{"vars":{{"pageTitle":"Kobiety nauki w nauce muszą rozpychać się bardziej. I się wspierać","pagePostType":"post","pagePostType2":"single-post","pageCategory":["news"],"pageAttributes":["gender-balance","kobiety","kobiety-na-rynku-pracy","najnowsze","nauka","praca","rownouprawnienie"],"pagePostAuthor":"Katarzyna Mokrzycka","pagePostDate":"8 marca 2023","pagePostDateYear":"2023","pagePostDateMonth":"03","pagePostDateDay":"08","postCountOnPage":1,"postCountTotal":1,"postID":506749}} }
300Gospodarka.pl

Kobiety w nauce muszą się rozpychać. I zacząć się wspierać

Wśród osób prowadzących działalność naukową w pedagogice 70 proc. to kobiety, z kolei w informatyce 80 proc. badaczy stanowią mężczyźni. To niekorzystne zjawisko, bo to w różnorodnych środowiskach powstają lepsze rozwiązania – uważa dr Anna Knapińska, socjolożka z Ośrodka Przetwarzania Informacji. Efekty swojej analizy spisała w książce „Kobiety w technonauce. Biografie zawodowe profesorek”.

12 wywiadów z kobietami, profesorkami reprezentującymi nauki medyczne, przyrodnicze, rolnicze i techniczne, tworzy w książce „Kobiety w technonauce. Biografie zawodowe profesorek” obraz polskiej nauki w obszarze tworzenia innowacji.

Technonauki to pole, gdzie badania i teoretyczne rozważania łączą się z technologiami i praktycznym zastosowaniem prac badawczych. To także dziedziny, gdzie kobiety wciąż są w mniejszości, co autorka zrzuca m.in. na karb stereotypowego postrzegania roli kobiet i mężczyzn. Kobiety „pasują” do zawodów związanych z troszczeniem się o najbliższe otoczenie, a mężczyźni do profesji wymagających umiejętności technicznych. Stąd wśród osób prowadzących działalność naukową w pedagogice mamy 70 proc. kobiet, a z kolei w informatyce 80 proc. badaczy stanowią mężczyźni.

Nauka, która wymaga łokci

Rozmówczynie dr Anny Knapińskiej wskazują w rozmowach kilka przyczyn, które mogą zwiększać niechęć kobiet-naukowczyń do większego zawodowego angażowania się w technonauki.

Badane zwracały uwagę, że mniejsza stabilizacja w tej branży powoduje, że nie każda badaczka umie się odnaleźć w nowych warunkach. Młodsze akceptują regułę „publikuj albo giń” i uznają, że tak wyglądają międzynarodowe standardy.

Dla starszych naukowczyń zamiana stabilnego miejsca pracy na zatrudnianie kontraktowe, wymagające większej rywalizacji, jest trudniej przyswajalna. Mniejsza stabilność zatrudnienia w nowej nauce sprawia, że kobietom, które są wciąż bardziej od mężczyzn obciążone obowiązkami rodzinnymi, może być trudniej utrzymać się w pracy.

Naukowczynie, które symbolicznie, osiągając profesurę, doszły do końca naukowej drogi, mówiły o uprzywilejowaniu mężczyzn, o tym, że czasem czuły się jak te niewidzialne pomocnice, które wykonują żmudną robotę, a potem śmietankę spijają ich koledzy – mówi dr Anna Knapińska.

Zwłaszcza, gdy kobiety decydują się na macierzyństwo. Od naukowców wciąż oczekuje się, że będą gotowi w każdym momencie poświęcić się pracy. Szczególnego znaczenia nabierają wtedy przestoje publikacyjne, wynikające z naturalnej pauzy w pracy po urodzeniu dziecka. Macierzyństwo okazuje się także utrudnieniem podczas wyjazdów zagranicznych, które we współczesnej nauce są niezbędnym warunkiem działalności badawczej, szczególnie w polu technonauki.

Rezygnacja z wyjazdów oznacza mniejsze szanse na naukową karierę, z kolei, gdy na zagraniczny staż się jednak zdecydują – przeżywają trudne emocje.

Jak zauważa autorka, kobiety, którym nie ułatwiają życia mężczyźni, często nie pomagają też sobie nawzajem. To tak zwany syndrom królowej pszczół – kobieta odnosząca sukces w obszarze zdominowanym przez mężczyzn dystansuje się od innych kobiet.

Ten problem jest dobrze znany badaczkom z książki. Dr Knapińska dostrzega jednak paradoks w ich zachowaniu – jednocześnie bowiem popierają koncepcję nauki, w której sukces odnieść mogą osoby ambitne i silne psychicznie, przypisują kobietom nadmierną emocjonalność i zbyt łatwe poddawanie się i akceptują męskocentryczny porządek. Zdaniem autorki to właśnie przyczynia się do konserwowania płciowej hierarchii w nauce.

Fundamenty

Przewagę mężczyzn w środowisku akademickim widać nie tylko w technonauce. Jest ona wyraźnie dostrzegalna wśród nauczycieli akademickich i badaczy na kolejnych etapach zdobywania stopni naukowych – w naukach ścisłych i technicznych  kobiety stanowią 40 proc. doktorów, 33 proc. doktorów habilitowanych i zaledwie 19 proc. profesorów.

Nierównowaga tworzy się w zasadzie już w okresie studiów. Różne badania potwierdzają, że w Polsce akademia jest kobietą. Według badania losów absolwentów uczelni wyższych (ELA) łącznie wśród wszystkich absolwentów studiów II stopnia (magisterskich) rocznika 2019 aż 68 proc. to były kobiety. Ale już w dziedzinie nauk inżynieryjno-technicznych przewaga panów była wciąż wyraźna – 60 proc. badanych absolwentów to mężczyźni.


Polecamy także: