{"vars":{{"pageTitle":"Po co nam fundusz autobusowy? Dopłaty dla przewoźników są zbyt małe, a połączeń ubywa","pagePostType":"post","pagePostType2":"single-post","pageCategory":["news"],"pageAttributes":["fundusz-rozwoju-przewozow-autobusowych","iwona-budych","main","piotr-rachwalski","polaczenia-autobusowe","transport","wykluczenie-komunikacyjne","wykluczenie-transportowe"],"pagePostAuthor":"Emilia Derewienko","pagePostDate":"26 września 2022","pagePostDateYear":"2022","pagePostDateMonth":"09","pagePostDateDay":"26","postCountOnPage":1,"postCountTotal":1,"postID":359482}} }
300Gospodarka.pl

Po co nam fundusz autobusowy? Dopłaty dla przewoźników są zbyt małe, a połączeń ubywa

Dopłaty do przewozów autobusowych finansowane z państwowego Funduszu Rozwoju Przewozów Autobusowych, są zbyt niskie, jak na skalę wzrostu kosztów w transporcie, zwłaszcza cen paliw – alarmują eksperci. Na przyszły rok fundusz ma zaplanowane 800 mln zł na wypłatę dopłat. To tyle, co zaplanowano na ten rok.

Fundusz Rozwoju Przewozów Autobusowych (FRPA) powstał w roku 2019. Jego celem jest wsparcie samorządów w otwieraniu nowych połączeń autobusowych i poszerzanie siatki tych tras.

Fundusz ma walczyć z wykluczeniem

Dzięki funduszowi powstają nowe linie komunikacyjne, a mieszkańcy przede wszystkim z mniejszych miejscowości, mają możliwość dotarcia środkami transportu publicznego do pracy, szkół, placówek zdrowia i instytucji kultury – czytamy na stronie Ministerstwa Infrastruktury.

Jak wynika z danych MI, z roku na rok coraz więcej linii autobusowych zostaje objętych dofinansowaniem z funduszu.

W 2019 r. dofinansowanych zostało 1228 linii komunikacyjnych, na kwotę 10 mln zł. Rok później przewozy wykonywane były na 2834 liniach komunikacyjnych, które zostały dofinansowane kwotą 139 mln zł. W 2021 r. dopłatą z Funduszu objęto w skali kraju 4081 linii komunikacyjnych, a wnioskowana przez organizatorów kwota dopłaty wynosiła 436 mln zł. Ostatecznie, według planu finansowego funduszu, wypłacono 358,6 mln zł.

Warto zwrócić uwagę, że wypłacane kwoty są znacznie poniżej planowanych. Rok w rok w planie FRPA wpisywane jest 800 mln zł jako pula, z której mają być finansowane dopłaty. Tak było w 2021 r., tak jest też planie funduszu na ten rok. Choć w ramach naboru wniosków na 2022 r. dopłatą objęto około 4901 linii komunikacyjnych, a wnioskowana przez organizatorów kwota dopłaty z Funduszu wynosi przeszło 543 mln zł.

Podobnie jest z planem na rok 2023 r. Zgodnie z nim fundusz ponownie ma dysponować 800 mln zł.

Wykluczenie transportowe to realny problem

I – być może – przyszły rok będzie pierwszym, w którym cała pula dostępnych środków mogłaby zostać wykorzystana. Eksperci, z którymi rozmawialiśmy, apelują o wzrost stawek, jakie wypłacane są przewoźnikom.

Iwona Budych, prezeska Stowarzyszenia Wykluczenie Transportowe podkreśla, że obecnie pomoc dla przewoźników z FRPA jest zbyt mała.

Dziś dopłata z funduszu za wozokilometr (używana w transporcie jednostka miary długości drogi, wykonanej przez środki transportu w określonym czasie, odpowiadająca kilometrowi – red.) wynosi 3 zł. Rekomendowana stawka to 4 zł.

Podwyżka umożliwiłaby organizatorom przewozów realizować w niezmienionej ilości liczbę kursów – mówi Iwona Budych.

To jednak nie koniec problemów przewoźników: zbyt mało jest profesjonalnych kierowców, a ci, którzy już pracują, domagają się wysokich wynagrodzeń.

Celem funduszu jest przede wszystkim walka z wykluczeniem transportowym. A to zjawisko przybiera w Polsce ogromne rozmiary. Jak mówi Iwona Budych, w roku 2014 funkcjonowało 788 tys. linii komunikacji autobusowej. W 2020 roku – już tylko 480 tys. O zanikającej liczbie połączeń autobusowych pisaliśmy w tym tekście.

Oznacza to, że w ciągu sześciu lat ubyło nam ok. 300 tys. połączeń, czyli prawie 40 proc. wcześniej istniejących.

Na tę chwilę już ponad 15,5 mln mieszkańców Polski jest wykluczona komunikacyjnie. Szacujemy, że wynik ten byłby jeszcze wyższy gdyby nie FRPA – dodaje Budych.

Jednak o podniesieniu stawek dla przewoźników autobusowych możemy zapomnieć. Jak przyznał wiceminister infrastruktury, Andrzej Bittel, podczas posiedzenia komisji sejmowej w tym miesiącu, resort nie prowadzi prac nad dodatkowymi dopłatami. Jak mówił, po pandemii spółki autobusowe mają coraz więcej klientów, co pozwoli branży odbić się od dna.

Na ten moment te 3 zł wydają się więc OK, choć oczywiście będziemy obserwować sytuację i wsłuchiwać się w głos samorządowców – mówił Bittel.

Po co nam ten Fundusz?

O to, czy stawka 3 zł rzeczywiście jest „OK”, zapytaliśmy Piotra Rachwalskiego, prezesa PKS Słupsk.

– Dopłata była OK do stycznia tego roku. Od lutego, kiedy podskoczyły ceny paliwa to jest już zbyt mało i postulowaliśmy jako branża o podniesienie jej do 5 zł – mówi w rozmowie z 300Gospodarką.

Tłumaczy, że według ustawy obecne 3,34 zł to i tak stawka już podniesiona – bo w podstawie zapisana jest kwota 1 zł dopłaty. Z kolei z 3,34 zł końcówka, czyli 34 grosze, to minimalna wysokość, jaką musi dopłacić samorząd, jako organizator transportu. Jak mówi, wiele samorządów dokłada więcej, ale często kończy się na tylko tej kwocie.

Rachwalski dodaje, że największym problemem funduszu jest to, że każda umowa obowiązuje tylko na rok, co uniemożliwia zakup nowych autobusów. A to bardzo by się przydało, gdyż w Polsce większość tych pojazdów, jeżdżących dla PKS, ma ponad 20 lat. To drugi wynik od końca w Unii Europejskiej. Zdaniem prezesa PKS Słupsk, lepsze byłyby umowy wieloletnie.

Jaka więc jest przyszłość funduszu? – Lepiej nie będzie. Na pewno nie będzie zmian jakościowych i dalej, poprzez stary tabor autobusowy – będzie promowana bylejakość – podsumowuje Piotr Rachwalski.

Z tą opinią zgadza się prezeska Stowarzyszenia Wykluczenie Transportowe. – Nadchodzący rok będzie bardzo trudny. Jeśli nie zostaną wdrożone poprawki do FRPA część połączeń, która istnieje, może zwyczajnie zostać zlikwidowana, co najbardziej odczują zwykli ludzie – podsumowuje Iwona Budych.


Więcej o transporcie publicznym piszemy tutaj: