Spadek inflacji odbija się na nawykach zakupowych Polaków. Coraz rzadziej sięgają po listy zakupowe, zarówno te na kartce papieru, jak i w formie elektronicznej.
Obecnie 43,6 proc. aktywnych konsumentów robiąc duże zakupy, przygotowuje listę konkretnych produktów, wynika z badania UCE Research i Grupy Offerista. To o 15 punktów procentowych mniej niż rok temu, kiedy z takiego rozwiązania korzystało 58,2 proc. ankietowanych.
Według analityków, spadek ten jest skutkiem niższej inflacji. Konsumenci, czując się pewniej finansowo, chętniej kupują spontanicznie i nie czują potrzeby skrupulatnego planowania zakupów.
Czytaj także: Polacy nadal obawiają się wzrostu cen. Codzienne zakupy już teraz są drogie
Trend ten może jednak wkrótce ulec odwróceniu. Ceny w sklepach ponownie idą w górę, co może skłonić Polaków do powrotu do tworzenia list zakupowych, aby lepiej kontrolować wydatki.
Analitycy nie spodziewają się jednak powrotu do ubiegłorocznego poziomu, kiedy listy zakupowe robiło niemal 60 proc. konsumentów.
Smartfon a nie kartka
Zmienia się również sposób tworzenia list. Coraz więcej osób sięga po smartfony i specjalne aplikacje, zamiast tradycyjnych kartek papieru. Obecnie z listy w smartfonie korzysta 67,3 proc. badanych, podczas gdy rok temu było to 62,5 proc.
– Według moich obserwacji, z tradycyjnej metody obecnie głównie korzystają seniorzy. Robią to z przyzwyczajenia. Jednak kartka papieru odchodzi do lamusa. I to wyraźnie pokazuje badanie. Można też zaobserwować mocny trend wchodzenia list zakupowych do smartfonów. Konsumenci robią sobie w nich notatki, a wielu nawet korzysta ze specjalnych aplikacji. Odsetek tych osób będzie z roku na rok się powiększał. Sądzę, że w przyszłym roku zwyżka wyniesie co najmniej kilka proc. Tego trendu nie da się odwrócić. Ekologiczniej jest korzystać z urządzeń. I trudniej o nich zapomnieć niż o kawałku papieru – komentuje Robert Biegaj, współautor badania i ekspert rynku retailowego z Grupy Offerista.
Bez listy kupuje się więcej
Niewiele ponad połowę, bo 52,7 proc. konsumentów w ogóle nie robi list zakupowych. To o 12 punktów procentowych więcej niż w 2023 roku.
Zmiana nawyków zakupowych pokazuje, jak szybko Polacy reagują na zmiany ekonomiczne. Spadek inflacji skłonił ich do spontanicznych zakupów, a wzrost cen prawdopodobnie zmusi do powrotu do bardziej skrupulatnego planowania.
– Konsumenci niekorzystający z list zakupowych w dużej większości bazują na swojej pamięci. Często też ulegają impulsowi zakupowemu. Idą do sklepu i niby wiedzą, co chcą dokładnie kupić, ale finalnie do koszyków wkładają towary, o których niekoniecznie wcześniej myśleli. Z innych naszych badań wynika, że w ten sposób można zakupić nawet o 10-20 proc. więcej towarów, niż zaplanowano przed wyjściem do sklepu. Dlatego warto robić listę większych zakupów – podsumowuje Robert Biegaj.
Oprac. Emilia Derewienko
Czytaj także: