Polskie Linie Lotnicze LOT stoją przed wyborem floty samolotów. Polaków kusi nie tylko europejski Airbus. W grze jest także brazylijska firma Embraer. Jej władze mówią wprost: 50 maszyn, planowanych do zakupu przez LOT, nie wystarczy.
Polskie Linie Lotnicze LOT muszą wkrótce obrać kierunek, w jakim rozwijać się będzie flota przewoźnika. Chodzi głównie o samoloty regionalne krótkiego i średniego zasięgu. Obecnie LOT ma w swoich barwach ponad 70 samolotów: amerykańskie Boeingi oraz maszyny brazylijskiego producenta Embraer. I to właśnie te drugie są głównie wykorzystywane na trasach regionalnych.
Czytaj także: Byliśmy w siedzibie Embraera w Brazylii. Te samoloty może wkrótce kupić LOT [ZDJĘCIA]
Warto wspomnieć, że w ciągu siedmiu ostatnich lat historię LOT-u współtworzyły jeszcze inne mniejsze samoloty, które teraz przewoźnik stara się zastąpić. Chodzi o turbośmigłowe Bombardiery Q400 Dash, które w styczniu 2023 roku opuściły flotę polskich linii lotniczych.
Po co LOT-owi nowa flota
Liczne problemy techniczne związane z usterkami podwozia, a także incydenty wywołujące konieczność awaryjnego lądowania sprawiły, że przewoźnik zaczął się Bombardierów pozbywać.
I w ich miejsce wyleasingował kolejne Embraery. Ale te we flocie LOT-u są jednak dość wysłużone – najstarszy z nich ma 18 lat. Oprócz tego przewoźnik posiada maszyny nie tylko różnych producentów, ale także różne rodzaje samolotów Embraera: E175, E190 i E195. A to oznacza szereg komplikacji.
Każdy typ samolotu to bowiem inna grupa pilotów i inżynierów, a także różne części zamienne, serwisowanie różnych rodzajów maszyn w obrębie tej samej floty. Także personel pokładowy jest dostosowany do latania maksymalnie na trzech typach maszyn. Wszystko to oznacza nie tylko zawirowania, ale i koszty.
I to dlatego władze przewoźnika niejednokrotnie wspominały o konieczności ujednolicenia floty.
Także pandemia wymusiła na Locie zmiany w związku z odbiorem samolotów – linie zrezygnowały z odbioru dwóch ostatnich, zamówionych Boeingów 787-9 Dreamliner oraz 10 Boeingów 737 MAX 8.
Nadchodzi więc czas decyzji i pytanie – na jakie samoloty postawić teraz.
Na kogo padnie wybór?
Jeszcze w ubiegłym roku LOT mówił o swoich ambitnych planach pozyskania nowych maszyn. Chodzi o powiększenie floty o „co najmniej 50 nowych samolotów”.
Jakiego producenta miałyby to być maszyny? LOT zastanawia się nad Embraerami E-2 i Airbusami A220. Dodaje, że w dalszej perspektywie linie wymienią całą flotę samolotów regionalnych.
– Nowoczesne samoloty zapewniają największe ograniczenia emisji CO2 na pasażera, dlatego analizujemy wszelkie nowe technologie i nowe silniki. Na pewno chcemy, żeby samoloty niskoemisyjne typu Embraer E-2 czy Airbus 220 były istotną częścią naszej floty. Musimy być konkurencyjni i niskoemisyjni – mówił były już prezes LOT-u, Rafał Milczarski.
Dodatkowo od momentu dokonania się transformacji ustrojowej w Polsce LOT był raczej wierny Boeingowi. Teraz jednak na relacjach polskich linii lotniczych i amerykańskiego producenta cieniem położyła się kwestia odszkodowania za uziemienie Boeingów 737 MAX 8. Przewoźnik po poniesionych stratach chciał otrzymać od Boeinga miliard złotych odszkodowania. Wiadomo jednak, że linie wciąż nie porozumiały się z Amerykanami w tej kwestii.
I w tym miejscu pojawia się sygnał dla LOT-u. Przychodzi z daleka, bo aż z Brazylii, gdzie Embraer ma swoją siedzibę i fabrykę. Władze producenta deklarują jasno, że zainteresowane są dalszą współpracą z przewoźnikiem i gotowi dostarczyć samoloty – jeśli zainteresowanie LOT-u przyjdzie odpowiednio wcześnie, to choćby nawet w 2024 roku.
Embraer zaciera ręce
W barwach LOT-u operują obecnie 44 samoloty brazylijskiego producenta. To druga największa flota Embraerów w Europie, zaraz po holenderskich liniach KLM. PLL LOT są jednocześnie jedynym klientem Embraera w Polsce.
Odrzutowce Brazylijczyków latają dla polskiego przewoźnika prawie 25 lat.
– Polska i Niemcy to dla Embraera najbardziej kluczowe rynki. Polska jest dla nas jednym z najważniejszych rynków globalnie, jest w TOP 5 – mówił w rozmowie z dziennikarzami w siedzibie producenta Michał Nowak, manager na rynki europejskie.
– Oczekujemy od LOT-u decyzji, choć wiemy, że nie nastąpi ona natychmiast, ale zapadnie w ciągu najbliższych dwóch lat – dodaje.
Brazylijczycy zdają sobie sprawę, że ich samoloty mają ogromne znaczenie – zwłaszcza na fali „emerytur” odrzutowców regionalnych, która zaczęła się jeszcze w 2022 roku. I potrwa przez kolejne lata.
– W Europie mamy 400 maszyn. Każda maszyna Embraera na kontynencie ma średnio 11 lat, przyszedł więc czas na ich wymianę – dodaje Nowak. Jak mówi, Embraer zajmuje lukę po odejściu z floty samolotów turbośmigłowych. W przypadku LOT-u nastąpiło to w styczniu tego roku, po ostatnim rejsie Bombardier Q400 w barwach LOT-u.
Chcesz być na bieżąco? Subskrybuj 300Sekund, nasz codzienny newsletter!
Michał Nowak przedstawił dane, z których wynika, że 65 proc. wszystkich odlotów z największego lotniska w Polsce – Lotniska Chopina – są wykonywane przez samoloty regionalne. Z czego znaczna większość, bo w ponad 80 procentach – przez samoloty firmy Embraer.
– LOT to największy klient Embraerów E1, liczymy więc, że będzie więc kontynuacja. Ponadto Polska chce zbudować największy hub w tej części Europy: Centralny Port Komunikacyjny. Embraer z kolei obsługuje największe huby w Europie i na świecie. Wierzymy, że jesteśmy więc naturalnym wyborem – mówił Nowak.
Nie ukrywał jednak, że żadne formalne negocjacje z LOT-em na ten temat się nie toczą. – Nie mamy żadnej decyzji. Wierzymy, że LOT potrzebuje więcej niż 50 samolotów. Nie oznacza to jednak, że linie muszą zamówić wszystkie od razu – stwierdził.
Michał Nowak podkreśla, że gdyby decyzja od LOT-u wpłynęła w tym momencie, pierwsze dostawy Embraera udałoby się zorganizować już w 2024 roku. – 18 miesięcy przed dostawą potrzebujemy zamknąć konfiguracje i zacząć realizację – podsumował.
Co mówi LOT?
Kiedy LOT kupi samoloty? Decyzja miała być podjęta jeszcze w ubiegłym roku.
Pamiętać jednak trzeba, że w ostatnich miesiącach LOT napotkał duże zmiany. W grudniu odwołany ze stanowiska został wieloletni prezes, Rafał Milczarski. Niedługo potem z zarządem pożegnał się wiceszef Maciej Wilk. Trudno powiedzieć, czy ta rewolucja będzie miała wpływ na plany przewoźnika.
Niewykluczone, że decyzja co do wyboru producenta nie zapadła do tej pory właśnie z powodu zmian kadrowych, jakie dokonały się w strukturach przewoźnika.
LOT nie zdecydował się odpisać na nasze pytania o to, kiedy podejmie decyzję co do wyboru floty. Choć z wielu przekazów medialnych wynikało, że miało to nastąpić jeszcze w ubiegłym roku. Na ostateczne rozwiązanie tej kwestii musimy więc jeszcze chwilę poczekać.
Więcej o flocie LOT-u pisaliśmy tutaj: