Rekordowa produkcja energii ze słońca. Tak duża, że po raz drugi w historii doszło do przymusowego wyłączenia fotowoltaiki w dzień roboczy. Kolejny raz zielona energia została zmarnowana.
Ograniczenia pracy elektrowni fotowoltaicznych i wiatrowych zdarzają się coraz częściej. Jednak dotychczas najczęściej Polskie Sieci Elektroenergetyczne wprowadzały redukcje w weekendy, gdy duża generacja zbiegała się w czasie z obniżonym zapotrzebowaniem na prąd w kraju.
Wyłączenie w dzień roboczy
– Dzisiaj mamy do czynienia z drugą w historii nierynkową redukcją generacji źródeł fotowoltaicznych w dzień roboczy (pierwsza miała miejsce 26 marca br.). Skala jest niewielka, ale pokazuje jak pilnie potrzebujemy odblokować potencjał konsumpcji chwilowych nadwyżek energii elektrycznej – wskazuje dr Kamil Kwiatkowski, dyrektor ds. projektów badawczych w Euros Energy.
I przypomina, że tylko w samą majówkę nie udało się wykorzystać 111698 MWh energii ze słońca i 14161 MWh z wiatru. Zaledwie kilka dni później mamy kolejne wyłączenia.
Co można z tym zrobić?
Ekspert przekonuje, że systemowym rozwiązaniem tego problemu jest elektryfikacja sektora ciepłownictwa, umożliwiająca wykorzystanie nadwyżek energii elektrycznej na dużą skalę i zmagazynowanie jej w formie ciepła.
– To właśnie dzięki nim moglibyśmy przechowywać nadprodukowaną energię elektryczną i wykorzystywać ją bezpłatnie podczas wieczornej kąpieli, lub długoterminowo, jako tanie, ekologiczne rozwiązanie na zimne, mniej korzystne pogodowo dni. Oczywiście niezależnie warto również wspierać rozwój magazynów energii elektrycznej czy magazynów ciepła i chłodu dla domów jednorodzinnych czy przemysłu – podsumowuje dr Kamil Kwiatkowski.
To też może Cię zainteresować:
- Ciemne chmury nad fotowoltaiką. Energii z OZE byłoby więcej, gdyby nie problemy z siecią
- Czosnek niedźwiedzi w cieniu paneli. Jak fotowoltaika może się łączyć z rolnictwem
- Ten boom musiał się skończyć. Fotowoltaika liże rany po zmianach rozliczeń
- Zużyta fotowoltaika trafia na śmietnik. Ale można ją ponownie wykorzystać i polscy naukowcy wiedzą, jak