{"vars":{{"pageTitle":"Lockdown wywołał modę na foodtechy na świecie. Ale Polska na razie jest w tyle","pagePostType":"post","pagePostType2":"single-post","pageCategory":["news"],"pageAttributes":["epidemia","epidemia-koronawirusa","foodtech","inwestycje","koronawirus","kryzys","kryzys-gospodarczy","lockdown","main","polska","przemysl-spozywczy","startup","startupy"],"pagePostAuthor":"Jacek Rosa","pagePostDate":"27 lipca 2020","pagePostDateYear":"2020","pagePostDateMonth":"07","pagePostDateDay":"27","postCountOnPage":1,"postCountTotal":1,"postID":58980}} }
300Gospodarka.pl

Lockdown wywołał modę na foodtechy na świecie. Ale Polska na razie jest w tyle

Wśród rodzajów przedsiębiorstw, które w dużej mierze zyskały na wprowadzeniu lockdownu z powodu pandemii koronawirusa są tzw. foodtechy. W Polsce firmy tego typu dopiero raczkują. Czy pandemia przyspieszy ich rozwój?

Czym jest foodtech?

Foodtechy to grupa przedsiębiorstw zajmujących się wdrażaniem nowych rozwiązań technologicznych w ramach szeroko pojętego przemysłu spożywczego i gastronomii.

Jest to pojęcie niezwykle szerokie i dotyczy zarówno firm zajmujących się produkcją żywności na etapie gospodarstw rolnych, jak i ich przetwarzaniem, modyfikowaniem, łańcuchami dostaw i dostarczaniem bezpośrednio na stół klienta.

W ostatnich latach usługi firm zaliczających się do tej grupy zyskały na popularności zarówno wśród konsumentów, jak i producentów żywności na świecie.

„Wzrost popularności foodtechów wynika m.in z rosnącej świadomości zmian klimatu i środowiska naturalnego, a także gwałtownego wzrostu liczby ludności i coraz bardziej świadomych decyzji konsumenckich – mówi 300Gospodarce Karolina Wojtas z holenderskiego funduszu Icos Capital Management, inwestującego m.in. w polskie foodtechy.

Właśnie ze względu na wspomniane problemy – o rosnącym znaczeniu i konsekwencjach dla coraz większych grup ludzi – konsumenci zaczynają, zdaniem Wojtas, coraz pilniej zwracać uwagę na działalność firm, które postępują w sposób zrównoważony. Z kolei inwestorzy poszukują kluczowych rozwiązań np. dla problemu niedoboru wody lub produkcji substytutu mięsa.


Czytaj też: Żyjemy w epoce kurczaka. O tym, jak broilery zostały najważniejszym symbolem antropocenu


Znaczenie pandemii

Jednak foodtechy to również firmy mające bezpośredni kontakt z konsumentem – np. przedsiębiorstwa zajmujące się dostarczaniem żywności lub współpracujące z restauracjami.

Wiele z nich przeżyło boom w okresie lockdownu spowodowanego pandemią koronawirusa.

Tzw. fundusze venture capital – czyli takie, które podejmują ryzyko i inwestują w startupy na wczesnych etapach rozwoju – wierząc w rozwój foodtechów w tym okresie zdecydowanie zwiększyły przeznaczone dla nich finansowanie.

W pierwszym kwartale 2020 roku wzrost ten wyniósł aż 25,3 proc. w stosunku do podobnego okresu w poprzednim roku. W sumie w foodtechy na całym świecie fundusze VC zainwestowały wtedy 5,3 mld dol.

Szybko okazało się, że inwestorzy przynajmniej częściowo mieli rację. Dla przykładu – aplikacja UberEats została pobrana w kwietniu ponad 9,4 mln razy – niemal o 1/4 więcej niż rok wcześniej.

Wiele firm z branży zdecydowało się również na ekspansję zagraniczną i otwarcie dzielonych kuchni dla swoich kontrahentów z branży gastronomicznej.

Warto przy tym pamiętać, że istnieją nisze w sektorze, które na lockdownie zdecydowanie ucierpiały. Według Karoliny Wojtas do tej grupy zaliczają się m.in. wszystkim firmy, które bezpośrednio współpracowały z masowo zamykanymi restauracjami.

Czym konkretnie zajmują się takie firmy? Na przykład mierzeniem ilości zapasów, które pozostają na stanie w restauracji.

Pandemia jako szansa na rozwój branży w Polsce

Według Karoliny Wojtas deep-techowe firmy – tj. używające wysoko zaawansowanych technologicznie rozwiązań, często wywodzących się z laboratoriów akademickich – z sektora foodtechów w Polsce są dopiero w fazie początkowej swojego rozwoju i niestety pozostają pod tym względem w tyle za przedsiębiorstwami z rynków zachodnioeuropejskich.

Do niedawna dla zaawansowanych technologicznie projektów w tym obszarze pozyskanie kapitału od inwestorów profesjonalnych było trudne ze względu na niewiele funduszy inwestycyjnych ze strategiami nakierowanymi na ten sektor.

Obecnie dostęp do kapitału jest odrobinę łatwiejszy m. in. dzięku wejściu coraz większej liczby funduszy inwestycyjnych, w tym także funduszy publicznych.

Mimo to jednak, polskie foodtechy będą mogły postarać się o finansowanie na poziomie europejskiej rundy A dopiero za rok do dwóch lat – czyli po zakończeniu fazy wstępnego rozwoju.

„Patrząc na sektor z ogólnej perspektywy należy jednak powiedzieć, że wpływ pandemii na rynek jest bardzo zróżnicowany. Z jednej strony istnieją firmy, które na lockdownie bardzo skorzystały, lecz z drugiej istnieją też takie, które bardzo dużo straciły – zależy to od wycinka sektora, w którym operują – komentuje Wojtas.


Czytaj także: Kto stworzy państwowy holding spożywczy? Rząd wyznaczył 17 spółek