{"vars":{{"pageTitle":"Tak wygląda zapaść demograficzna. Dzietność w Polsce wśród najniższych w UE [WYKRESY]","pagePostType":"post","pagePostType2":"single-post","pageCategory":["news","tylko-w-300gospodarce"],"pageAttributes":["300grafika","dane","demografia","dzietnosc","infografika","kryzys-demograficzny","main","najnowsze","najwazniejsze","polityka-spoleczna","starzenie-sie-spoleczenstwa","urodzenia","wspolczynnik-dzietnosci"],"pagePostAuthor":"Marek Chądzyński","pagePostDate":"1 marca 2024","pagePostDateYear":"2024","pagePostDateMonth":"03","pagePostDateDay":"01","postCountOnPage":1,"postCountTotal":1,"postID":684269}} }
300Gospodarka.pl

Tak wygląda zapaść demograficzna. Dzietność w Polsce wśród najniższych w UE [WYKRESY]

Polska ma piąty najniższy wskaźnik dzietności w Unii Europejskiej, wynika z najnowszych danych Eurostatu. Najgorzej jest na Malcie i w Hiszpanii. Ale zapaść demograficzna pogłębia się nie tylko w Polsce i w Europie. 

Zestawienie Eurostatu to dane za 2022 rok. Ale to ostatnie dostępne porównywalne informacje dla państw UE zebrane w jednym miejscu. Wskaźnik dzietności pokazuje, ile dzieci urodziłaby przeciętnie kobieta w ciągu całego okresu rozrodczego (15–49 lat) zakładając, że rodziłaby z intensywnością obserwowaną w badanym roku. I w takim ujęciu Polska wypada nienajlepiej.

Bo wskaźnik dla Polski jest piątym najniższym w całej Unii Europejskiej. Pokazuje to ta mapa sporządzona na podstawie danych Eurostatu. Gorszy wynik jest na Malcie (1,08), w Hiszpanii (1,16), we Włoszech (1,26) i na Litwie (1,27). Polska wypada niewiele lepiej od Litwy, ze wskaźnikiem na poziomie 1,29.

Mapa pokazuje dane za 2022 rok, ale są już szczątkowe informacje za rok 2023, w tym alarmujące dane z Hiszpanii. Według ostatnich doniesień w 2023 roku na populację Hiszpanii liczącą 48,6 mln osób przypadało zaledwie 322 tys. urodzeń. W ciągu 10 lat liczba urodzeń zmniejszyła się o prawie 25 proc. Jest to zarazem najgorszy wynik od 1941 roku, czyli od początku rejestrowania danych.


Bądź na bieżąco z najważniejszymi informacjami subskrybując nasz codzienny newsletter 300Sekund! Obserwuj nas również w Wiadomościach Google.


Tak wyludnia się Polska

Polska idzie hiszpańskim śladem. U nas też dane o liczbie urodzeń w 2023 roku są więcej niż niepokojące.

W ubiegłym roku wyniosła ona niewiele ponad 272 tysiące. To najgorszy wynik od II wojny światowej. I wpływa nie tylko na poziom dzietności, ale na ujemny przyrost naturalny, bo przy względnie stabilnej licznie zgonów urodzeń ciągle ubywa. Co z kolei widać na tej animowanej grafice:

Sam wskaźnik dzietności w Polsce po załamaniu na początku transformacji ustrojowej zaliczył minimum na początku nowego tysiąclecia, ale potem się ustabilizował. W ostatnim okresie systematycznie spada od 2017 roku lat. Widać to na wykresie poniżej:

Według prognoz demografów załamanie się liczby urodzeń w 2023 roku spowoduje jeszcze głębszy spadek wskaźnika, może nawet do 1,18-1,19. Co będzie powojennym rekordem.

Ale nie tylko w Polsce zapaść demograficzna się pogłębia. Niepokojące informacje docierają też z innych krajów.

Korea Południowa z nowym rekordem

Wśród nich jest Korea Południowa, która ma najmniejszą dzietność na świecie (pomijając terytoria zależne od Chin, jak Hongkong). Według najnowszych informacji Korea pobiła swój własny rekord z 2022 roku i w 2023 roku dzietność spadła tam jeszcze niżej. Teraz oczekiwana liczba dzieci, jakie urodzi przeciętna Koreanka w ciągu swojego życia (jeśli obecne tendencje się utrzymają) to zaledwie 0,72. To dużo za mało, żeby utrzymać zastępowalność pokoleń. Według demografów utrzymanie zastępowalności pokoleniowej możliwe jest przy wskaźniku dzietności na poziomie 2,1.

Korea ma największy problem z dzietnością spośród wszystkich krajów OECD. Od 2018 roku jest jedynym krajem należącym do Organizacji Współpracy i Rozwoju, gdzie wskaźnik dzietności jest poniżej 1.

– Urodzenie dziecka jest na mojej liście. Ale mam możliwość awansu i nie chcę, żeby mnie pominięto – ta wypowiedz 34-letniej menedżerki Gwak Tae-hee, cytowana przez portal telewizji NBC pokazuje, gdzie tkwi sedno problemu z koreańską dzietnością.

Azjatycki tygrys ma najniższą dzietność na świecie w zestawieniu państw, ale gorzej wypada Hongkong. Według zestawienia Banku Światowego bardzo niska dzietność jest również w Portoryko i na Brytyjskich Wyspach Dziewiczych. W obu przypadkach nie przekracza 1.

Biedna Afryka liderem dzietności

W danych BŚ możemy też sprawdzić, gdzie obecnie dzietność jest największa na świecie. Dominują kraje afrykańskie, a listę otwiera Niger ze wskaźnikiem na poziomie 6,82. O Nigrze głośno było ostatnio w lecie ubiegłego roku, gdy doszło tam do wojskowego zamachu stanu. Niger jest jednym z najbiedniejszych państw na świecie. Zgodnie z najnowszymi danymi, PKB per capita w tym kraju wynosi około 614 dolarów. Mimo to odgrywa on dosyć istotną rolę w geopolityce, głównie ze względu na swoje złoża m.in. uranu, który jest niezwykle istotny w produkcji energii atomowej. Zajmuje on pod względem jego wydobycia piąte miejsce na świecie. Dlatego obalenie prozachodniego prezydenta Mohameda Bazouma przez wojskową juntę przykuło uwagę świata, zwłaszcza, że w zamachu stanu palce maczała też Rosja.


Czytaj też: Tak starzeją się kraje Unii Europejskiej. Polska ma co najmniej jeden powód do niepokoju


Niewiele niższą dzietność ma ogarnięta kryzysem głodu Somalia. Bank Światowy podaje, że wskaźnik dzietności wynosi tam 6,3. Pod koniec ubiegłego roku organizacje humanitarne szacowały, że wyniku powodzi, jakie nawiedzały kraj w ciągu 2023 roku, klęska głodu mogła dotknąć nawet do 4,3 milionów osób.

Trzecie miejsce zajmuje Czad. To afrykańskie państwo ma dzietność na poziomie 6,25. I też, podobnie jak pozostałe z tutaj wymienionych, jest bardzo niestabilnym państwem. Pod koniec lutego w stolicy Czadu, Ndżamenie, doszło do ataku na siedzibę sił specjalnych i według ekspertów, do podobnych aktów przemocy może teraz dochodzić tam częściej. Wraz ze zbliżaniem się daty wyborów prezydenckich, które mają się odbyć 6 maja.

Zdecydowana większość krajów o najwyższej dziś dzietności, to państwa biedne, leżące w strefach konfliktów zbrojnych oraz bezpośrednio zagrożone skutkami zmian klimatu w przyszłości. Co w połączeniu może skutkować zwiększaniem się fali migracji w kierunku bogatej i wyludniającej się północy.

Polecamy także: