{"vars":{{"pageTitle":"Stopy procentowe w Europie: Polska wysoko i to się szybko nie zmieni. RPP ma listę argumentów","pagePostType":"post","pagePostType2":"single-post","pageCategory":["news","tylko-w-300gospodarce"],"pageAttributes":["finanse","main","makroekonomia","najnowsze","nbp","rada-polityki-pienieznej","rpp","stopy-procentowe"],"pagePostAuthor":"Marek Chądzyński","pagePostDate":"3 września 2024","pagePostDateYear":"2024","pagePostDateMonth":"09","pagePostDateDay":"03","postCountOnPage":1,"postCountTotal":1,"postID":724003}} }
300Gospodarka.pl

Stopy procentowe w Europie: Polska wysoko i to się szybko nie zmieni. RPP ma listę argumentów

Stopa procentowa Narodowego Banku Polskiego należy do wysokich na tle innych banków centralnych w Europie. Z poziomem 5,75 proc. Polska zajmuje miejsce w pierwszej dziesiątce w zestawieniu krajów o najwyższym koszcie pieniądza na Starym Kontynencie.

W tym tygodniu Rada Polityki Pieniężnej ogłosi swoją decyzję w sprawie stóp procentowych. Niemal na pewno RPP utrzyma je bez zmian. A to oznacza, że główna stopa procentowa NBP, czyli stopa referencyjna, nadal będzie wynosić 5,75 proc. A to daje nam miejsce w czołówce Europy pod względem wysokości stóp procentowych.

Jeśli policzyć takie kraje, jak Turcja, Białoruś, Ukraina, czy Rosja to jesteśmy zaraz za pierwszą dziesiątką. Ale każdy z tej czwórki gra w nieco innej lidze niż pozostałe państwa, choć z różnych powodów. Turcja zmaga się z potężną inflacją, a tamtejszy bank centralny trudno nazwać niezależnym od rządu. Główna stopa procentowa Banku Turcji to 50 proc. I nikt nie jest w stanie się z tym równać. Z kolei systemy finansowe Ukrainy i Rosji działają w stanie wojny, co też nie pozwala na bezpośrednie porównania. W Ukrainie główna stopa procentowa to teraz 13 procent, w Rosji 18 procent. A na Białorusi, która również pośrednio jest zaangażowana w konflikt główna stopa wynosi 9,5 proc.

Jeśli więc pominąć te kraje, to Polska ze swoimi stopami banku centralnego zajmuje siódme miejsce. Wyprzedzają nas Islandia (9,25 proc.), Węgry (6,75 proc.), Rumunia (6,50 proc.), Macedonia Północna (6,30 proc.) oraz Serbia (6,00 proc.).

Drożej niż w strefie euro

Szczególnie niekorzystnie wypadamy w porównaniu do strefy euro. Główna stopa procentowa Europejskiego Banku Centralnego to obecnie 4,25 proc. Dotyczy to 20 krajów, w tym m.in. Niemiec, Francji, Włoch, Hiszpanii czy Holandii.

Co istotne EBC rozpoczął już cykl obniżek stóp procentowych, na co w Polsce w najbliższych miesiącach się nie zanosi.

Spośród krajów spoza strefy euro niższe stopy procentowe niż Polska mają m.in. Wielka Brytania (5 proc.), Czechy (4,50 proc.) czy Norwegia (4,50 proc.). Nie mówiąc już o Szwajcarii, gdzie stopa procentowa wynosi zaledwie 1,25 proc.

Bo budżet jest zbyt luźny, a inflacja wysoka

Eksperci nie spodziewają się zmian stóp procentowych, bo jeszcze przed wakacjami wyraźnie sygnalizowali to członkowie Rady Polityki Pieniężnej z prezesem Adamem Glapińskim na czele. RPP boi się skutków szybkiego wzrostu płac i zwraca uwagę na ciągle podwyższoną inflację. W sierpniu roczny wskaźnik wzrostu cen wynosił 4,3 proc. A to dużo powyżej celu inflacyjnego NBP (2,5 proc z możliwością odchylenia o punkt procentowy na plus lub minus).

Na dodatek przeciwnicy obniżania stóp dostali właśnie do rąk kolejne argumenty. Po pierwsze, wzrost gospodarczy w Polsce przyspiesza, w drugim kwartale by najwyższy wśród krajów Unii Europejskiej i OECD. A to oznacza, że obecny poziom stóp procentowych nie tłamsi gospodarki.

Po drugie, rząd przedstawił właśnie projekt budżetu. I jasno z niego wynika, że nie zamierza zaciskać pasa w przyszłym. Polityka budżetowa pozostanie ekspansywna, co może pobudzać inflację. I tym samym jest kolejnym argumentem, aby stóp procentowych dziś nie ruszać. .

Rząd wolałby obniżki

Wysokie stopy procentowe mają istotny wpływ na gospodarkę. Z jednej strony pomagają w walce z inflacją, z drugiej jednak zwiększają koszty kredytów i mogą tym samym hamować inwestycje.

Dla rządu są istotne również dlatego, że od nich zależy koszt finansowania potrzeb pożyczkowych. A te w przyszłym roku będą rekordowe. Potrzeby pożyczkowe netto, czyli wynikające z finansowania zaciąganych nowych zobowiązań (bez obsługi zaciągniętego już długu) sięgną w przyszłym roku rekordowych 366 mld zł. Dla porównania plan na ten rok to 252,3 mld zł.

Dlatego też rząd wierzy, że RPP w końcu zacznie ciąć stopy. Za dobrą monetę rządzący przyjmują prognozy rynkowe, z których wynika, że obniżki zaczną się w II kwartale przyszłego roku. Na potrzeby projektu budżetu Ministerstwo Finansów założyło, że stopa referencyjna NBP spadnie do 5,38 proc. średnio w przyszłym roku.

Polecamy także: