{"vars":{{"pageTitle":"Niezależność, a nie tryby korporacji. Młodzi od razu chcą iść na swoje, ale nie są na to gotowi [WYWIAD]","pagePostType":"post","pagePostType2":"single-post","pageCategory":["news","wywiady"],"pageAttributes":["biznes","dzialalnosc-gospodarcza","firma","firmy-rodzinne","jdg","main","mlodziez","najnowsze","uczniowie"],"pagePostAuthor":"Dorota Mariańska","pagePostDate":"16 sierpnia 2024","pagePostDateYear":"2024","pagePostDateMonth":"08","pagePostDateDay":"16","postCountOnPage":1,"postCountTotal":1,"postID":721894}} }
300Gospodarka.pl

Niezależność, a nie tryby korporacji. Młodzi od razu chcą iść na swoje, ale nie są na to gotowi [WYWIAD]

Prowadzenie własnej działalności gospodarczej jest zawodowym celem wielu młodych ludzi. Problem tkwi w realności tych marzeń i niewystarczającym wsparciu, jakie przedsiębiorcy stawiający pierwsze kroki mogą otrzymać – uważa Anna Borkowska, psycholożka z Wydziału Zarządzania Politechniki Wrocławskiej.

Dorota Mariańska, 300Gospodarka: Jak wynika z badania przeprowadzonego przez NASK, ponad połowa młodych osób po ukończeniu szkoły średniej bierze pod uwagę prowadzenie własnej działalności gospodarczej. Czy to dobrze?

Dr Anna Borkowska, psycholożka z Wydziału Zarządzania Politechniki Wrocławskiej: Bardzo dobrze. Choć mamy tu prawdopodobnie do czynienia raczej z deklaracjami młodych ludzi niż danymi na temat realnej przedsiębiorczości. Uważam jednak, że to świetny prognostyk. Deklaracje, a w wielu przypadkach wręcz marzenia, mogą świadczyć o silnej potrzebie niezależności, sprawczości i chęci realizacji własnych celów. Wydaje się to zupełnie naturalne i rozwojowe.

Obawiałabym się o pokolenie, które w nikłym stopniu wyraża takie potrzeby. W badaniach przeprowadzonych w tym roku przez Instytut Badawczy IPC dla Politechniki Wrocławskiej aż 84 proc. uczniów starszych klas techników i liceów deklaruje poczucie sprawczość w obszarze swoich działań i swojego życia. To budujące. Problem tkwi w realności tych marzeń i niewystarczającym wsparciu, jakie młodzi przedsiębiorcy otrzymują od szeroko rozumianego otoczenia.

Dorośli nie wspierają planów i marzeń młodzieży?

Niestety w szkole, w ramach edukacji przedsiębiorczej, ta pomoc zbyt często opiera się na teoretycznej wiedzy ekonomicznej, a nie na realnych działaniach i symulacjach czy warsztatach. Inna forma, jaką jest kontakt z mentorami – społecznymi modelami sukcesu rynkowego – nie jest zapewniona w wystarczającym zakresie. Dane na temat tego, że młodzi ludzie posiadają zbyt teoretyczną wiedzę, pochodzą m.in. z badań nad wiedzą i umiejętnościami w posługiwaniu się pieniędzmi i wykorzystaniu ich. Pokazują one, m.in. PISA, że wiedza teoretyczna zdecydowanie góruje nad praktycznymi umiejętnościami. Zapewne bardzo podobnie jest w przypadku wiedzy biznesowej. Potwierdzają to także opinie otoczenia rynkowego na temat umiejętności biznesowych studentów, które nie są wystarczające, w porównaniu do ich świetnego przygotowania merytorycznego, na przykład technicznego.

A musimy pamiętać, że zbyt małe przygotowanie w tym zakresie często powoduje porażki, frustracje i porzucenie pomysłów na własną działalność gospodarczą. Koszty negatywnych konsekwencji są poważne. Mam na myśli konsekwencje finansowe, psychologiczne dla samych młodych osób planujących i rozpoczynających aktywność biznesową, jak i dla społeczeństwa oraz gospodarki.

Zatem to taki hurraoptymizm? Dlaczego młodzi myślą o własnych firmach, a starsi wolą spokojny etat?

Moim zdaniem świat, który jest zaprojektowany przez starsze pokolenia, nie daje młodym ludziom zbyt wielu okazji do próbowania, eksperymentowania, ryzykowania i ponoszenia konsekwencji swoich działań. A jest to wszak istota przedsiębiorczej postawy i działań w tym zakresie.

Dla młodych ludzi szkoła, środowisko rodzinne, a także najbliższe otoczenie społeczne są dość ograniczające. Oczekują podporządkowania, a nawet konformizmu i aktywności oraz sukcesu przede wszystkim w jednym obszarze – edukacji szkolnej. Takie oczekiwania środowiska mogą rodzić opór psychologiczny i prowadzić do wycofania, a nawet swoistego syndromu wyuczonej bezradności. Inną reakcją na oczekiwanie podporządkowania i pozbawianie sprawczości jest bunt i chęć działania na własnych zasadach – np. w biznesie.

Co jeszcze motywuje do zakładania firm?

Finanse. Trzeba pamiętać, że materializm, jako postawa budująca wartość i ważność ego na gruncie osiągnięć finansowych, jest postawą dość powszechną w Polsce i niezwykle skutecznie przekazywaną w rodzinach. Rodziny zresztą intensywnie rozwijają wśród młodych ludzi przedsiębiorczość. Odsetek firm, które są przekazywane rodzinnym sukcesorkom i sukcesorom, a także tych, gdzie młodzi ludzie debiutują z aktywnością zawodową i zarobkową, jest całkiem spory.

Ostatnim motywem, o którym warto wspomnieć, jest społecznie powszechny i wcześnie przekazywany młodym Polkom i Polakom brak zaufania do instytucji publicznych, w tym np. systemu ubezpieczeń społecznych oraz systemu emerytalnego. Ten niski poziom zaufania powoduje, że młodzi czują konieczność „wzięcia spraw w swoje ręce” i indywidualnego zadbania o swój interes, zabezpieczenie na przyszłość, a także potrzebę budowania osobistego kapitału.

W badaniach dla Politechniki Wrocławskiej aż 60 proc. uczniów i uczennic zadeklarowało, że ma przemyślaną swoją przyszłość. To naprawdę realne plany czy raczej – znów – marzenia?

W tej grupie zapewne znajdziemy oba przypadki. Jednak wśród uczniów deklarujących chęć aktywności biznesowej na pewno są osoby, które mają solidne podstawy do prowadzenia własnej firmy. To wynika przede wszystkim z ich dotychczasowego doświadczenia. Są to zatem uczniowie, którzy już w szkole średniej potrafią zmonetyzować swoje hobby, a współczesne technologie i media społecznościowe znacznie ułatwiają taką aktywność i wczesne wejście na rynek. Mam na myśli młode influencerki i influencerów, graczy e-sportu, młodych przedsiębiorców IT, osoby handlujące w sieci, młode artystki, artystów. Zauważmy, że – jak wynika z badania dla Politechniki – aż 56 proc. uczniów ostatnich klas szkół średnich deklaruje aktywność zarobkową, najczęściej dorywczą, ale jednak.

Inną grupą, która ma sprecyzowane plany, są osoby pochodzące z przedsiębiorczych rodzin – przyszłe sukcesorki i sukcesorzy. Ale są to także dzieci rodziców, którzy – intencjonalnie lub nie – uczą je pracy, biznesu i aktywności ekonomicznej. Co ciekawe, ten mechanizm może dotyczyć w większym stopniu mniejszych miast i prowincji, niż największych metropolii, ale póki co, to moja hipoteza. Obawiam się jednak, że największą grupą są właśnie osoby, które mają niewiele poza swoimi wyobrażeniami, wielką chęcią, a nawet pożądaniem własnego biznesu.

Nikt im nie powiedział, że to trudny kawałek chleba?

Można założyć, że w wielu przypadkach podstawą są wyobrażenia o stosunkowo łatwej i przyjemnej karierze celebrytów znanych z mediów społecznościowych. Niepokojący wydaje się fakt, że młodzi ludzie zaczynają traktować w sposób biznesowy nawet te zawody, które dotychczas były wręcz uosobieniem poczucia misji, jak zawód psychoterapeutki/psychoterapeuty. Popularność psychologii jako kierunku studiów, łączy się ostatnio z planowaną już na początku kariery edukacyjnej własną działalnością, czyli gabinetem terapeutycznym. Prawdopodobnie może to też dotyczyć części osób decydujących się na studia medyczne.

Co ciekawe, rynek IT – wciąż stosunkowo lukratywny w Polsce i na świecie – nie generuje aż tak wysokiej, jak można by się spodziewać, aktywności biznesowej młodych ludzi. Nie licząc modelu zatrudniania w formie B2B. Młode osoby wchodzące na ten rynek stają się w znacznej większości po prostu pracownikami, a po pewnym czasie – menadżerami, choć zatrudnionymi na szczególnych rodzajach umów czy kontraktów.

Jak w takim razie najefektywniej pomagać młodym ludziom w przygotowaniu się do drogi zawodowej?

Osoby, które planują aktywność biznesową, powinny przejść jak najlepszy trening, oparty o symulacje, warsztaty i mentoring. W kontekście przedsiębiorczości akademickiej świetnym przygotowaniem jest też aktywność w kołach naukowych. Koła łączą w sobie różne rodzaje działalności i wymagają zróżnicowanych kompetencji, uczą też kooperacji, koordynacji, umiejętności liderskich i innych, niezbędnych w działalności biznesowej. Myślę, że taką formułę wspieranej instytucjonalnie aktywności studenckiej można przenieść na poziom szkół średnich.

Osobną kwestią pozostaje pomoc dla młodych osób, które już rozpoczęły działalność gospodarczą – w tym przypadku wszelkie systemowe formy wsparcia: inkubatory, akceleratory, sieci, mentoring, doradztwo, przyjazny system podatkowy – są po prostu koniecznością.

W kontekście struktury polskiej gospodarki istotne wydaje się także zwiększenie jej europejskiego i międzynarodowego działania. Z perspektywy akademiczki dostrzegam silniejsze powiązania i realną obecność na arenie międzynarodowej studiujących badaczy i badaczek niż młodych przedsiębiorczyń i przedsiębiorców. Być może rozwiązaniem byłby tutaj poważny rozwój i wsparcie programu Erasmus, ale przeznaczonego dla młodych osób z biznesu.

Równie istotna wydaje się kwestia reagowania na niepowodzenia, a nawet porażki, jak np. upadałość firmy.

Umiejętność poradzenie sobie z takimi sytuacjami, z punktu widzenia psychologii, jest absolutnie kluczową kompetencją, a rezyliencja, czyli odporność na negatywne doświadczenia – podstawowym zasobem psychologicznym. Te umiejętności można zbudować wyłącznie przez działanie i wspieranie rozwoju w świadomy sposób. Działalność biznesowa to aktywność wymagająca pełnej determinacji, ale i odporności na stres i kryzysy. Dlatego świetnym modelem, ale też realnym przygotowaniem młodych ludzi do przedsiębiorczości, jest sport. Ze względu na rolę szkolnej edukacji sportowej w kształtowaniu osobistych kompetencji dzieci i młodzieży, kryzys tej edukacji w Polsce uważam za szczególnie niepokojący.

To też może Cię zainteresować: