{"vars":{{"pageTitle":"Lotnisko w Modlinie wysyła S.O.S., bez pomocy państwa może upaść. "Ktoś chce roztrwonić 500 mln zł publicznych pieniędzy"","pagePostType":"post","pagePostType2":"single-post","pageCategory":["analizy","news"],"pageAttributes":["main","ministerstwo-infrastruktury","port-lotniczy-radom","port-lotniczy-warszawa-modlin","ppl"],"pagePostAuthor":"Emilia Derewienko","pagePostDate":"16 czerwca 2021","pagePostDateYear":"2021","pagePostDateMonth":"06","pagePostDateDay":"16","postCountOnPage":1,"postCountTotal":1,"postID":148568}} }
300Gospodarka.pl

Lotnisko w Modlinie wysyła S.O.S., bez pomocy państwa może upaść. „Ktoś chce roztrwonić 500 mln zł publicznych pieniędzy”

W Porcie Lotniczym Warszawa-Modlin od lat trwa impas, powodowany konfliktem właścicieli spółki. Teraz lotnisko znalazło się w szczególnie dramatycznej sytuacji – osłabione po pandemii COVID-19 i oczekujące na cios ostateczny, czyli pojawienie się portu lotniczego w Radomiu.

Lotnisku w Modlinie bez wsparcia państwa grozi upadek. Jednocześnie będzie to także likwidacja setek miejsc pracy w regionie – apelowali uczestnicy poniedziałkowej konferencji “S.O.S. dla Modlina”: władze lotniska, marszałek Adam Struzik, samorządowcy i prezes firmy Buzz (Ryanair), jedynego w Modlinie przewoźnika regularnego.

Od początku…

Trudna sytuacja Portu Lotniczego Modlin trwa wielu od lat. Podwarszawskie lotnisko ma aż czterech właścicieli: państwową spółkę Przedsiębiorstwo Państwowe „Porty Lotnicze” (PPL) z 27,86 proc. udziałów, Agencję Mienia Wojskowego (31,56 proc.), Miasto Nowy Dwór Mazowiecki (4,41 proc.) oraz Województwo Mazowieckie (36,17 proc.)

Jeden z udziałowców – państwowy PPL – nie chce wyrazić zgody na zainwestowanie w port lotniczy, co pozwoliłoby lotnisku na wybudowanie nowego terminala, rozwój infrastruktury i stopniowe zwiększanie liczby pasażerów. Przedsiębiorstwo nazywa inwestowanie w Modlin „marnotrawstwem”, argumentując swoją decyzję m. in. rzekomym brakiem rentowności lotniska.

Władze portu w Modlinie widzą to jednak inaczej. “PPL chce zlikwidować konkurencję dla lotniska w Radomiu i robi zakusy, by port w Modlinie przestał istnieć”, argumentował podczas konferencji Marcin Danił, wiceprezes podwarszawskiego lotniska.

Nie jest bowiem tajemnicą, że resort infrastruktury oczekuje na realizację innego projektu lotniczego na Mazowszu – Portu Lotniczego Warszawa-Radom im. Bohaterów Radomskiego Czerwca 1976 roku. Oficjalnie kolejny port lotniczy w regionie ma być w przyszłości uzupełnieniem Centralnego Portu Komunikacyjnego i obsługiwać linie czarterowe oraz tanie linie lotnicze.

Co ważne, lotnisko w Radomiu, gdy już powstanie, będzie miało jednego udziałowca – państwowy PPL, będzie więc w całości kontrolowane przez państwo.

Modlin będzie dla Radomia konkurencją. Z tej perspektywy jasne jest, że państwu może na ratowaniu Modlina nie zależeć.

Jednak perspektywy dla portu lotniczego w Radomiu nie są wymarzone – na razie żadna z linii lotniczych nie zadeklarowała, że chce się przenieść na to lotnisko po jego powstaniu. Co więcej, przeprowadzony w 2019 roku przez Ministerstwo Infrastruktury raport, jasno wskazał, że przewoźnicy krytycznie odnoszą się do radomskiego portu.

Modlin ma potencjał

Byliśmy od początku portem dedykowanym dla linii niskokosztowych. Nasz partner [Ryanair – przyp. red.] jest stabilny, a nasz port jest jednym z najszybciej wracającym do swoich wyników po pandemii”, dodał Marcin Danił.

Przed pandemią Modlin obsługiwał 3 mln pasażerów rocznie, w roku 2020 było to tylko 800 tys. pasażerów. W tym roku lotnisko spodziewa się obsłużyć 1,1 mln pasażerów.

