{"vars":{{"pageTitle":"Sejm poparł zmiany powalające spalać drewno z lasów. Wyjaśniamy, dlaczego są one polem konfliktu rządu i ekologów","pagePostType":"post","pagePostType2":"single-post","pageCategory":["300klimat","news"],"pageAttributes":["biomasa","bioroznorodnosc","katastrofa-klimatyczna","lasy-panstwowe","odnawialne-zrodla-energii","oze","pis"],"pagePostAuthor":"Barbara Rogala","pagePostDate":"20 lipca 2020","pagePostDateYear":"2020","pagePostDateMonth":"07","pagePostDateDay":"20","postCountOnPage":1,"postCountTotal":1,"postID":58676}} }
300Gospodarka.pl

Sejm poparł zmiany powalające spalać drewno z lasów. Wyjaśniamy, dlaczego są one polem konfliktu rządu i ekologów

W czwartek Sejm głosami Zjednoczonej Prawicy przegłosował rządowy projekt zmiany ustawy o odnawialnych źródłach energii (OZE). Jest w niej zapis, który pozwoli na uznanie pełnowartościowego drewna z lasów za biomasę, która będzie spalana w kotłach elektrowni – alarmują organizacje ekologiczne.

O co chodzi?

Projekt zmiany ustawy o OZE zmienia definicję drewna energetycznego. Dotychczas spalane mogło być tylko drewno niepełnowartościowe oraz drewniane odpady z przemysłu meblarskiego.

Zdaniem Greenpeace Polska i Pracowni na rzecz Wszystkich Istot zmiany to poważne zagrożenie dla ekosystemów leśnych. Według tych organizacji nowy projekt pozwoli rozpocząć cięcia sanitarne w lasach na szeroką skalę.

Nie zgadza się z tym Ministerstwo Środowiska, które stoi na stanowisku, że ustawa umożliwi nowym odbiorcom zagospodarowanie drewna, które i tak już jest w lasach. W tym przedstawicielom przemysłu energetycznego. 

Czy ustawa zaszkodzi bioróżnorodności?

Organizacje pozarządowe obawiają się,  że ta zmiana prawa doprowadzi do dewastacji przyrody. Wycinane pod pretekstem cięć sanitarnych i spalane będą drzewa martwe i zamierające, dziuplaste i biocenotyczne, czyli takie, które pozostawia się w lesie do naturalnego rozkładu w celu zachowania bioróżnorodności – mówią obrońcy przyrody.

Jak powiedziała 300Gospodarce wiceminister środowiska Małgorzata Golińska, cięcia sanitarne nie są prowadzone ze względu na to, kto kupuje drewno z lasów. Nie wpływa też na nią to, jaką definicję dla drewna energetycznego przyjmujemy. Według niej cięcia prowadzi się ze względu na potrzeby przyrodnicze lasów.

“Jeżeli dochodzi do zagrożenia na przykład ze strony owadów szkodliwych, wtedy wymagane są cięcia sanitarne, by zatrzymać postępowanie zagrożenia. Inaczej szkodnik będzie atakował kolejne drzewa i prowadził do ich zamierania” – powiedziała minister Golińska.

Jednak zdaniem organizacji pozarządowych takie drzewa są kluczowe dla ochrony różnorodności biologicznej kraju. Stanowią siedliska wielu chronionych gatunków zwierząt, roślin, grzybów i owadów, a także dostarczają usług ekosystemowych, jak magazynowanie węgla.

“Wszystko to jest bezpowrotnie tracone, gdy drzewa wywiezie się z lasu i spali. Ta ustawa to skandaliczne lekceważenie przyrody, od której zależą nasze losy w dobie pogłębiającego się kryzysu klimatycznego i ekologicznego” – mówi Marta Grundland z Greenpeace Polska.

Należy dodać, że minister Małgorzata Golińska zaprzeczyła, jakoby drzewa dziuplaste i biocenotyczne miały być wycinane w celach energetycznych.

Czy zwiększą się cięcia w lasach?

Pozostaje jednak pytanie, czy ustawa wpłynie na intensywność cięć w lasach.

“Zmiana ustawy o OZE to kolejna odsłona prac legislacyjnych, których celem jest zwiększenie wycinek w lasach – tym razem pod pretekstem spalania biomasy w elektrowniach. (…) Nie ma wątpliwości, że zmiana definicji drewna energetycznego umożliwiająca wycinkę i palenie drzew zasiedlonych przez kornika jest jednym z wielu (zagrożenie pożarowe, bezpieczeństwo publiczne) ‚uzasadnień’ dla zwiększenia eksploatacji również lasów pochodzenia naturalnego, takich jak Puszcza Białowieska” – mówi Radosław Ślusarczyk ze Stowarzyszenia Pracownia na rzecz Wszystkich Istot.

