Ropa drożała wczoraj na światowych rynkach o ok. 10 procent. Dzisiaj cena ropy przekroczyła już poziom 110 dolarów za baryłkę. To najwyższa cena od 7 lat.
Sankcje nałożone na Rosję oraz niechęć do współpracy handlowej z rosyjskimi dostawcami, w tym koncernami państwowymi, przekładają się na ceny ropy na światowych rynkach. Dwa najważniejsze rodzaje ropy – amerykańska WTI oraz europejska Brent – kosztowały w środę ok. 12.30 polskiego czasu ok. 109 dolarów za baryłkę. Wcześniej w ciągu dnia ich ceny przekroczyły poziom 110 dolarów.
– Mimo że oficjalne sankcje dotyczące handlu rosyjską ropą naftową nie zostały narzucone, to globalni traderzy unikają surowca z Rosji. Jeszcze na morzu znajdują się tankowce z rosyjską ropą, jednak jest to już praktycznie tylko surowiec zamawiany wcześniej – wskazuje Dorota Sierakowska, analityczka surowcowa w Domu Maklerskim Banku Ochrony Środowiska (DM BOŚ).
Ze współpracy i powiązań kapitałowych z rosyjskimi firmami rezygnują kolejni giganci naftowi: BP, Shell czy Exxon Mobil.
Zdaniem Doroty Sierakowskiej, „świat zaczyna przyzwyczajać się do myśli o tym, że podaż rosyjskiej ropy naftowej może się na jakiś czas zmniejszyć”.
Rosja to jeden z największych producentów ropy naftowej na świecie, więc objęcie jej sankcjami – nawet przekładającymi się na handel ropą jedynie pośrednio – ma duży wpływ na globalny rynek, wskazuje analityczka.
Załamanie rubla, skok cen ropy, recesja. Zamrożenie rezerw wpędzi Rosję w kryzys
Dzisiaj ma odbyć się spotkanie OPEC+, międzynarodowej organizacji eksporterów ropy. Rosja także należy do tego porozumienia naftowego. Rezultaty spotkania mogą wpłynąć na ceny ropy na rynkach.
– Jednak bazowym scenariuszem jest zachowanie dotychczasowego tempa wzrostu produkcji ropy naftowej w OPEC+ o 400 tys. baryłek dziennie każdego miesiąca – wskazuje Dorota Sierakowska.
Złoty się osłabia, kapitał ucieka przed wojną. „Odblokowanie KPO mogłoby pomóc” [WYWIAD]