{"vars":{{"pageTitle":"Prywatne szpitale chciały uruchomić operacje dla pacjentów bez covid - resort zdrowia nie odpowiedział na ofertę [WYWIAD]","pagePostType":"post","pagePostType2":"single-post","pageCategory":["news","wywiady"],"pageAttributes":["covid-19","main","ministerstwo-zdrowia","nfz","sluzba-zdrowia","szpitale","zdrowie"],"pagePostAuthor":"Katarzyna Mokrzycka","pagePostDate":"27 października 2020","pagePostDateYear":"2020","pagePostDateMonth":"10","pagePostDateDay":"27","postCountOnPage":1,"postCountTotal":1,"postID":68897}} }
300Gospodarka.pl

Prywatne szpitale chciały uruchomić operacje dla pacjentów bez covid – resort zdrowia nie odpowiedział na ofertę [WYWIAD]

Dwa razy złożyliśmy w Ministerstwie Zdrowia propozycję, że jesteśmy otwarci i deklarujemy gotowość do przejęcia pacjentów na operacje planowe ze szpitali, które zmagają się z koronawirusem i musiały odwołać różne zabiegi. Tak zrobili Niemcy, Francuzi czy Szkoci. Nie dostaliśmy żadnej odpowiedzi – mówi Andrzej Sokołowski, prezes Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Szpitali Prywatnych. 

Katarzyna Mokrzycka, 300Gospodarka: Ministerstwo Zdrowia włącza do walki z Covid-19 prywatne szpitale, wydzielając w nich łóżka dla pacjentów covidowych. Mniej więcej w tym samym czasie NFZ zalecił szpitalom publicznym zawieszenie planowanych zabiegów, także tych ważnych dla życia. Może prywatnych szpitali lepiej nie zakażać, lecz przekierować do nich pacjentów na zabiegi, których teraz nie mogą realizować publiczne szpitale?

Andrzej Sokołowski, prezes OSSP: Złożyliśmy już taką propozycję w Ministerstwie Zdrowia. Dwukrotnie – że jesteśmy otwarci i deklarujemy gotowość do przejęcia pacjentów na zabiegi planowe z ośrodków, które zmagają się z koronawirusem.

Kiedy padła taka propozycja? Minister Adam Niedzielski jest w resorcie od niedawna, może o niej nie wie.

Pierwszy raz wysłaliśmy pismo w tej sprawie już pod koniec marca, gdy tylko pojawiły się doniesienia o Covid-19 w Polsce. Taki był trend w Europie. Szkoci natychmiast, jeszcze w pierwszej fali na wiosnę, przenieśli swoich pacjentów do szpitali prywatnych a placówki publiczne zajęły się leczeniem Covid-19. Tak zrobili też Niemcy, tak zrobili Francuzi.

Do niedawna tylko Portugalia i Polska nie miała włączonego sektora prywatnego do walki z covid – bo leczenie pacjentów niezakaźnych to także walka z covidem.

Drugi raz pismo w tej sprawie trafiło już do pana ministra Niedzielskiego 13 października. Odpowiedzi na piśmie nie dostaliśmy.

Może na pisma nie było czasu, ale pewnie ten temat został poruszony w trakcie rozmów o przekazywaniu łóżek covidowych tydzień temu? Mylę się?

Tak, niestety. Ostatnia rzecz, której byśmy dzisiaj chcieli, to skonfliktować się z ministerstwem zdrowia, ale inaczej odpowiedzieć nie mogę. Nikt nas nie zaprosił do rozmów, nikt nie chciał poznać szczegółów naszej propozycji. Powiedziano nam, że jeśli chcemy pomóc, to mamy wydzielić łóżka. Nasz pomysł został odebrany bardzo źle, jako próba skoku na kasę – prywatne szpitale znowu chcą wykorzystać okazję.


Czytaj też: Badanie: Polacy znacznie gorzej niż inni oceniają krajową służbę zdrowia i rządowe działania ws. klimatu


Skąd pan wie, że tak to zostało odebrane, skoro nie dostaliście żadnej odpowiedzi?

Bo wiem. Dotarły do nas słuchy, że urzędnicy nie są zadowoleni z samego faktu naszej propozycji.

Pani prezes Anna Rulkiewicz, szefowa Lux-Med, jako nasz przedstawiciel w organizacji Pracodawcy RP, została wezwana do ministerstwa, gdzie usłyszała, że jeśli prywatne placówki chcą pomóc, mają przeznaczyć 1000 łóżek pod covid. O naszym pomyśle nikt nie wspomniał nawet.

