{"vars":{{"pageTitle":"Na wakacje pociągiem zamiast autem? "To nie UE, a Putin i ceny ropy przekonają ludzi do kolei"","pagePostType":"post","pagePostType2":"single-post","pageCategory":["news","tylko-w-300gospodarce"],"pageAttributes":["auto","ceny-paliw","finanse-osobiste","kolej","main","piotr-rachwalski","pkp","pociag","samochod","transport","transport-publiczny","turystyka","wakacje"],"pagePostAuthor":"Emilia Derewienko","pagePostDate":"23 czerwca 2022","pagePostDateYear":"2022","pagePostDateMonth":"06","pagePostDateDay":"23","postCountOnPage":1,"postCountTotal":1,"postID":316336}} }
300Gospodarka.pl

Na wakacje pociągiem zamiast autem? „To nie UE, a Putin i ceny ropy przekonają ludzi do kolei”

Wydaje się, że cena paliwa doszła do tego punktu, w którym do ludzi dotarło, że kolej może być alternatywą dla samochodu. Tak uważa Piotr Rachwalski, ekspert ds. transportu publicznego i były prezes Kolei Dolnośląskich. W 300Gospodarka sprawdzamy, czy rzeczywiście podróż pociągiem może być w te wakacje konkurencją dla przejazdu autem.

Zarówno ostatni długi weekend czerwcowy, jak i następujące po nim wakacje 2022 roku, mogą być sprawdzianem dla transportu publicznego w Polsce. Tegoroczne lato jest bowiem wyjątkowe z kilku powodów: to pierwszy od dwóch lat sezon letni ze zniesionymi restrykcjami pandemicznymi w Polsce. A to może oznaczać, że Polacy tłumnie i chętniej niż zwykle wyjadą na wakacje.

Ale to także czas rekordowo wysokich cen paliwa, które dochodzą już do 8 zł za litr.

Pociąg zamiast auta. Bo drogo

Drożyzna daje się mocno we znaki kierowcom. To sprawia, że polska kolej może stać się alternatywą dla podróży autem. Nasza Czytelniczka wraz z mężem zdecydowała się na podobne rozwiązanie przy okazji wyjazdu z Warszawy do Koszalina. W rozmowie z naszym portalem opisała tę sytuację:

Z Warszawy do Koszalina jest 540 km, więc nie uda nam się przejechać takiej trasy na jednym baku paliwa. Podróż w jedną stronę samochodem to dla nas ponad 500 zł, licząc paliwo i opłaty za autostradę. To niezwykle wygórowana kwota w porównaniu do pociągu, na który się zdecydowaliśmy. Podróż wagonem sypialnym w obie strony na jedną osobę to koszt ok. 360 zł – opowiada.

I dodaje: – Jestem kierowcą od 15 lat, lubię prowadzić samochód i cenię sobie wolność, jaką daje ten środek transportu. Jednak przy takich cenach jak obecnie, podróże samochodem stają się wręcz niemożliwe – podsumowuje.


Czytaj też: Samoloty na tory: czy nocne pociągi zmienią to, jak podróżujemy po Polsce i Europie?


W powyższym przypadku pociąg okazuje się zatem prawie o połowę tańszy niż podróż samochodem przy obecnych cenach benzyny. Czy w tej sytuacji do łask mogą powrócić nieco zapomniane podróże koleją?

Putin skieruje nas na kolej

Wydaje się, że cena paliwa doszła do tego momentu, w którym do ludzi dotarło, że kolej może być alternatywą dla samochodu – komentuje prezes Kolei Dolnośląskich w latach 2014-2019 i ekspert transportowy, Piotr Rachwalski.

Na swoim blogu Rachwalski opowiada o tabunach osób zainteresowanych podróżą koleją w długi czerwcowy weekend (16-19 czerwca). Wówczas kupno biletu nawet z dwudniowym wyprzedzeniem graniczyło z cudem, co pokazuje zainteresowanie tym środkiem transportu.

Potwierdzają to rekordowe dane PKP Intercity z ostatniego tygodnia. W długi weekend, od środy 15 czerwca do poniedziałku 20 czerwca, pociągi PKP IC przewiozły blisko 1,17 mln osób. Najwięcej, bo aż 247 tys., w niedzielę, 19 czerwca. To rekord w historii spółki.

I jak się okazuje, to nie UE czy polski rząd, ale Putin i ceny ropy może w końcu nakłonią ludzi do powrotu na kolej – zauważa Rachwalski.

Nasza redakcja sprawdziła, ile wyniosłaby nas, w cenach na 22 czerwca, podróż w najpopularniejsze wakacyjne kierunki w Polsce. Jako początek trasy przyjęliśmy Warszawę i sprawdziliśmy koszty przejazdu w pięć miejsc – do Zakopanego, Sopotu, Ostródy na Mazurach, Sanoka (punkt wypadowy w kierunku Bieszczadów) oraz Jeleniej Góry (punkt wypadowy w kierunku Sudetów).

Koszty paliwa potrzebnego na przejazd jednym autem i dwóch biletów kolejowych przedstawiamy na poniższej infografice:

Jak to wyliczyliśmy? Przyjęliśmy, że przeciętny samochód spala 6,5 litra benzyny (typ 95) na 100 km. Cenę benzyny przyjęliśmy na poziomie 8 zł za litr i wybraliśmy najkrótszą trasę wskazywaną przez mapy Google.

Z kolei jeśli chodzi o trasy kolejowe, wybraliśmy najtańsze połączenia – bezpośrednie w przypadku Sopotu i Ostródy, oraz z 1 przesiadką na pozostałych trasach.

W naszym porównaniu pociągi okazały się bezkonkurencyjne, jeśli chodzi o koszt podróży dla dwóch osób. W każdym przypadku dwa bilety kolejowe TLK, Intercity lub kolei regionalnych (bez żadnych promocji) są tańsze, niż zatankowanie samochodu na taką trasę.

Do tego w przypadku połączeń bezpośrednich krótszy jest też sam planowany czas jazdy pociągiem. Warto jednak zaznaczyć, że w przypadku podróży w kierunku Bieszczad podróż koleją jest sporo dłuższa od samochodowej. Ponadto z Jeleniej Góry, Ostródy czy Sanoka będzie trzeba dojechać jeszcze innym środkiem transportu do miejsc na Mazurach, w Bieszczadach czy w Sudetach.

Test dla kolei

Odrębną kwestią jest to, czy kolej w Polsce jest gotowa na przyjęcie dodatkowej puli pasażerów. Odpowiedź eksperta jest niestety przecząca.

Lata cięcia wagonów na złom przy prawie braku zakupu nowych. Ostatnie kupione EZT-y [Elektryczne Zespoły Trakcyjne – pojazdy szynowe, charakteryzujące się zazwyczaj jedną wspólną przestrzenią pasażerską na długości całego pojazdu – red.] mają już ponad 7 lat i miliony na liczniku – wylicza powody, dla którego transport kolejowy nie jest gotowy na takie wzrosty liczby pasażerów.

I dodaje, że także w kolejach samorządowych, gdzie nie ma praktycznie żadnych rezerw, nie jest lepiej.

– Te wakacje będą więc testem dla polskiej kolei – podsumowuje.

To będzie lato paraliżu na lotniskach w całej Europie. Wyjaśniamy, dlaczego