{"vars":{{"pageTitle":"Niemcy zaczynają znowu bać się o swoją gospodarkę. Poziom nowych zakażeń Covid-19 mają taki, jak w Polsce","pagePostType":"post","pagePostType2":"single-post","pageCategory":["news"],"pageAttributes":["koronawirus","kryzys","main","makroekonomia","niemcy","pkb"],"pagePostAuthor":"Daniel Rząsa","pagePostDate":"9 października 2020","pagePostDateYear":"2020","pagePostDateMonth":"10","pagePostDateDay":"09","postCountOnPage":1,"postCountTotal":1,"postID":64268}} }
300Gospodarka.pl

Niemcy zaczynają znowu bać się o swoją gospodarkę. Poziom nowych zakażeń Covid-19 mają taki, jak w Polsce

Niemcy znowu zaczynają się bać wirusa. Ale mieszkańcy kraju szczycącego się jedną z najlepszych służb zdrowia na świecie i jedną z najniższych śmiertelności na COVID-19 nie boją się o swoje zdrowie.

Niemcy boją się o niemiecką gospodarkę – pisze dziennik gospodarczy Handelsblatt.

Najnowsze dane z Niemiec są dosyć alarmujące: 4 tys. nowych infekcji w ciągu ostatnich 24 godzin (czyli podobnie jak w Polsce).

Szef Instytutu Roberta Kocha Lothar Wieler ostrzegał, że liczba nowo zarażonych wirusem może wzrosnąć do 10 tys. dziennie.

Co prawda wirusolog Hendrik Streeck powiedział w gościnnym artykule dla dziennika biznesowego Handelsblatt, że “nie każdy wzrost liczby infekcji powinien budzić niepokój”, ale to nie o aspekt epidemiologiczny tu chodzi, tylko o niemiecką gospodarkę, która jest zaniepokojona.

Niektórzy ekonomiści już zaczynają się obawiać o los ledwo co wzeszłego letniego ożywienia.

“Zdecydowanie istnieje ryzyko, że druga fala infekcji w sektorze usług spowoduje nasilenie problemów”, mówi prezes Ifo Clemens Fuest.

Również ekonomista z Düsseldorfu Jens Südekum uważa, że sytuacja w przemyśle jest niestabilna. “Produkcja przemysłowa jest nadal znacznie poniżej poziomu sprzed kryzysu, zwłaszcza w przemyśle motoryzacyjnym”, mówi.

“Jeśli znowu zastaniemy sytuację taką jak ta, którą mieliśmy na początku maja, recesja powróci w pełni”, ostrzega.

Dlaczego tak brzmią prognozy? Przecież ani ekonomiści, ani rząd federalny nie uznają za prawdopodobne wprowadzenie lockdownu.

Odpowiedź jest prosta: dla Niemiec, mistrza świata w eksporcie, to nie ich rynek wewnętrzny jest kurą znoszącą złote jaja, a rynki ich najważniejszych partnerów handlowych.

Ale i na rynku wewnętrznym nie jest przesadnie radośnie: nowe ograniczenia w podróżowaniu i nocna godzina policyjna budzą strach wśród hotelarzy i restauratorów.

Wczoraj Niemiecki Związek Turystyczny ostrzegł przed falą bankructw. Turystyka w Niemczech była już “w sytuacji absolutnie kryzysowej”, powiedział dyrektor zarządzający DTV Norbert Kunz.

“Jeśli politycy nie wesprą teraz przemysłu odpowiednimi programami ratunkowymi, ta jesień i zima będzie ostatnim sezonem dla wielu firm”, mówi.

Rosnące liczby infekcji odcisnęły swoje piętno na całym sektorze usług: początkowo silne ożywienie w lecie znacznie osłabło od końca sierpnia. Wszystkie sektory, które opierają się na kontaktach międzyludzkich – hotele, restauracje, organizatorzy imprez i artyści – cierpią szczególnie dotkliwie.