Mamy jeden wspólny cel, czyli rozwój portu. Do roku 2029 moglibyśmy obsługiwać 4,2 mln pasażerów rocznie i osiągać zysk na poziomie 23 mln zł” – mówił wiceprezes lotniska w Modlinie. „Nie są również prawdzie pogłoski o nierentowności portu – przed pandemią mieliśmy rentowność na poziomie 1 mln zł miesięcznie, czyli 12 mln zł rocznie„, kontynuował Danił.

Z kolei obecny na konferencji prezes firmy Buzz (Ryanair), Michał Kaczmarzyk, twierdził, że podwarszawskie lotnisko bardzo szybko może stać się trzecim lub nawet drugim lotniskiem w Polsce pod względem liczby obsłużonych pasażerów. Miałaby w tym pomóc budowa kolejnego terminala.

Do tego potrzebna jest jednak zgoda PPL.

Francuska firma chce kupić udziały

W marcu tego roku do Portu Lotniczego w Modlinie zgłosiła się firma Egis, zainteresowana przejęciem części udziałów w lotnisku. To zarządca 17 średniej wielkości lotnisk na całym świecie.

Prywatny kapitał mógłby diametralnie zmienić kondycję Modlina i spowodować jego odrodzenie, a przede wszystkim wprowadzić nowe inwestycje, co spowodowałoby również przyrost pasażerów.

Potencjał Modlina chwalił przedstawiciel Egis. “Nie znam drugiego takiego lotniska, które w tak krótkim czasie zyskałoby 3 mln pasażerów. Unicestwienie tego portu byłoby rzeczą straszną także z punktu widzenia zatrudnionych osób i utraconych miejsc pracy” – mówił obecny podczas konferencji Bolesław Piechucki z firmy Egis.

W przypadku upadku portu, pracę stracą nie tylko osoby zatrudnione na lotnisku, ale także inni zatrudnieni w firmach
bezpośrednio i pośrednio powiązanych z lotniskiem. Tym samym pracę straci nie 2,5 tys. osób, tylko kilka tysięcy więcej. Sam Ryanair na lotnisku w Modlinie zapewnia 300 miejsc pracy.

Przedstawiciel potencjalnego inwestora zapewnił, że Modlin pod skrzydłami Egis byłby “zarządzany pozytywnie, podobnie jak 17 innych lotnisk Egis”. Firma udostępniłaby także Modlinowi swoje know-how.

PPL staje okoniem

Mimo, iż prywatny inwestor pozwoliłby Modlinowi na wyjście z cienia, spółka państwowa PPL nie wyraża zgody na sprzedaż swoich udziałów.

Dlaczego? „Zgodnie ze strategią PPL nie są planowane żadne dezinwestycje w spółkach zależnych zarządzających polskimi portami lotniczymi. Dotyczy to także Modlina. Zatem PPL nie wyraża zainteresowania propozycją Egis nabycia udziałów należących do przedsiębiorstwa” – głosi oficjalne stanowisko PPL-u w tej sprawie.

Z patową sytuacją nie chce się pogodzić marszałek województwa mazowieckiego, Adam Struzik. “Wysłałem do premiera dwa pisma: jedno z propozycją wykupu udziałów od PPL-u i drugie, aby strona rządowa wykupiła wszystko, wzięła na siebie całą odpowiedzialność, a w Modlinie był wreszcie jeden gospodarz” – powiedział.

Jak jednak dodał, odpowiedź od szefa Rady Ministrów nie przyszła.

Na Modlin wydano już prawie 340 mln zł państwowych środków i 170 mln zł środków europejskich, a więc pół miliarda złotych publicznych pieniędzy”, mówił Struzik. Teraz te pieniądze poszłyby na zmarnowanie.

Powiem to śmiało, władza nie trwa wiecznie. Ktoś chce roztrwonić 500 mln zł publicznych pieniędzy” – dodał.

Co robi resort infrastruktury?

Na konferencji w Modlinie, mimo otrzymanego zaproszenia, zabrakło przedstawicieli Ministerstwa Infrastruktury oraz PPL-u.

Wiceminister resortu Marcin Horała oraz szef PPL-u, Stanisław Wojtera, byli za to obecni na innej konferencji, zorganizowanej niemal w tym samym czasie co „S.O.S. dla Modlina”. Na Lotnisku Chopina promowali powrót do latania po pandemii.

Centralny Port Komunikacyjny już nie na 45 mln pasażerów, lotnisko w Radomiu zagrożone? Pandemia weryfikuje wielkie plany