“Dzisiaj cięcia są wstrzymywane wbrew potrzebom lasu. Jeżeli będzie szansa na to, że będzie można prowadzić dalej nieprzerwanie cięcia sanitarne dzięki temu, że będzie większe grono odbiorców, to to będziemy robić. Cięcia sanitarne nie wynikają z potrzeb odbiorców, jest dokładnie odwrotnie” – powiedziała z kolei wiceminister Golińska.

Czy lasy naturalne, takie jak Puszcza Białowieska lub lasy pogórza przemyskiego, będą objęte wycinką w ramach cięć sanitarnych?

“Ta poprawka i definicja drewna energetycznego nie zmienia kompletnie nic w podejściu do przyrody i do gospodarki leśnej. Działania na terenie lasów prowadzi się według potrzeb hodowlanych i ochroniarskich przyrodniczych i drzewostanowych, a nie według tego, kto to drewno będzie chciał kupić i kiedy” – dodała.

Z perspektywy obrońców przyrody las nie potrzebuje cięć sanitarnych, o ile jest na tyle różnorodny biologicznie, by być zdolny odradzać się po chorobach, atakach owadów czy katastrofach naturalnych. Dlatego też tak dużą obawę budzi możliwość zwiększenia wycinek w lasach naturalnych.

Sens gospodarczy

“Dzisiaj drewno jest spalane wszędzie. Również na terenie Polski, tylko że jest sprowadzane z zagranicy, ratując sytuację przyrodniczą w innych państwach. Tymczasem u nas ta sytuacja jest mocno zagrożona. To, że wprowadziliśmy tę definicję, nie sprawi, że nagle rozwiążemy problem zamierających drzewostanów, bo jakoś uratuje nas energetyka. Ja tylko mam nadzieję, że uda nam się zagospodarować to drewno, które już jest pozyskane. To około 2 milionów metrów sześciennych drewna, którego nikt nie chce, zalega i deprecjonuje się w lesie” – powiedziała minister Małgorzata Golińska.

Zmiana ustawy ma zatem głównie uzasadnienie ekonomiczne. Natomiast nie ma zgody między Ministerstwem Środowiska a organizacjami ekologicznymi w sprawie tego, czy rzeczywiście zmiana wpływa na ratowanie sytuacji przyrodniczej w wyniku pozyskiwania drewna z lasów oraz na czym polega zagrożenie dla polskich lasów.

Według Golińskiej ustawa –  która, jak podkreśla, ma charakter tylko czasowy – to odpowiedź na specyficzną sytuację okołoepidemiczną, gdy drewno było rzadziej odbierane i zwracane przez odbiorców. Zalegając w lesie, traciło na wartości.

“80 procent drewna trafia do stałych odbiorców z historią współpracy z Lasami Państwowymi. 20 procent pozyskiwanego dziś drewna może być wystawiane na aukcje i tam kupują je różni odbiorcy. Drewno pełnowartościowe zwykle jest kupowane od ręki. Zdarza się, że pomimo wielokrotnego wystawienia nie znajduje się odbiorca lub odbiorcy rezygnują z tego sortymentu. Ono zalega w lesie i traci jakość. Nowym nabywcą może stać się przedstawiciel przemysłu energetycznego” – powiedziała

Czy spalanie drewna w celach energetycznych w ogóle ma sens?

Innym zarzutem stawianym projektowi jest sensowność spalania drewna w celach energetycznych w obliczu zmian klimatu.

Jak mówił w kwietniowym wywiadzie w 300Gospodarce Marcin Popkiewicz, ekspert zajmujący się globalnymi trendami w zakresie energii i klimatu, spalanie drewna z lasów w celach energetycznych nie służy klimatowi, choć jest to odnawialne źródło energii. Nie jest to też według niego uzasadnione gospodarczo.

„Biomasa może mieć miejsce w miksie energetycznym, ale nie przez spalanie grubego drewna – co jest zresztą także idiotyczne gospodarczo, bo to drewno nie powinno zostać po prostu spalone, lecz wykorzystane na coś o większej wartości dodanej, jak materiały budowlane czy papier. To jest wyrabianie statystyk i udawanie, że jesteśmy przyjaźni dla klimatu” – mówił Popkiewicz.


Czytaj też: Polityka klimatyczna UE będzie wpływać na Polskę czy tego chcemy, czy nie – wywiad z ministrem klimatu Michałem Kurtyką


Czy opłaca się więc rozszerzać definicję drewna energetycznego w dobie zmian klimatu, gdy dekarbonizacja powinna wyznaczać kierunek rozwoju gospodarki?

“Zmieniając definicję drewna energetycznego liczyliśmy na to, że będzie większy krąg odbiorców drewna, które i tak musimy pozyskać. Naszym celem nie jest to, żeby dostarczać więcej drewna, bo potrzebuje tego energetyka, tylko zapewnienie trwałości i stabilności polskich lasów” – powiedziała minister.

Skąd tak różne podejście Ministerstwa i organizacji chroniących lasy?

Z deklaracji wynika, że środowiska ekologiczne, sprzeciwiający się noweli ustawy eksperci oraz rząd mają ten sam cel – chronić lasy i adaptować je do zmian klimatu.

Różnica polega na tym, że skrajnie odmiennie postrzegają drogę do tego celu. Inne miejsce w ich hierarchiach zajmują też problemy dekarbonizacji.

O lesie można myśleć na co najmniej dwa sposoby.

Gdy postrzegamy las jako ekosystem, który pełni przede wszystkim bardzo istotną rolę przyrodniczą, wtedy martwe czy zaatakowane drewno to źródło różnorodności gatunków i część naturalnych procesów.

Tam natomiast, gdzie o lesie myśli się jak o niesamodzielnym ekosystemie, któremu człowiek musi pomagać gospodarować, a także jako źródle surowca w przemyśle czy energetyce, zamieranie drzew i ich atakowanie przez owady postrzegane jest jako zjawisko szkodliwe: oprócz tego, że zamierające drzewo niszczy las, to jeszcze marnuje się jako surowiec.

Dookoła ustawy

Inicjatorem projektu nowelizacji ustawy o OZE są Lasy Państwowe, czyli główny beneficjent zmienianego prawa.

Według Pracowni na rzecz Wszystkich Istot pretekstem dla forsowania szkodliwej ekologicznie ustawy jest zmniejszony przez pandemię popyt na drewno i utrzymanie płynności finansowej przez Lasy Państwowe.

Jak jednak podkreśla stowarzyszenie, płynność finansowa Lasów Państwowych nie powinna być zagrożona. Opierają to stwierdzenie na tym, że  w 2019 roku z wycinek 41 milionów metrów sześciennych drzew spółka ta uzyskała 9 mld zł.

Ministerstwo Środowiska dodaje: to przychód, a zyski Lasów Państwowych wyniosły 300-400 milionów złotych.

Brak porozumienia

Sprzeciw budzi też proces procedowania ustawy, którą poparli wszyscy posłowie PiS, Solidarnej Polski i Porozumienia (231 głosów).  Przeciw było 206 posłów opozycji.

W trakcie prac nad poprawkami głos partii opozycyjnych stanowił, że  kwestie klimatyczne, przyrodnicze i społeczne powinny być w tej kwestii priorytetem. Wnioski o odrzucenie projektu w całości w pierwszym i drugim czytaniu nie zostały przyjęte. Podobnie jak inne proponowane przez opozycję poprawki.

Zdaniem organizacji ekologicznych pomijanie tych zagadnień to część szerszego problemu.

“Już obecnie Lasy Państwowe borykają się z problemem niedostosowania Ustawy o lasach do prawa UE (Dyrektywa Siedliskowa, Dyrektywa Ocenowa, Konwencja z Aarhus). W 2016 roku gospodarka leśna – na wyraźną prośbę dyrekcji Lasów Państwowych – została zwolniona z zakazów obowiązujących w stosunku do chronionych gatunków zwierząt, czego wynikiem są m. in. masowe wycinki w sezonie lęgowym ptaków. Sprawa jest o krok od Trybunału Sprawiedliwości UE. Usuwanie i spalanie siedlisk gatunków chronionych prawem UE, cennych i rzadkich w skali Europy, tylko ten problem pogłębi” -pisze Pracownia na rzecz Wszystkich Istot.

Zmiana w ustawie była także procedowana bez udziału strony społecznej i konsultacji z ekspertami.

Jak powiedziała minister Golińska, stało się tak, bo sprawa wymagała podjęcia natychmiastowych działań.

“Odstąpienie od konsultacji było przedmiotem zastosowania regulaminowego i zgodnego z prawem trybu odrębnego ze względu na nadzwyczajną sytuację” – powiedziała. 

Najprawdopodobniej w sierpniu projekt trafi pod obrady Senatu. Organizacje pozarządowe apelują do Senatorek i Senatorów o odrzucenie projektu ustawy.


OD REDAKCJI: Artykuł oryginalnie opublikowany w zeszłym tygodniu został przekształcony i poszerzony o komentarze Ministerstwa Środowiska i niektórych organizacji ekologicznych oraz o szerszy kontekst.

Komentarze obydwu stron, o które wzbogaciliśmy nową wersję tekstu, odzwierciedlają głębszy dysonans w polskim społeczeństwie dotyczący ochrony przyrody.

Konflikt o rozszerzoną definicję drewna energetycznego toczy się na tle dyskusji o skalę koniecznej ochrony przyrody w Polsce, priorytet dekarbonizacji nad innymi działaniami państwa oraz to, na ile należy ingerować w naturalne procesy przyrodnicze.

Czy warto obejrzeć nowy film Michaela Moore’a Planet of the Humans? „Jest kilka cenny diagnoz, ale robi wodę z mózgu” – ocenia Marcin Popkiewicz