Pekin stanowczo sprzeciwia się cłom nałożonym w Europie na ich samochody elektryczne. Wbrew pozorom rewanż Chin nie będzie wymierzony w auta europejskie. Przede wszystkim Pekin ma na celowniku branżę mleczarską. Niemieckie koncerny obawiają się, że Chiny nałożą cła na ich produkty rolne.
Od początku dochodzenia Unii Europejskiej w sprawie subsydiowania aut chińskich przez ich władze, branża motoryzacja ostrzegała przed odwetem chińskiego partnera. Nawet chińscy producenci żądali w czerwcu 25-procentowego cła na samochody spalinowe z dużymi silnikami, donosi regionalna gazeta Waldeckische Landeszeitung. Sprawa ta budziła niepokój w Niemczech, bo samochody z silnikami o pojemności powyżej 2,5 litra schodzą głównie z niemieckich taśm produkcyjnych.
Jednakże to nie przemysł motoryzacyjny jest na celowniku Pekinu. Za to branża spożywcza powinna mieć powody do zaniepokojenia. Chodzi o takie produkty jak europejskie: wina, mięso wieprzowe czy produkty mleczne. To właśnie w tym kontekście Chińczycy mogą zarzucać Unii Europejskiej praktyki nieuczciwego subwencjonowania swoich produktów. Co do zasady żaden sektor nie dostaje tylu dopłat z Brukseli co właśnie rolnictwo. Wspólna Polityka Rolna pochłania prawie jedną trzecią całego unijnego budżetu. Większa część wypłat płynie bezpośrednio jako dotacje dla producentów, w tym dla eksporterów produktów rolnych.
Odwet Chin za cła na samochody elektryczne
W środę chińskie Ministerstwo Handlu zapowiedziało dochodzenie w sprawie subsydiowania takich produktów europejskich jak: sery, twaróg, ser topiony, niebieski ser pleśniowy, także na mleko i śmietanę zawierającą więcej niż 10 proc. tłuszczu. Chiński resort weźmie pod lupę 20 programów dotacji w ramach Wspólnej Polityki Rolnej, jak i programów poszczególnych państw UE.
Dla niemieckiej branży mleczarskiej oznaczało by to gigantyczne straty. Bowiem Niemcy eksportowały do Chin w 2023 roku dobre 294 000 ton mleka i produktów mlecznych (oprócz sera i masła). Jest to wartość 386 mln euro oraz największa pozycja w eksporcie produktów rolnych do Chin. Niemcy są znaczącym importerem, mimo rosnącej produkcji krajowej Chin, przekonuje Stowarzyszenie Niemieckiej Branży Mleczarskiej (niem. Milchindustrie-Verband e.V.; MIV). Według nich sektor mleczarski i spożywczy nie może być dotknięty sporem między Chinami a UE, który właściwie dot. samochodów elektrycznych.
Czytaj także: KE potwierdziła: w piątek wchodzą w życie cła na chińskie elektryki
Od 5 lipca po decyzji Komisji Europejskiej obowiązują indywidualne cła na 3 chińskie firmy: BYD (17,4 proc.), Geely (20 proc.) oraz SAIC (38,1 proc.). Dla większości stawka ta wyniesie 21 proc. Dotyczy to także europejskich firm, które produkują w Chinach i eksportują do UE.