Może uznano, że prywatne szpitale i tak nie sprostają potrzebom? Z listy na stronie OSSP wynika, że w Polsce działa ponad setka szpitali prywatnych. Jakie mają specjalizacje?

Mamy naprawdę duży potencjał – szpitale prywatne to 4 tysiące łóżek. To placówki o pełnym przekroju specjalizacji. Zaledwie 20 proc. to szpitale z łóżkami diagnostycznymi, aż w 80 procentach są to szpitale zabiegowe. Wykonuje się dziś w nich 20 proc. wszystkich przeprowadzanych w Polsce zabiegów operacyjnych. Wydawało nam się logiczne, że do tych szpitali trzeba przesunąć chorych, którzy nie mogą być leczeni szpitalnie w placówkach publicznych.

Czy wystąpiliście o nowe kontrakty na te dodatkowe usługi, które miałyby być świadczone w waszych placówkach?

Nie ma takiej potrzeby. NFZ ma cennik, stawki. Rozliczylibyśmy każdy wykonany zabieg po fakcie według takich samych stawek, jakie mają szpitale publiczne.

Problem z kadrą dotyczy całego systemu. Czy personel placówek prywatnych w stu procentach pokrywa się z tymi samymi ludźmi, którzy pracują w szpitalach publicznych?

Nie. Mniej więcej 40 proc. to stały personel placówek prywatnych, który nie łączy pracy z innymi placówkami. To mogłoby znacząco ograniczyć ryzyka przeniesienia zakażenia na kolejne szpitale i oddziały.

W publicznych szpitalach niezmiernie trudno jest utrzymać to ryzyko w ryzach, bo wiele placówek nie wprowadziło dotąd nawet stosownych procedur. Bardzo prostych, nie wymagających pieniędzy, tylko zmiany organizacji pracy, jak chociażby wyznaczenie różnych godzin podjęcia i zakończenia pracy dla personelu covidowego i pozostałego – żeby się nie mijali, żeby odkazić pomieszczenia.

W wielu szpitalach publicznych do dzisiaj jest tak, że personel przebiera się w tej samej szatni z oddziałów zakaźnych i niezakaźnych, tą samą windą wozi się pacjentów z covidem na oddziały covidowe i pacjentów bez covid na inne oddziały, tą samą windą wozi się jedzenie.

Szpitale prywatne od razu w marcu przygotowały zestaw zaleceń, jak zabezpieczyć szpital, personel i pacjentów, natomiast żadnych takich zaleceń do tej pory nie wydało ministerstwo zdrowia.

Ciągnie się za wami opinia szpitali, które biorą to, co się najłatwiej robi, a to, co się robi najtrudniej, oddaje się do szpitali publicznych.

Co do tej lukratywności działalności prywatnej: średnia rentowność działalności szpitali prywatnych wynosi zaledwie 3 – 4 proc.

Prywatny szpital oprócz wpływów z kontraktów z NFZ musi dbać o dochody od pacjentów prywatnych. A ci, obawiam się, nie będą chcieli płacić za pobyt w szpitalu, gdy będą tam oddziały covidowe.

Będziecie podejmowali kolejną próbę rozmów z ministerstwem? Może przy okazji przekazywania tego tysiąca łóżek covidowych?

Tu nie ma czego przekazywać. Decyzja została podjęta, wojewodowie otrzymali informację o szpitalach prywatnych, ich ludzie od tygodnia ustalają warunki dostarczenia pacjentów z covid.

Każdy prywatny szpital musiał wydzielić określoną liczbę lóżek?

Nie. Przecież nie możemy dopuścić do tego, aby w szpitalu onkologicznym, wśród pacjentów ze skrajnie obniżoną odpornością, nagle zaczął działać oddział zakaźny. To by była bomba atomowa w szpitalu.

Sytuacja w kraju staje się dramatyczna – skoro powstają szpitale tymczasowe, to może nic dziwnego, że i prywatne są proszone o łóżka covidowe?

Buduje się szpitale na stadionach, a przecież mamy gotowe obiekty, gotowe wielkie szpitale, które nie zostały włączone do powszechnego systemu i stoją puste, np. w Katowicach albo w Łodzi. Jest też duży szpital funkcjonujący w Pile, który już jest wyposażony w odpowiedni sprzęt, w respiratory na przykład. Ale szpital na stadionie lepiej wygląda politycznie.

Pandemia koronawirusa: jak dziś wygląda Polska na tle Europy?