ludności powinna być stosowana do właściwego podziału mandatów.

Liczbę mieszkańców w poszczególnych okręgach wyborczych oblicza Krajowe Biuro Wyborcze. Korygujae dane o liczbie mieszkańców, przesłane przez samorządy, o dane wynikające z liczby osób wpisanych lub skreślonych z rejestru wyborców. Tym samym uwzględnia się w tej liczbie migrantów bez prawa wyborczego, a nie uwzględnia osób, które zmieniły miejsca zamieszkania bez zmiany meldunku.

Symulacja przeprowadzona na potrzeby raportu pokazuje różnicę w liczbie mandatów przypadających na okręg wyborczy liczonych na podstawie danych ze spisu powszechnego w porównaniu z bazowaniem na danych PESEL. Dla największych okręgów różnica to 2,52 mandatu.


Chcesz być na bieżąco? Subskrybuj 300Sekund, nasz codzienny newsletter!


Porównując alokację całkowitoliczbową – dla 21 okręgów (ponad połowa) alokacje te są różne – na stosowaniu bazy PESEL traci 10 okręgów (Warszawa dwa mandaty, pozostałe po jednym), zaś 11 ma po jednym nadmiarowym mandacie – czytamy.

Jak lepiej liczyć?

Autorzy raportu proponują, by w ustalaniu liczby ludności odejść od zasady uwzględniającej meldunek. Ich zdaniem podstawowa powinna być definicja rezydenta, zgodna z rekomendacjami ONZ i Eurostatu.

Pozwoli to uwzględnić osoby realnie mieszkające w Polsce, w tym cudzoziemców. Pokaże też rzeczywistą strukturę demograficzną poszczególnych obszarów i miejscowości.

Inną rekomendacją jest przeprowadzanie spisu ludności metodą “kroczącą” co roku, zamiast raz na 10 lat. Autorzy proponują też szersze zastosowanie numeru PESEL dla cudzoziemców mieszkających w Polsce.

Polecamy także: