{"vars":{{"pageTitle":"To w nich pandemia uderzyła najmocniej. Dziś mają ogromne długi","pagePostType":"post","pagePostType2":"single-post","pageCategory":["news"],"pageAttributes":["branza-gastronomiczna","branza-hotelarska","inflacja","najnowsze","restauracje"],"pagePostAuthor":"Emilia Siedlaczek","pagePostDate":"8 marca 2023","pagePostDateYear":"2023","pagePostDateMonth":"03","pagePostDateDay":"08","postCountOnPage":1,"postCountTotal":1,"postID":506914}} }
300Gospodarka.pl

To w nich pandemia uderzyła najmocniej. Dziś mają ogromne długi

Hotelarstwo i gastronomia to jeden z najbardziej zadłużonych sektorów w Polsce. Długi branży to łącznie około 311,6 mln zł, wynika z danych Krajowego Rejestry Długów. 

Z tej kwoty 82 proc. (255,8 mln zł) winne są restauracje i firmy cateringowe. To one najmocniej odczuły inflację – w kosztach działalności i dochodach.

Eksperci Krajowego Rejestru Długów (KRD) zwracają uwagę, że sytuacja tej branży nie poprawi się szybko, a problemy z płatnościami mogą rosnąć.

– W Krajowym Rejestrze Długów Biurze Informacji Gospodarczej widnieje 13 386 firm zajmujących się zakwaterowaniem lub wyżywieniem. Większość, bo 11 658, działa w gastronomii. Głównie są to restauracje, a ich dług opiewa na ponad 205,9 mln zł – piszą specjaliści KRD w informacji prasowej.


Czytaj także: Ekonomista MF: Zbyt gwałtowna konsolidacja finansów to ryzyko wzrostu długu. „Niekomfortowa sytuacja”


Jak podają, branżowy rekordzista zadłużenia z Wrocławia ma do spłaty ponad 4,2 mln zł. Catering musi zapłacić swoim wierzycielom łącznie 33,7 mln zł, a inne firmy przygotowujące jedzenie i napoje – prawie 16,2 mld. Średnie zadłużenie jednej firmy gastronomicznej to 27,9 tys. zł.

Inflacja to wyzwanie dla hoteli i restauracji

Jeśli chodzi o branżę noclegową, to w lutym miała do spłaty 55,8 mln zł. Z tego 34,7 mln muszą zapłacić hotele. Przeciętnie na jeden zadłużony obiekt noclegowy przypada 32,3 tys. zł przeterminowanych zobowiązań finansowych – wskazuje KRD.

Tak ogromne zadłużenie to efekt drugiego ciosu, jakim po pandemii była inflacja oraz zmniejszenie się popytu na usługi gastronomiczno-hotelarskie. Polacy szukają w ten sposób oszczędności – z 2/3 społeczeństwa, które ograniczyło wydatki w związku z podwyżkami cen, 61 proc. przyznało, że rzadziej chodzą do restauracji.

Zadłużenie gastronomii rośnie też szybciej niż w branży noclegowej. W ciągu ostatniego roku zaległości pierwszej z nich wzrosły o 17 proc., a drugiej o 4 proc. – wskazuje KRD. Ostatnie miesiące przyniosły wyraźne przyspieszenie trendu wzrostowego zobowiązań firm gastronomicznych.


Chcesz być na bieżąco? Zapisz się na nasz newsletter 300sekund!


W czwartym kwartale ubiegłego i na początku obecnego roku wzrosła dynamika zadłużenia, z miesiąca na miesiąc dług potrafił wzrosnąć nawet o kilka milionów. Przyczyn trzeba jednak szukać wstecz. Jest to bowiem efekt pogorszenia się sytuacji biznesu sprzed wielu miesięcy, wywołanego inflacją i dużymi skokami cen – wskazuje Adam Łącki, prezes
Zarządu Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej.

Jak dodał, wzrost kosztów działalności, pracy i produktów branża chce przerzucić na klientów. Jednak to rozwiązanie również nie jest dobre, gdyż powoduje odpływ konsumentów w czasach, kiedy inflacja drąży też portfele Polaków.

Dużym problemem branży gastronomicznej jest również jej rozdrobnienie. Widać to także w długach. 64 proc. firm z zaległościami to jednoosobowe działalności gospodarcze. To one mają do uregulowania najwięcej, bo prawie 156,2 mln zł – czytamy w komunikacie KRD.

Hotele jeszcze nie podniosły się po pandemii

Według ankiety Izby Gospodarczej Hotelarstwa Polskiego w styczniu, mimo startu ferii, kolejny miesiąc z rzędu zwiększyła się liczba obiektów, w których frekwencja wyniosła mniej niż 30 proc. Spadł też odsetek hoteli z obłożeniem przekraczającym 50 proc.

Pod koniec zeszłego roku zadłużenie zaczęło rosnąć i w rezultacie w lutym 1728 firm musiało zapłacić swoim wierzycielom 55,8 mln zł. W tym przypadku JDG oraz spółki stanowią po 50 proc. sektora. Winne są odpowiednio 26 mln oraz 29,8 mln zł.

Sytuacja hoteli jest o tyle trudna, że nie mają gdzie szukać oszczędności. Notują wzrosty kosztów utrzymania – a jeśli z nich zrezygnują, odbije się to na komforcie gości. Średnio jeden przedstawiciel branży ma aż 5 niespłaconych zobowiązań wobec różnych wierzycieli.

Problemy z wypłacalnością dotyczą nie tylko sektora noclegowo-gastronomicznego. Jak tłumaczy Katarzyna Starostka, ekspertka Rzetelnej Firmy, przedsiębiorcy powinni szczególną uwagę zwrócić na swoich kontrahentów i w porę reagować, jeśli przestają płacić.

Firmy z tej branży są winne 172 mln zł sektorowi finansowemu i ubezpieczeniowemu. 36,6 mln muszą zapłacić sektorowi handlu, a kolejne 21 mln – branży spożywczej. Reszta długów firm hotelarsko-gastronomicznych dotyczy opłat za usługi telekomunikacyjne, media oraz nieruchomości.

Największe długi mają mazowieccy przedsiębiorcy (78,3 mln zł). Kolejne na liście są województwo śląskie (36,6 mln) i dolnośląskie (32,8 mln).

Czytaj także: