Podejrzane przelewy, jakie robiła niemiecka federacja piłkarska DFB na rzecz FIFA w 2005 roku, znów pod lupą. Sąd we Frankfurcie rozważa, czy DFB miała prawo wrzucić w koszty te płatności i zaniżyć w ten sposób zapłacony podatek. Same przelewy też budzą poważne wątpliwości.
Frankfurcki sąd zajmował się w poniedziałek 4 marca tzw. Sommermärchen-Affäre – czyli aferą związana z podejrzanymi transakcjami między DFB a FIFA na kwotę 6,7 mln euro. DFB dokonało przelewów w 2005 roku, na rok przed mistrzostwami świata w piłce nożnej, których Niemcy były gospodarzem.
Sprawę przypomniał Bayerischer Rundfunk 24 Sport, portal informacyjny bawarskiej stacji telewizyjnej. Dziennikarze zwracają uwagę że organizację mistrzostw przypadła Niemcom po dramatycznym głosowaniu w lipcu 2000, które Niemiecki Związek Piłki Nożnej (Deutsche-Fußball-Bund; DFB) wygrał zaledwie jednym głosem z Republiką Południowej Afryki. Reporterzy sportowi BR24 zastanawiają się jak mogło dojść do takiego wyniku głosowania i czy podejrzane płatności mogły być skutkiem tej decyzji.
W prawdopodobnie ostatnim procesie sądowym po 23 latach od tamtych wydarzeń zarzuty o charakterze korupcyjnym nie stanowią jednak głównego wątku sprawy. Istotę procesu stanowi oskarżenie o popełnieniu oszustwa podatkowego przez byłych najwyższej rangą urzędników Deutsche-Fußball-Bund: Theo Zwanzigera, Wolfganga Niersbacha oraz Horsta R. Schmidta.
Kulisy podejrzanych przelewów
Chodzi o to, że przelewy w wysokości 6,7 mln euro na rzecz Międzynarodowej Federacji Piłki Nożnej FIFA zostały zaksięgowane jako koszt uzyskania przychodu w zeznaniu podatkowym. Oficjalnie tyle miała kosztować organizacja Gali Mistrzostw Świata. Jednak gala w ogóle się nie odbyła, przypominają dziennikarze.
Niemieckie media zwracają uwagę, że poważnym cieniem nad mundialem z 2006 roku kładą się niejasne okoliczności rozliczeń, w jakich brali udział członkowie DFB.
Według Der Spiegel dokładnie taką sumę pieniędzy, jaka potem poszła w przelewach, pożyczył były dyrektor zarządzający Adidas Robert Louis-Dreyfus komitetowi organizacyjnemu zarządzanemu przez Franza Beckenbauera. Dziwnymi drogami kwota w tej wysokości trafiła ostatecznie do Kataru, do (byłego już) katarskiego działacza piłkarskiego Mohameda bin Hammama, relacjonuje BR24.
Bądź na bieżąco z najważniejszymi informacjami subskrybując nasz codzienny newsletter 300Sekund! Obserwuj nas również w Wiadomościach Google.
Z wewnętrznych źródeł Niemieckiego Komitetu Piłki Nożnej wynika też, że krótko przed udzieleniem pozwolenia RFN na organizację Mistrzostw Świata w Piłce Nożnej znaleziono szkic umowy, na którym znajdował się podpis Beckenbauera. W szkicu przyznano Jackowi Warnerowi, piłkarskiemu działaczowi z Trinidadu i Tobago, 1000 biletów VIP. W głosowaniu Warner opowiedział się on za kandydaturą niemiecką.