{"vars":{{"pageTitle":"Najbogatszy jeden procent wyemitował do atmosfery więcej niż wszyscy obywatele UE. W tym czasie najbiedniejsza połowa świata wyemitowała jedynie 7 proc. CO2","pagePostType":"post","pagePostType2":"single-post","pageCategory":["300klimat","news"],"pageAttributes":["emisje-gazow-cieplarnianych","konsumpcja","kryzys-klimatyczny","main","najbogatsi","nierownosci-spoleczne","oxfam","sprawiedliwa-transformacja"],"pagePostAuthor":"Barbara Rogala","pagePostDate":"25 września 2020","pagePostDateYear":"2020","pagePostDateMonth":"09","pagePostDateDay":"25","postCountOnPage":1,"postCountTotal":1,"postID":63412}} }
300Gospodarka.pl

Najbogatszy jeden procent wyemitował do atmosfery więcej niż wszyscy obywatele UE. W tym czasie najbiedniejsza połowa świata wyemitowała jedynie 7 proc. CO2

To bogacze z całego świata emitują najwięcej gazów cieplarnianych. W Polsce najbogatsze 10 proc. w badanych latach 1990-2015 wyemitowało 29 proc. całkowitych krajowych emisji – wynika z raportu Oxfamu „Confronting Carbon Inequality”.

„Nadmierna konsumpcja zamożnej mniejszości napędza kryzys klimatyczny, ale to ubogie społeczności i młodzi ludzie płacą za to cenę. Taka skrajna nierówność pod względem emisji dwutlenku węgla jest bezpośrednią konsekwencją trwającego dziesiątki lat dążenia naszych rządów do rażąco nierównego i wysokoemisyjnego wzrostu gospodarczego” – powiedział Tim Gore.

Gore to autor raportu oraz szef ds. polityki klimatycznej w Oxfam, konfederacji 20 niezależnych organizacji charytatywnych skupionych na zwalczaniu globalnego ubóstwa.

Aby globalne temperatury nie wzrosły więcej niż o 1,5 stopnia Celsjusza względem epoki przedprzemysłowej ludzkość musi zmieścić się w budżecie węglowym wyliczonym przez naukowców. To ilość gazów cieplarnianych, które możemy wyemitować bez ryzyka większego wzrostu temperatur na świecie.

Niestety, jak wynika z szacunków, budżet ten zostanie wyczerpany do końca tej dekady. Przyczynią się do tego głównie najbogatsi.


Czytaj również: Gigantyczne nierówności, bieda wśród dzieci, słabe szkoły. Dlaczego gospodarka USA wymaga gruntownej przebudowy


Przez 25 lat globalne emisje wzrosły o 60 proc. W tym czasie 10 procent zużyło jedną trzecią pozostałego światowego budżetu węglowego, w porównaniu z zaledwie 4 procentami, które zużyła najbiedniejsza połowa populacji.

Natomiast kosztami już dziś obciążeni są najbiedniejsi.

Już teraz, w 2020 roku – przy około 1°C globalnego ocieplenia – zmiany klimatu przyczyniły się do powstania śmiertelnych cyklonów w Indiach i Bangladeszu. Wpłynęły na pojawienie się ogromnych rojów szarańczy, które zniszczyły uprawy w całej Afryce, a także niespotykanych fal upałów i pożarów w Australii i USA oraz Arktyce.

Na takie katastrofy nikt nie jest odporny, ale najsilniej uderzają one w najsłabszą część społeczeństwa.

Kto jest winny?

Liczby udzielają bezlitosnej odpowiedzi na to pytanie. To właśnie 10 proc. najbogatszych ludzi na świecie (około 630 milionów ludzi) w latach 1990 – 2015 wyemitowało do atmosfery 52 proc. emisji.

Z tego grona najbogatszy jeden procent (około 63 miliony z dochodem netto przekraczającym 109 000 dolarów) wyemitował do atmosfery 15 proc. wszystkich emisji. To więcej niż przez ten czas wyemitowali wszyscy obywatele Unii Europejskiej.

W tym samym czasie najbiedniejsza połowa ludzkości wyemitowała do atmosfery zaledwie połowę gazów cieplarnianych wyprodukowanych przez ten jeden procent. Było to 7 proc. Ta biedniejsza połowa to około 3,1 miliarda ludzi.


Czytaj również: Ostatnie 10 lat było najgorętszą dekadą od rewolucji przemysłowej – raport


A w Polsce?

W Polsce sytuacja wygląda nieco lepiej niż na świecie. Jednak emisje również w naszym kraju rozłożone są nierównomiernie.

We wspomnianym okresie w Polsce emisje najbiedniejszych 50 proc. stanowiły 26 proc. całkowitych emisji. Środkowe 40 proc. wyemitowało do atmosfery 45 proc. dwutlenku węgla.

Natomiast najbogatsze 10 proc. odpowiada za 29 proc. emisji. Najbogatszy jeden procent – za 8 proc. całkowitej emisji.

Ku klimatycznej sprawiedliwości

Ten stan rzeczy nie ulegnie zmianie bez odpowiednich działań ze strony rządów. Chcąc utrzymać globalne temperatury na bezpiecznym poziomie 1,5 stopnia Celsjusza, emisje muszą spaść o jedną trzecią. Innymi słowy, najbogatsze 10 proc. musi w ciągu 10 lat zmniejszyć swoje emisje dziesięciokrotnie.

“Sprawiedliwa transformacja w szerszym ujęciu to nie tylko zamykanie kopalń z poszanowaniem praw pracowniczych, ale i np. odpowiedzialna społecznie polityka transportowa, która wymaga od bogatych, którzy emitują proporcjonalnie więcej niż reszta społeczeństwa, aby więcej się dokładali do wspólnego wysiłku na rzecz redukcji emisji” – mówi Michał Hetmański, analityk z Fundacji Instrat.

Niedawne badania wskazują, że najbogatsze 10 proc. gospodarstw domowych zużywa prawie połowę (45 proc.) całej energii wykorzystywanej w transporcie lądowym. Odpowiadają też za trzy czwarte całej energii wykorzystywanej w lotnictwie. Transport odpowiada obecnie za około jedną czwartą światowych emisji. Z tego samochody typu SUV były drugim co do wielkości motorem wzrostu globalnej emisji dwutlenku węgla w latach 2010-2018.


Przeczytaj też: Co oznacza podwyżka akcyzy na samochody? Ceny nie wzrosną, bo aut mamy „absurdalnie” dużo


„Globalny budżet węglowy został zaprzepaszczony, aby zwiększyć konsumpcję już bogatych, a nie przysłużyć się dobru ludzkości” – powiedział Tim Gore w komentarzu dla The Guardian.

Rządy na całym świecie muszą więc skierować redukcje emisji z konsumpcji właśnie tam gdzie jest ich najwięcej. Nawet zmniejszenie emisji najbogatszych 10 procent ludności świata do unijnej średniej spowodowałoby zmniejszenie rocznych emisji o ponad jedną czwartą.

Nowy raport Oxfam pt. „Confronting Carbon Inequality” opiera się na badaniach przeprowadzonych we współpracy ze Sztokholmskim Instytutem Środowiska. To międzynarodowa organizacji badawcza i polityczna typu non-profit, która zajmuje się wyzwaniami związanymi ze środowiskiem i rozwojem.

Artykuł powstał w ramach Tygodnika Klimatycznego 300KLIMAT. Na nasz nowy cotygodniowy newsletter, któremu partneruje IMPACT, możesz zapisać się tutaj.

Potrzebujemy masowego, symbolicznego ataku na konsumpcjonizm i pogoń za wzrostem PKB za wszelką cenę – wywiad z filozofką Ewą Bińczyk