{"vars":{{"pageTitle":"Ogromny spadek sprzedaży pomp ciepła. Eksperci wyjaśnili, dlaczego Polacy rzadziej je instalują","pagePostType":"post","pagePostType2":"single-post","pageCategory":["news"],"pageAttributes":["biomasa","ehpa","energia","gospodarstwa-domowe","najnowsze","pompy-ciepla","zanieczyszczenie-powietrza"],"pagePostAuthor":"Zespół 300Gospodarki","pagePostDate":"21 października 2024","pagePostDateYear":"2024","pagePostDateMonth":"10","pagePostDateDay":"21","postCountOnPage":1,"postCountTotal":1,"postID":728479}} }
300Gospodarka.pl

Ogromny spadek sprzedaży pomp ciepła. Eksperci wyjaśnili, dlaczego Polacy rzadziej je instalują

W Polsce, ale też i w innych europejskich krajach zmalało zainteresowanie pompami ciepła. W całej UE w pierwszym półroczu tego roku, w porównaniu z tym samym okresem w 2023 r., sprzedaż poleciała na łeb, na szyję. Jak wskazuje Instytut Reform, nad Wisłą mniej interesujemy się tym źródłem ogrzewania ze względu na wysokie ceny energii. Ale to tylko jedna z przyczyn.

Z danych Europejskiego Stowarzyszenia Pomp Ciepła (EHPA) wynika, że na koniec 2023 r. w Polsce było zainstalowanych 560 tys. pomp ciepła. Natomiast w tym roku nad Wisłą sprzedano jedynie około 124 tys. urządzeń, co podniosło łączną ich liczbę tylko do około 0,67 mln.

Tymczasem rząd prognozuje ambitnie. W projekcie Krajowego Planu w Dziedzinie Energii i Klimatu (KPEiK) zapisano, że w 2030 r. liczba zainstalowanych pomp ciepła ma wynieść w Polsce około 2 mln, a w 2040 r. przekroczy 5,5 mln. Jak policzyła fundacja Instytut Reform, żeby osiągnąć cel z KPEiK na 2030 musielibyśmy montować 205 tys. pomp rocznie, czyli utrzymać tempo z rekordowego 2022 roku (około 203 tys. sprzedanych urządzeń).

Co zniechęca do pomp ciepła?

– Dane z największego programu dotacyjnego – „Czyste Powietrze” – pokazują, że zainteresowanie pompami ciepła wciąż malało w 2024 roku, osiągając najniższy poziom od stycznia 2022 roku. Z drugiej strony zainteresowanie kotłami na biomasę wzrosło, co nie wróży dobrze dla rynku pomp ciepła. To zły znak, ponieważ zrównoważona biomasa jest ograniczonym zasobem, który może być potrzebny bardziej w innych sektorach gospodarki niż w ogrzewaniu domowym. Ponadto kotły na biomasę są źródłem lokalnego zanieczyszczenia powietrza – czytamy w raporcie „Czy Europa jest na dobrej drodze do wdrożenia pomp ciepła? Ranking polityk dotyczących pomp ciepła w Europie” autorstwa Instytutu Reform.

Ale wzrost zainteresowania kotłami na biomasę to tylko jedna z przyczyn tegorocznego niepowodzenia pomp ciepła. Jak wskazano w opracowaniu, spadki na rynku tych ostatnich można przypisać również wysokim cenom energii elektrycznej.

– Brak ochrony dla właścicieli systemów grzewczych opartych na energii elektrycznej oraz względna przewaga cenowa opcji grzewczych na gaz i biomasę zniechęciły do inwestycji w pompy ciepła. Chociaż ostatnio wprowadzono poprawki w polityce dotyczącej taryf na energię elektryczną, w polskim miksie politycznym pozostaje wiele istotnych problemów. W szczególności kluczowe jest rozwiązanie konfliktów dotyczących certyfikacji jakości i kwalifikowalności urządzeń do dotacji. Obecny zamęt na rynku oznacza, że Polacy są niepewni co do jakości pomp ciepła i ich prawidłowego montażu – przekonują eksperci z Instytutu Reform.

Nieuczciwe praktyki

Jak zauważa z kolei cytowany w raporcie Paweł Lachman z Polskiej Organizacji Rozwoju Technologii Pomp Ciepła (PORT PC), obecnie prawie połowa funduszy w Programie „Czyste Powietrze” jest przeznaczona dla beneficjentów o najniższych dochodach, którzy mogą otrzymać dotację w wysokości do 100 proc. (bez VAT), z możliwością przedfinansowania dostępnego bezpośrednio dla instalatora. W jego ocenie takie podejście negatywnie wpłynęło na rynek, ponieważ niektóre nieuczciwe firmy wykorzystały te zasady oraz brak wiedzy klientów, aby sprzedawać niskiej jakości urządzenia z bardzo wysokimi marżami.

Aby rozwiązać ten problem, rząd postanowił dopuścić do programu tylko urządzenia z listy „zielonych urządzeń i materiałów“ (ZUM). Jednak sposób, w jaki wdrażane jest to działanie kontrolne jakości, stwarza własne problemy.

