To, co dziś uda się zaoszczędzić dzięki nowemu rozporządzeniu Ministerstwa Finansów (MF), w niektórych przypadkach trzeba będzie oddać w rocznym rozliczeniu PIT – twierdzą księgowi.
Chodzi o nowy sposób naliczania zaliczek na podatek – po tym, jak okazało się, że niektórzy podatnicy zamiast zyskać na Polskim Ładzie, zaczęli dostawać niższe pensje netto, ministerstwo 7 stycznia wydało rozporządzenie, które ma skorygować ten stan.
Teraz księgowi będą liczyć zaliczki dwa razy: według starych przepisów (czyli tak, jakby obowiązywało prawo z poprzedniego roku) i nowych (które wprowadził Polski Ład). Do urzędu skarbowego będą odprowadzać „stare” zaliczki, do momentu, aż ich wysokość będzie wyższa, niż „nowych”.
Rozporządzenie weszło w życie 8 stycznia i jest już obowiązującym prawem. Więcej pisaliśmy o nim w tym artykule.
Według resortu finansów, dzięki rozporządzeniu pracownicy i zleceniobiorcy zarabiający do 12,8 tys. zł brutto nie stracą na Polskim Ładzie, bo ich pensja netto nie spadnie.
Polecamy także: Podatek liniowy i Polski Ład. Działalność gospodarcza nadal bardziej opłacalna niż etat
Księgowi wskazują jednak, że chociaż pensje netto będą takie same, to niektórzy będą musieli oddać więcej przy rozliczeniu PIT w 2023.
Co się odwlecze, to nie uciecze
Jak wskazują księgowi, metoda z rozporządzenia nie jest rozwiązaniem problemów. To raczej przesunięcie w czasie momentu, gdy z problemem trzeba się będzie uporać.
Zastosowanie zasad poboru zaliczek z 2021 roku do wynagrodzeń z 2022 roku w niektórych przypadkach rzeczywiście sprawi, że pensje netto będą wyższe, niż gdyby trzymać się już zasad z Polskiego Ładu. Ale rozporządzenie zmienia jedynie termin poboru i zasady obliczania zaliczki na podatek. Nie zmienia samej wysokości podatku, jaki musimy zapłacić łącznie za 2022.
Kiedy może wystąpić konieczność dopłaty? Na przykład w sytuacji, kiedy pracownica uda się na urlop macierzyński. Jeśli wiedząc, że za chwilę będzie pobierała zasiłek macierzyński, zrezygnowała z comiesięcznego odliczania ulgi dla klasy średniej (bo po przejściu na świadczenie macierzyńskie i tak straciłaby do niej prawo i musiałaby oddać fiskusowi pieniądze), jej pracodawca powinien teraz naliczać jej wyższą „nową” zaliczkę na podatek.
Ale dzięki rozporządzeniu musi naliczać jej „starą” niższą zaliczkę. Dlatego może powstać u niej niedopłata, którą trzeba będzie oddać w rozliczeniu rocznym.
Podobnie może być w każdym innym przypadku, w którym podatnik założył, że nie będzie miał prawa do ulgi dla klasy średniej i złożył rezygnację z odliczania jej co miesiąc, a pracodawca i tak nalicza mu „stare” – czyli niższe – zaliczki na podatek.
Przypomnijmy, że ulgę dla klasy średniej mają ci, których miesięczne zarobki brutto mieszczą się w przedziale 5 701 zł a 11 141 zł.
W takich sytuacjach powstanie po stronie pracownika niedopłata. Będzie ją trzeba zwrócić przy rozliczeniu rocznym. Chodzi o znany wszystkim moment składania PIT pod koniec kwietnia.
W rezultacie, na przestrzeni 2022-2023 i tak zapłacimy dokładnie tyle samo podatku, ile zapłacilibyśmy bez rozporządzenia. Ale nie rozłoży się to równomiernie na wszystkie miesiące 2022. Zamiast tego, niektórzy z nas dopłacą dużą kwotę jednorazowo w przyszłym roku.
Pracodawcy z Federacji Przedsiębiorców Polskich zwracają uwagę na jeszcze jedno ryzyko: co w sytuacji, gdy „stara” zaliczka przewyższy „nową” i płatnik (czyli pracodawca) będzie musiał przejść na Polski Ład? Podkreślają, że rozporządzenie MF wcale nie obniża zaliczek na PIT do poziomu, jaki wynikałby z uwzględnienia podwyższonej kwoty wolnej od podatku. Zamiast tego, jedynie przedłuża termin ich rozliczenia.
„W konsekwencji pojawiają się wątpliwości, czy po upływie okresu przedłużenia, który może zostać zakończony np. w momencie, gdy zaliczka z 2022 będzie mniejsza niż zaliczka obliczona zgodnie przepisami z 2021 (w rozporządzeniu określana jako „ujemna różnica”), pracodawca nie będzie musiał potrącić z kolejnego wynagrodzenia pracownika całej różnicy między „starymi” a „nowymi zaliczkami”. Może to spowodować obniżenie wypłaty w jednym miesiącu o kwoty rzędu nawet kilku tysięcy złotych” – ocenia FPP.
ZUS: W lutym wyrównanie dla emerytów i rencistów z niższym świadczeniem netto w styczniu