Elon Musk pokazał światu świnię. Ma na imię Gertruda i ma w mózgu chip wielkości monety. W ten sposób Elon prezentuje swoje ambitne plany stworzenia działającego interfejsu mózg-maszyna.
Zaraz, zaraz, jak to? Musk zhakował mózg świni Gertrudy, pobierał z niego dane i pokazywał je następnie na wykresie – pisze BBC.
Kiedy Gertruda sobie coś wąchała i dotykała to ryjkiem, neurony z ryjka przekazywały sygnał do mózgu, a na monitorze widać było tę aktywność. Procesor w jej mózgu bezprzewodowo wysyłał sygnały, wskazując aktywność neuronową w czasie rzeczywistym.
Po co to wszystko? Startup Muska Neuralink od zeszłego roku stara się o zgodę do prowadzenie podobnych testów na ludziach.
Interfejs przygotowywany przez Neuralink mógłby teoretycznie pozwolić ludziom z chorobami neurologicznymi myślami obsługiwać telefony lub komputery.
Musk argumentuje, że takie chipy mogą być ostatecznie wykorzystane do pomocy w leczeniu demencji, choroby Parkinsona i urazu rdzenia kręgowego.
A jaki jest ostateczny cel Muska? Musk wielokrotnie mówił o swoim przekonaniu, że urządzenia BMI (brain-machine-interface) są potrzebne, aby pomóc ludziom nadążyć za sztuczną inteligencją poprzez uzupełnienie mocy naszego mózgu.
Mamy nadzieję, że pewnego dnia interfejs Muska będzie na tyle zaawansowany, że powie mu, jakie zdanie ma Gertruda na temat wszczepienia jej chipa do mózgu i upubliczniania aktywności jej ryjka.
Tesla wyprzedziła Toyotę i jest najbardziej wartościowym producentem samochodów na świecie