– Pompy ciepła, które zostały dokładnie przetestowane i certyfikowane przez Eurovent, EHPA Q lub HP Keymark, mogą pozostać na tej liście tylko do końca 2024 roku. Po tym czasie producenci będą musieli ponownie testować dziesiątki produktów, mimo że ich jakość jest potwierdzona przez niezależne certyfikaty uznawane w całej Europie oraz zgodne z odpowiednimi przepisami prawa UE. Dodatkowo, z powodu problemów proceduralnych, wiele certyfikowanych pomp ciepła nadal nie zostało zarejestrowanych na liście ZUM, ponieważ ich producenci napotykają wiele przeszkód w tym procesie. Lista pomp ciepła kwalifikujących się do finansowania jest już bardzo ograniczona – tłumaczy Paweł Lachman.

Rekomendacje dla Polski

Co zatem można zrobić, żeby Polacy ponownie zaczęli zwracać uwagę na pompy ciepła? Instytut Reform przygotował pewne rekomendacje. Według ekspertów należy zrealizować trzy najważniejsze poprawki. Trzeba automatycznie uwzględniać dotacje w kosztach inwestycyjnych (obecnie opóźnienia w wypłatach po inwestycji utrudniają skorzystanie ze wsparcia tym, którzy go najbardziej potrzebują).

Potrzebna jest też faktyczna kontrola instalatorów pomp ciepła. Zdaniem specjalistów dotychczasowe formy ochrony przed nieuczciwymi firmami nie wystarczą. Trzecia sprawa to natomiast likwidacja barier biurokratycznych, które stanowią utrudnienia i dla obywateli chcących zainstalować pompy, i dla dostawców.

Czy tak się stanie? Na razie autorzy raportu wskazują, że planowane w Ministerstwie Klimatu zmiany w programie „Czyste Powietrze” idą w kierunku odwrotnym niż powyższe rekomendacje. Na przykład zamiast kontrolować jakość instalacji pomp ciepła poprzez weryfikację instalatorów, państwo proponuje objąć przedsiębiorców obowiązkowym OC, a zamiast prefinansowania – “szybkie” wypłaty – co jednak oznacza, że właściciele domów będą musieli najpierw wyłożyć pieniądze.

– Państwo nie może abdykować w sprawie tego kluczowego programu. Potrzebny jest realny nadzór nad tym, jak wydawane są publiczne pieniądze oraz lepsza ochrona wykluczonych obywateli. Będzie tu konieczna współpraca międzyresortowa, w tym większe zaangażowanie Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej w walkę z ubóstwem energetycznym – mówi Aleksander Śniegocki, prezes Instytutu Reform i współautor raportu.

Sprzedaż spadła również w innych państwach

Jednak Polska to niejedyny kraj, w którym zainteresowanie pompami ciepła spadło. W 2023 r. w całej UE w porównaniu z 2022 r. sprzedaż pomp ciepła zmalała o 6,5 proc. Natomiast mimo że dane z I półrocza tego roku są jeszcze niepełne, już wskazują na spadek sprzedaży aż o 47 proc. w porównaniu z tym samym okresem 2023 r.

– Przy utrzymaniu obecnego trendu, w UE w roku 2030 będzie pracować 45 mln pomp ciepła zamiast planowanych 60 mln. To oznacza 45 mln ton CO2 dodatkowych emisji rocznie – trzy razy tyle co Ryanair – ocenia Instytut Reform.

Przy czym dane z 2023 roku ujawniły, że rozwój rynku pomp ciepła był dość nierówny w dziewięciu analizowanych krajach. Szwecja jest wyraźnym liderem, z 228 pompami ciepła na 1000 mieszkańców w 2023 roku. Francja i Włochy to jedyne dwa inne kraje, w których ten wskaźnik przekracza 70. Wielka Brytania z kolei wyraźnie odstaje, z 6 pompami ciepła na 1000 mieszkańców. Dla porównania w Polsce na 1000 mieszkańców przypada 18 pomp ciepła. Więc też nie jakoś specjalnie dużo.

Dlaczego sprzedaż pomp ciepła spada nie tylko nad Wisłą, ale i w innych europejskich krajach? Skupiając się na UE Instytut Reform wskazuje, że beneficjenci miesiącami muszą czekać na wypłaty dotacji, co fatalnie wpływa na ich domowe budżety. Poza tym wysokie koszty energii elektrycznej zmniejszają opłacalność korzystania z pomp ciepła, a to zniechęca do inwestycji, zwłaszcza gdy koszty ogrzewania gazowego są niższe.

Do tego brakuje skutecznych sposobów dotarcia z ofertą pomocy do osób o najniższych dochodach oraz pożyczek na pokrycie reszty kosztów po uzyskaniu dotacji.

Z raportu dowiadujemy się, że gospodarstwa domowe o wysokich dochodach łatwiej otrzymują dofinansowanie niż osoby w najtrudniejszej sytuacji. Najtrudniej mają ci, dla których koszt inwestycji jest szczególnie znaczący, ale sama inwestycja w wymianę starego źródła ciepła jest często pilnie potrzebna. Właściciele domów często muszą korzystać z mało korzystnych ofert komercyjnych lub naruszać oszczędności.

Na dodatek do instalowania pomp ciepła zniechęca to, że certyfikaty jakości sprzętu są rzadko wymagane lub nie są uznawane. A to wszystko dopełnia jeszcze skomplikowana dokumentacja z dużą liczbą załączników.

Oprac. Dorota Mariańska

Polecamy: