Głębokość i szybkość ożywienia gospodarczego na rynkach wschodzących jest kwestią grubości portfela: bogatsze rynki wzrastają szybciej, a biedniejsze pogrążają się w niedostatku. Polska łapie się do tej pierwszej grupy.
Kraje rozwijające się, czyli tzw. Emerging Markets, to rynki, które mają już pewne charakterystyki najbogatszych i w pełni rozwiniętych gospodarek, ale wciąż jeszcze trochę im brakuje do Niemiec, Francji, USA czy Wielkiej Brytanii. Do tej grupy rynków wschodzących należy Polska, ale też Chiny, Indie, Brazylia i większość Ameryki Łacińskiej.
Upraszczając, można powiedzieć, że Emerging Markets to takie kraje światowej II ligi gospodarczej, które jeszcze nie są w pełni uformowane i walczą o awans do Ekstraklasy.
To grupa bardzo niejednorodna, a najnowsze statystyki dotyczące skali i szybkości odbicia gospodarczego po szoku pandemii koronawirusa uwidacznia te różnice.
Zgodnie z wyliczeniami Bloomberga, akcje i waluty bogatszych rynków wschodzących osiągają lepsze wyniki niż w biedniejszych krajach tej grupy.
A to oznacza, że luka między krajami biedniejszymi a bogatszymi nie tylko się nie kurczy, ale się powiększa.
Przepaść może się jeszcze pogłębić, jeśli pandemia doprowadzi do głębszej recesji w mniej zamożnych krajach ze względu na ich mniejszą zdolność do opanowania wirusa.
Badanie Bloomberga przeprowadzone na 17 rynkach wschodzących wykazało 42-proc. korelację pomiędzy produktem krajowym brutto na mieszkańca a tym, jak radzą sobie akcje od czasu, gdy 20 stycznia w związku z koronawirusem inwestorzy zaczęli wyprzedawać bardziej ryzykowne aktywa (czyli np. z rynków w krajach wschodzących).
Korelacja pomiędzy PKB per capita a zwrotami walutowymi wyniosła 31 procent.
„Dopóki wirus będzie trwał, dopóty rozbieżność w kształcie litery K będzie się utrzymywać”, powiedział Rob Subbaraman, globalny szef badań makro w Nomura Holdings w Singapurze.
Bogatsze rynki wschodzące od początku są w lepszej pozycji i mają też lepszą zdolność do odrabiania strat po marcowym odpływie inwestorów. Są lepiej przygotowane technologicznie i menedżersko do elastycznego reagowania na sytuację pandemiczną.
Bogatsze kraje były w stanie ograniczyć skutki blokad i dystansowania społecznego; wykorzystywały też sprawniej instrumenty wsparcia gospodarczego i są lepiej wyposażone w zasoby infrastrukturalne takie jak szpitale, ośrodki badawcze i stacje kwarantanny.
Bloomberg wskazuje, że według wskaźnika zamknięcia opracowanego przez Goldman Sachs, wśród rynków wschodzących Korea Południowa i Polska odnotowały najmniejszy wzrost zakłóceń gospodarczych
Pomiędzy wskaźnikiem Goldmana a a PKB na głowę mieszkańca istnieje ujemna korelacja w wysokości 54 proc., co oznacza, że kraje z najniższą wartością wskaźnika mają tendencję do osiągania najlepszych wyników giełdowych i walutowych.